Frekwencja na wyborach do Parlamentu Europejskiego do godz. 17.00 wyniosła 28,20 proc.
Frekwencja na godz. 17.00
W porównaniu do frekwencji z 2019 r. na godz. 12.00 była ona o blisko 3 pkt. proc. mniejsza, a o godz. 17.00 już o 4 pkt. proc. - przekazał szef Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak. Frekwencja do godz. 17.00 wyniosła 28,20 proc.
- Na tę frekwencję można spojrzeć w wersji optymistycznej i pesymistycznej - powiedział Marciniak. - W wersji optymistycznej na godz. 17.00 (...) mamy wyższą frekwencję, jaka była ostateczna w wyborach (...) w roku 2004, bo wyniosła wtedy niespełna 21 proc. W roku 2009 niespełna 25 proc. i w roku 2014 - 24 proc. - przekazał szef PKW.
Szef PKW porównał niedzielną frekwencję do godz. 17.00 z tą z wyborów samorządowych 7 kwietnia br. Wówczas wyniosła ona 39,43 proc. - Nie wspomnę już o wyborach do Sejmu i Senatu z 15 października ubiegłego roku, gdzie frekwencja o tej godzinie wyniosła 57,54 proc. – dodał.
Spokój na wyborach
Zgodnie z komunikatem Komendy Głównej Policji od godz. 14.00 w związku z wyborami do Parlamentu Europejskiego odnotowano dodatkowo 2 przestępstwa oraz 9 wykroczeń. Łącznie w niedzielę odnotowano 3 przestępstwa oraz 29 wykroczeń.
W województwie warmińsko-mazurskim odnotowano, że jeden z mężów zaufania stawił się w lokalu wyborczym w stanie nietrzeźwości, co potwierdziło badanie przeprowadzone przez policję.
W jednym z lokali wyborczych w Warszawie doszło do sytuacji, w której mężczyzna, który jako dokument tożsamości przedłożył paszport, chciał wyjść z lokalu wyborczego wraz z kartą, w celu skonsultowania głosowania. Gdy członkowie komisji odmówili mu, mężczyzna rozerwał kartę, po czym wrzucił jej części do urny wyborczej.
W innych miejscach w kraju dwukrotnie odnotowano również sytuację, w której jeden z członków komisji był pod wpływem alkoholu.
PKW powołując się na dane policji podała, że w lokalach wyborczych nie odnotowano żadnego wydarzenia nadzwyczajnego ani innych sytuacji mogących mieć wpływ na przebieg wyborów.