Uregulowanie działalności windykacyjnej – projekt MS
REKLAMA
REKLAMA
Działalność windykacyjna – projekt Ministerstwa Sprawiedliwości
REKLAMA
Niewątpliwie dużą wątpliwość budzi ograniczenie podmiotów, które mogą wykonywać działalność windykacyjną, do spółek akcyjnych (lub oddziałów zagranicznych spółek akcyjnych) o kapitale zakładowym wynoszącym co najmniej 5 milionów złotych. Tego rodzaju uregulowanie w zasadzie doprowadzi do zmonopolizowania rynku windykacyjnego przez kilka dużych podmiotów, eliminując z niego równocześnie jednoosobowe działalności gospodarcze czy małe spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, a zatem pozbawi część przedsiębiorców możliwości zarobkowania. Faktycznie zatem, w tym zakresie, proponowana regulacja jest w interesie jedynie kilku podmiotów, które będą mogły zgromadzić stosunkowo wysoki kapitał zakładowy. Równocześnie regulacja w tym kształcie doprowadzi do sytuacji, w której windykacja będzie miała charakter wyłącznie masowy i poprzez brak indywidualnego podejścia absolutnie nie uwzględniający interesów dłużnika.
REKLAMA
Kolejną wątpliwość budzi kwestia tego, kto faktycznie może wykonywać czynności windykacyjne. Proponowane przepisy – traktowane literalnie (art. 2 pkt 1 w zw. z art. 3 pkt 1 - 3) – wydają się nie pozwalać na wykonywanie czynności windykacyjnych podmiotom innym, niż przedsiębiorstwa windykacyjne i wierzycieli pierwotnych, a także komornikom sądowym i organom administracji publicznej w postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Oznacza to, nie tylko faktyczny zakaz przenoszenia wierzytelności w drodze cesji na podmiot inny niż przedsiębiorstwo windykacyjne, ale także wątpliwość czy adwokaci i radcy prawni mogą wzywać do zapłaty dłużników swoich mocodawców. Co do pierwszej z tych kwestii wydaje się ona nie budzić wątpliwości, skoro projekt używa pojęcia „wierzyciela pierwotnego” (art. 3 pkt 3), z kolei co do drugiej – na szczęście – wykładnia systemowa wyklucza tego rodzaju rozumowanie, co jednak nie eliminuje możliwości składania skarg lub zawiadomień o przestępstwie wobec adwokatów lub radców prawnych.
Ciekawą kwestią jest także kwestia związana z licencją windykatora. O ile bowiem uzyskać ją będą mogli także adwokaci i radcowie prawni, o tyle adwokaci faktycznie działalności takiej nie będą mogli wykonywać, bowiem windykator musi być zatrudniony na umowę o pracę w przedsiębiorstwie windykacyjnym, adwokatom zaś przepisy korporacyjne nie pozwalają na pozostawanie w stosunku pracy.
Nie można jednak nie zauważyć, że ustawa proponuje także szereg pozytywnych rozwiązań, do których w szczególności należy zaliczyć:
- zakaz prowadzenia czynności windykacyjnych wobec osób niepełnosprawnych intelektualnie w stopniu umiarkowanym albo znacznym, niewidomych albo słabowidzących w stopniu znacznym, nieposiadających pełnej zdolności do czynności prawnych oraz osób powyżej 75 roku życia,
- zakaz prowadzenia czynności windykacyjnych obejmujących należności, które uległy przedawnieniu,
- możliwość złożenia przez dłużnika sprzeciwu skutkującego zaprzestaniem czynności windykacyjnych,
- zakaz kontaktów z dłużnikiem w dniach wolnych od pracy oraz w innych dniach pomiędzy godz. 17:00 a godz. 9:00,
- zakaz kontaktów z dłużnikiem częściej niż 3 razy w ciągu tygodnia.
REKLAMA
Warto zauważyć, że wprowadzone zakazy w zakresie godzin i dni kontaktów z dłużnikami z pewnością wprowadzą pewien rodzaj ich ucywilizowania, bowiem wiele podmiotów windykacyjnych, w tym także duże spółki windykacyjne, niejednokrotnie – mówiąc kolokwialnie – przesadzają z częstotliwością kontaktu z dłużnikami.
O ile w grupie powyższych ograniczeń słusznie wprowadzono kwestię sprzeciwu dłużnika co do dokonywanych czynności windykacyjnych, to jednak projektodawca nie uczynił tego w sposób pełny. Wniesiony bowiem sprzeciw obliguje windykatora do natychmiastowego zaprzestania czynności windykacyjnych, zaś po złożeniu sprzeciwu niedopuszczalnym jest jedynie ponowne wszczęcie czynności windykacyjnych w stosunku do tej samej osoby przez to samo przedsiębiorstwo windykacyjne oraz odnośnie tej samej należności. Innymi słowy nic nie będzie stało na przeszkodzie, by wierzyciel zlecił prowadzenie czynności windykacyjnych innemu podmiotowi z rynku przedsiębiorstw windykacyjnych, co z kolei wymusi na dłużniku wielokrotne składanie sprzeciwu.
Wątpliwości budzi także, wynikająca z projektu dopuszczalność używania przez przedsiębiorstwa windykacyjne nazwy „kancelaria”. Posługiwanie się nazwą kancelaria windykacyjna przez przedsiębiorstwa windykacyjne może wprowadzać w błąd dłużników będących osobami fizycznymi (w mniejszym stopniu zapewne podmioty gospodarcze) co do tego, że podmiotem prowadzącym wobec dłużnika czynności windykacyjne jest w rzeczywistości kancelaria adwokacka, radcowska, czy nawet kancelaria komornicza. Dopuszczenie, by przedsiębiorstwa windykacyjne mogły posługiwać się w swojej nazwie słowem „kancelaria” nie wydaje się być uzasadnione, a wręcz przeciwnie, ustawodawca powinien dążyć w swoich regulacjach do tego, by nazwa „kancelaria” (z odpowiednim dodatkiem) mogła być stosowana wyłącznie przez adwokatów, radców prawnych, notariuszy, rzeczników patentowych, doradców podatkowych czy komorników, którzy działają nie tylko w oparciu o przepisy powszechnie obowiązującego prawa, ale także w oparciu o przepisy etyczne i podlegają za ich naruszenie odpowiedzialności dyscyplinarnej przez właściwymi organami korporacyjnymi.
Autor: adw. Jacek Jaruchowski, Kancelaria Prawna Chałas i Wspólnicy
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat