Prawa konsumenta: odbiorca decyduje o mocy przyłączeniowej
REKLAMA
REKLAMA
Rynek energii elektrycznej daleki jest jeszcze od idealnego kształtu. Dopiero kilka lat temu wprowadzono możliwość wyboru sprzedawcy energii, co ma być początkiem drogi do pełnego urynkowienia tego segmentu.
REKLAMA
Niezależnie od tego nie można jednak zapominać o tym, że także w tym sektorze działające na rynku podmioty są obowiązane do przestrzegania praw chroniących konsumentów i poszanowania interesów odbiorców. Co pewien czas przypomina o tym Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nakładając surowe kary na podmioty działające niezgodnie z regułami gry.
Zobacz serwis: Prawa konsumenta
Zakaz nadużywania pozycji dominującej
Brak wolnej konkurencji na rynku dostaw energii sprawił, iż jest on pełen podmiotów, które w określonych obszarach geograficznych państwa dysponują pozycją dominującą. Jest to sytuacja niekorzystna z punktu widzenia konsumentów.
Wedle ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów, a konkretnie art. 4 pkt 10 z pozycją dominującą na rynku mamy do czynienia wtedy, gdy sytuacja przedsiębiorcy umożliwia mu zapobieganie skutecznej konkurencji na rynku właściwym przez stworzenie mu możliwości działania w znacznym zakresie niezależnie od konkurentów, czy kontrahentów. Innymi słowy chodzi o sytuację, gdy przewaga jednego podmiotu nad jego konkurentami jest tak znaczna, że daje mu możliwość wpływania na cały rynek samodzielnymi działaniami. Domniemywa się, że przedsiębiorca ma pozycję dominującą, jeżeli jego udział w rynku przekracza 40 proc.
O ile jednak istnienie dominującego podmiotu na rynku nie jest zakazane, o tyle niedopuszczalne jest nadużywanie tej dominującej pozycji, o czym stanowi art. 9 ustawy.
Zobacz: Niedozwolone klauzule w umowach z deweloperami
UOKiK w grze
REKLAMA
Dotyczy to także rynku dostaw energii elektrycznej, o czym świadczy jedna z ostatnich decyzji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prezes Urzędu po przeprowadzeniu postępowania ukarała ostatnio jednego z dominujących w południowej Polsce dystrybutorów energii. PGE Dystrybucja, zdaniem urzędników nadużywał swojej pozycji poprzez wymuszanie na odbiorcach przy przyłączaniu do sieci kontraktowania takiej ilości energii, która przekraczała ich potrzeby. A jak zauważa Urząd „moc przyłączeniowa ustalana jest przez odbiorcę energii na poziomie rzeczywistego zapotrzebowania i nie może być korygowana przez dystrybutora”.
Cały mechanizm był dość banalny i zawierał się w pojedynczym zapisie umowy, jaką spółka przedstawiała potencjalnym odbiorcom. Przy przyłączeniu do sieci każdy odbiorca musi podpisać umowę i określić tzw. moc przyłączeniową, czyli taką, która będzie mu potrzebna. Im większa moc przyłączeniowa, tym większe koszty przyłączenia ponosi odbiorca.
Zobacz: Kiedy można wstrzymać dostawy ciepła?
Tymczasem w wnioskach o przyłączenie jakie były kierowane do spółki nie było możliwości określenia mocy przyłączeniowej poniżej pewnej wartości. W efekcie tego niektórzy odbiorcy byli zmuszeni do określania mocy powyżej ich realnych potrzeb.
UOKiK uznał takie zachowanie za nadużycie pozycji dominującej i ukarał spółkę 260 tys. zł kary.
Zgodnie z art. 9 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów narzucanie przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów stanowi nadużycie pozycji dominującej.
Na podstawie: uokik.gov.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat