Nie musisz przedsiębiorcy o te informacje prosić, lecz to na nim spoczywa obowiązek dostarczenia Ci wszystkiego, co potrzebne, byś mógł podjąć właściwą decyzję. Przepisy ustawy wprowadzają wymóg odpowiedniego poinformowania Cię, zanim jeszcze siądziesz przy biurku przedsiębiorcy, by porozmawiać o swoim kredycie — określają bowiem zasady, na jakich wolno reklamować kredyt konsumencki.
Reklama
Jeśli kiedyś uwierzyłeś reklamie i skuszony podawanymi w niej liczbami poszedłeś do banku, by dowiedzieć się, że pożyczki na takich warunkach nigdy nie dostaniesz, to pewnie ucieszy Cię wiadomość, że te czasy się skończyły. Dziś reklama kredytu zawierająca jakiekolwiek dane dotyczące jego kosztów musi podawać również wiele innych szczegółowych informacji, na jakich warunkach można taki kredyt dostać. W reklamie trzeba w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny podać: stopę oprocentowania i opłaty, całkowitą kwotę kredytu, rzeczywistą roczną stopę oprocentowania, a w stosownych przypadkach również czas obowiązywania umowy, kwotę do zapłaty oraz wysokość rat (wyjaśniamy te pojęcia dalej). Jeśli do uzyskania kredytu na takich warunkach konieczne jest ubezpieczenie go, koszt takiego ubezpieczenia także musi być podany w reklamie (chyba że nie jest możliwe wyliczenie go, ale taka informacja również musi być zawarta w reklamie). Wszystkie informacje muszą być podane na reprezentatywnym przykładzie — takim, na jakim kredytodawca spodziewa się zawrzeć większość umów.
A jeśli reklama nie zawiera informacji o kosztach?
Jeśli natomiast żadna informacja zawarta w reklamie nie odnosi się do konkretnych kosztów kredytu, nie musi ona spełniać wyżej wymienionych wymogów. Takie określenia jak: „najtańsze kredyty”, „najniższe raty”, „najdogodniejsze warunki” nie podlegają ocenie na podstawie przepisów ustawy o kredycie konsumenckim (ale nadal muszą spełniać wymogi innych ustaw, np. o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym).
Polecamy serwis: Konsument w sądzie
Co może zrobić odbiorca reklamy niespełniającej tych wymogów?
Ustawa o kredycie konsumenckim nie przewiduje sankcji za nieprzestrzeganie przepisów dotyczących reklamy. Ale to nie znaczy, że jest bezkarna. Zakazana reklama jest też czynem nieuczciwej konkurencji, a podmiot, który reklamuje kredyty, nie spełniając wymogów ustawowych, naraża się na karę, którą może nałożyć Prezes UOKiK (na wszystkich przedsiębiorców). Jeśli więc zetknąłeś się z nielegalną reklamą, powiadom o niej Prezesa UOKiK. Niezależnie od działań, jakie mogą podjąć organy państwowe, jeśli taka reklama wprowadziła Cię w błąd i pod jego wpływem zawarłeś umowę dotyczącą reklamowanego produktu, chciałeś ją zawrzeć lub dokonałeś jakiejś czynności w związku z już zawartą umową (czyli — jak mówi ustawa — Twoje zachowanie rynkowe zostało zniekształcone), to znaczy, że mogłeś mieć do czynienia z nieuczciwą praktyką rynkową. Przysługuje Ci wtedy szereg uprawnień, piszemy o nich niżej.
Co zrobić, gdy padłem ofiarą nieuczciwej praktyki rynkowej?
Ich stosowanie jest zabronione, a konsument ma w takim przypadku przede wszystkim prawo żądania usunięcia skutków praktyki oraz naprawienia szkody. Konsument może żądać unieważnienia umowy, tak by strony wzajemnie zwróciły sobie wszystko, co na podstawie umowy świadczyły, a przedsiębiorca dodatkowo zwrócił konsumentowi koszty związane z zawarciem umowy kredytu. W tym celu należy wystąpić z roszczeniem do sądu cywilnego. O pomoc w prowadzeniu takiej sprawy może poprosić organizacje konsumenckie, warto też poradzić się adwokata lub radcy prawnego. Prowadzenie takiego sporu jest dla konsumenta ułatwione, ponieważ odwrócono w nim ciężar dowodu — to przedsiębiorca, któremu zarzucono stosowanie nieuczciwej praktyki rynkowej, musi udowodnić, że jej nie stosuje.
WAŻNE! Stosowanie nieuczciwych praktyk rynkowych jest zabronione! Jeśli w wyniku nieuczciwej praktyki zawarłeś umowę, możesz żądać jej unieważnienia! Jeśli masz wątpliwości, skontaktuj się z organizacją konsumencką.
Czy kredytodawca może ocenić, czy spłacę kredyt?
Nie tylko może, ale nawet ma taki obowiązek, w przeciwnym razie naraża się na karę grzywny. Na potrzeby ustawy został stworzony termin „ocena ryzyka kredytowego”, którą każdy, kto zamierza udzielić kredytu, musi przeprowadzić. A w jaki sposób to ryzyko ocenia? Informacje czerpie z trzech źródeł. Po pierwsze, od samego konsumenta, który chce zaciągnąć kredyt, czyli od Ciebie. Może przy tym zażądać dokumentów na potwierdzenie Twoich oświadczeń (np. zaświadczenia o zarobkach). Po drugie, z danych, które już sam wcześniej zgromadził (np. przy wcześniejszych umowach kredytowych). I po trzecie wreszcie, z informacji, które znajdują się w bazach danych gospodarczych.
Jak działają takie bazy?
Biuro Informacji Kredytowej to spółka powołana przez banki. Gromadzi ona dane o Twojej historii kredytowej, czyli wszystkich zaciąganych przez Ciebie kredytach — tych, które nadal spłacasz (obowiązkowo), i tych już spłaconych (jeśli wyraziłeś na to zgodę). Jest tam m.in. wiele danych wrażliwych, np. dotyczących Twojego miejsca pracy, liczby osób na utrzymaniu lub wysokości zarobków. Dlatego dostęp do tej bazy mają tylko banki i SKOK-i, które są ustawowo zobowiązane do przestrzegania tajemnicy bankowej. Jeśli chcesz zaciągnąć kredyt w banku, zostaniesz sprawdzony w BIK. Natomiast jeśli kredytodawca nie jest bankiem, wówczas ma dostęp tylko do niektórych dotyczących Cię danych, i to nie bezpośrednio, lecz musi skorzystać z usług biura informacji gospodarczej.
Zobacz także: Kredyt konsumencki - co powinno znaleźć się w umowie
Czy każdy ma dostęp do danych, które mnie dotyczą?
Cały system zapewnia bardzo dobrą ochronę Twoich danych i dzięki niemu możesz uwiarygodnić się w oczach potencjalnych kredytodawców. Dlatego musisz wyrazić zgodę, by przedsiębiorca mógł poprosić biuro informacji gospodarczej o dane, które Cię dotyczą. Czy możesz się nie zgodzić? Oczywiście. Ale musisz się liczyć z tym, że wtedy kredytu nie dostaniesz, ponieważ nie będziesz dla kredytodawcy wiarygodny.
Jak to działa, gdy zaciągam kredyt, np. kupuję na raty, za granicą?
Tak samo. Wszystkie podmioty z całej Unii Europejskiej mają dostęp do baz danych na tych samych zasadach co przedsiębiorcy polscy. Czyli bank może zwrócić się z pytaniem do BIK, a każdy inny kredytodawca skorzystać z usług biura informacji gospodarczej. Mogą też zwrócić się z pytaniem do podobnych instytucji działających w ich własnym lub każdym innym państwie członkowskim, ponieważ w Europie nie ma jeszcze centralnego rejestru danych gospodarczych.
A co, jeśli wynik badania okaże się dla mnie niekorzystny?
Wówczas kredytodawca prawdopodobnie odmówi Ci udzielenia kredytu konsumenckiego. Musi wtedy niezwłocznie i bezpłatnie przekazać Ci informację o wynikach badania w bazach danych oraz wskazać bazę, w której tych informacji poszukiwał.
Ocena wypadła pomyślnie. Czy teraz wreszcie mogę dostać swój kredyt?
Jeszcze nie! Przecież zależy nam, byś dostał wszystkie informacje, które będą Ci potrzebne do ocenienia, czy oferta kredytodawcy na pewno jest dla Ciebie korzystna. Upewnij się, że wszystko dobrze rozumiesz. Kredytodawca przed zawarciem umowy musi udzielić Ci wyjaśnień w taki sposób, by umożliwić Ci podjęcie decyzji. Nie wahaj się, pytaj o wszystko, co budzi Twoje wątpliwości. To Twoje prawo. Możesz też zażądać, by przedstawiono Ci bezpłatny projekt umowy o kredyt. Musi on wyglądać tak, jak by wyglądała umowa gotowa do podpisania, czyli zawierać Twoje dane i wszystkie warunki, na których kredyt mógłby zostać udzielony. Przeczytaj go dokładnie.
Czy żeby porównać oferty, mam czytać wszystkie umowy?
Zawsze warto czytać całe umowy, chociaż niestety zazwyczaj są długie i mało przyjazne czytelnikom. Ale możesz zacząć od porównania najważniejszych cech poszczególnych ofert. A które są najważniejsze? Oczywiście te, które dotyczą kosztów. Żeby ułatwić Ci porównanie, wprowadzono ujednolicony wzór formularza. Kredytodawca ma obowiązek przekazać Ci go na trwałym nośniku (na papierze, zapisany na płycie CD, na przenośnym dysku albo może wysłać pocztą elektroniczną). Odpowiednio dostosowany formularz dostaniesz też przed zaciągnięciem kredytu hipotecznego.
Zanim zaciągniesz kredyt — sprawdź, może ktoś zaoferuje Ci lepsze warunki! Możesz je łatwo porównać dzięki formularzowi informacyjnemu.
Jak wygląda taki formularz?
Jego wzór jest załącznikiem do ustawy, można łatwo znaleźć go w Internecie. Muszą się w nim znaleźć informacje dotyczące kredytodawcy (jego imię, nazwisko lub nazwa i adres), umowy kredytu (rodzaj kredytu, czas obowiązywania umowy, całkowita kwota kredytu, terminy i sposób wypłaty, zasady i terminy spłaty), szereg ważnych informacji (o obowiązku zawarcia umowy dodatkowej, np. ubezpieczenia, o ewentualnych opłatach notarialnych, o ile trzeba je ponieść, o skutkach braku płatności, o wymaganych zabezpieczeniach kredytu, o prawie do odstąpienia od umowy, o prawie do spłaty kredytu przed terminem i prowizjach z tym związanych, o prawie do otrzymania informacji na temat wyników przeprowadzonej weryfikacji w bazie danych, o prawie do otrzymania bezpłatnego projektu umowy, o terminie, w którym kredytodawca jest związany informacjami przekazanymi konsumentowi) i przede wszystkim informacje o kosztach kredytu (o stopie oprocentowania oraz warunkach jej zmiany, rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania, czyli r.r.s.o., kwocie do zapłaty przez konsumenta, innych kosztach ponoszonych w związku z umową: szczegółowo powinny być wymienione opłaty, prowizje, marże, koszty usług dodatkowych, stopa oprocentowania zadłużenia przeterminowanego, inne opłaty z tytułu zaległości w spłacie). W przypadku kredytów hipotecznych w formularzu muszą się jeszcze znaleźć informacje o wymaganym wkładzie własnym, a jeśli kredyt jest udzielany w walucie obcej, również informacje o zasadach przeliczania kwot z tej waluty na złote i odwrotnie, o możliwych zmianach kursu waluty oraz stopy oprocentowania, o zasadach ustalania wysokości spreadu walutowego i jego wpływie na wysokość kredytu i rat.
Co oznaczają te pojęcia?
Całkowita kwota kredytu — kwota, którą kredytodawca faktycznie wypłaca konsumentowi lub którą przekazuje sprzedawcy jako cenę zakupionego towaru.
Całkowity koszt kredytu — wszelkie koszty, które konsument ma ponieść w związku z umową, czyli wszystkie odsetki, opłaty1, prowizje, podatki i marże oraz koszty tych usług dodatkowych (np. ubezpieczenia), których poniesienie jest niezbędne do uzyskania kredytu (lub uzyskania go na danych warunkach).
W praktyce zdarza się, że niektóre opłaty lub prowizje są kredytowane. takim przypadku w formularzu powinny zostać wpisane do rubryki „koszt kredytu”, a nie „kwota kredytu” — zobacz niżej.
Całkowita kwota do zapłaty przez konsumenta — suma całkowitego kosztu kredytu i całkowitej kwoty kredytu, czyli to, co przez cały czas trwania umowy konsument musi zwrócić kredytodawcy.
Stopa oprocentowania kredytu — zasadnicza część wynagrodzenia kredytodawcy, wyrażona w procentach całkowitej kwoty kredytu, naliczana rocznie. Oprocentowanie może być stałe (czyli takie samo w całym okresie obowiązywania umowy lub poszczególnych jego częściach, co pozwala już w momencie zawarcia umowy dokładnie wyliczyć należne odsetki) lub zmienne (czyli takie, które może się zmieniać w czasie trwania umowy w sytuacjach przewidzianych w umowie, przede wszystkim w ślad za zmianami stóp procentowych NBP).
Rzeczywista roczna stopa oprocentowania (r.r.s.o.) — całkowity koszt kredytu wyrażony jako procent całkowitej kwoty kredytu w stosunku rocznym. Oprocentowanie to nie jedyny koszt kredytu, dochodzą do niego różne opłaty i prowizje, więc dopiero r.r.s.o. daje nam pojęcie o rzeczywistym oprocentowaniu kredytu.
Spread — różnica pomiędzy ceną nabycia towaru a ceną jego sprzedaży. W przypadku umów kredytu indeksowanego w walucie obcej spread oznacza różnicę pomiędzy stosowanym przez bank kursem sprzedaży tej waluty (wykorzystywanym do przeliczania kwoty kredytu) a kursem skupu (wykorzystywanym do przeliczania raty kredytu na złote). Przykładowo, jeżeli stosowany przez bank kurs kupna franka szwajcarskiego (CHF) wynosi 2,62 zł, a kurs sprzedaży — 2,79 zł, to spread wynosi 17 groszy. Czasem są to dość znaczne różnice i taniej jest samemu kupić walutę w kantorze, a potem w gotówce wpłacić ją do banku. Żebyś mógł policzyć, czy Ci się to opłaca, informacje o spreadzie muszą znaleźć się w umowie.
Bank kredytuje mi prowizję. Gdzie w formularzu będzie o tym informacja?
W innych krajach zdarza się, że kredytobiorca musi wyłożyć prowizję banku z własnej kieszeni, ale w Polsce często jest ona kredytowana. W takiej sytuacji prowizja staje się kosztem kredytu i powinna być wpisana w formularzu w pozycji „koszty”.
Kredytowana prowizja nie powinna być wpisana do kwoty kredytu — mogłoby to wprowadzić Cię w błąd co do kosztów kredytu i r.r.s.o. i uniemożliwić rzeczywiste porównanie ofert. Dopytaj kredytodawcę, gdzie w formularzu została uwzględniona prowizja.
Tekst pochodzi z poradnika UOKiK: "Nie taki kredyt straszny. Ustawa o kredycie konsumenckim w pytaniach i odpowiedziach", Maciej Czapliński, Warszawa, sierpień 2012