Poradnik na święta: zakupy w internecie
REKLAMA
REKLAMA
Z roku na roku coraz więcej prezentów, jakie znajdujemy pod choinką jest kupowanych przez Internet. Zanim jednak tradycyjny sklepowy koszyk zamienimy na ten wirtualny, powinniśmy dowiedzieć się więcej na temat praw, które nam przysługują w Internecie.
REKLAMA
Zacznijmy od podstaw. Umowa zawarta przez Internet ma taką samą wartość, jak ta zawarta w rzeczywistości. Co jednak istotne konsumenci, którzy zawierają wirtualne transakcje, dysponują większymi uprawnieniami. Jednym z podstawowych jest tzw. prawo do namysłu.
Zobacz serwis: Konsument w Święta
Prawo do namysłu
Prawo do namysłu to instytucja charakterystyczna dla tzw. umów na odległość (czyli zawieranych m.in. przez Internet). Każdy konsument ma możliwość odstąpienia od umowy zawartej przez Internet w terminie 10 dni od wydania towaru. Jeżeli przedmiotem umowy jest usługa, termin ten liczy się od zawarcia umowy.
Zobacz: Bezpieczne zakupy w sieci
Prawo do namysłu przysługuje jedynie konsumentom, czyli osobom fizycznym, zawierającym umowy w sprawach niezwiązanych z ich działalnością zawodową lub gospodarczą. Drugą stroną umowy musi być przedsiębiorca.
REKLAMA
Odstąpienie od umowy może nastąpić bez podania przyczyn. Sensem tej instytucji jest danie konsumentowi minimum pewności co do słuszności dokonanego wyboru. Kupując w sieci nie mamy fizycznego kontaktu z produktem, a o jakości, czy jego właściwościach możemy wnioskować jedynie ze zdjęcia lub też zapewnień sprzedawcy.
Dlatego też ustawodawca daje konsumentowi uprawnienie, sednem którego jest możliwość zapoznania się z produktem. Jeżeli produkt nie przypadnie nam do gustu możemy go zwrócić do sprzedawcy i żądać zwrotu zapłaconej ceny.
Tzw. prawo do namysłu daje konsumentom niezbędny czas do zapoznania się z produktem i wycofania z umowy, jeżeli ten nie przypadnie do gustu.
Zobacz serwis: Konsument w sieci
Czy rozpakowanie produktu uniemożliwia odstąpienie?
Dla zrozumienia swoich praw warto pamiętać o jednym. Prawo do namysłu to instytucja prawna, której celem jest ochrona interesów konsumenta. Jej istotą jest możliwość zapoznania się z zakupionym produktem i podjęcia decyzji co do dalszego trwania umowy.
Pod tym kątem należy również oceniać działania sprzedawców, które często zmierzają do ograniczenia negatywnych (dla nich) skutków prawa do namysłu.
Jednym z koronnych przykładów takiego działania jest nieprzyjmowanie zwróconego towaru ze względu na jego rozpakowanie. Przy tej okazji sprzedawcy powołują się na art. 7 ust. 3 ustawy o ochronie niektórych praw konsumenta, zgodnie z którym w razie odstąpienia strony powinny zwrócić wzajemne świadczenie w stanie niezmienionym, chyba że zmiana była konieczne w granicach zwykłego zarządu rzeczą (art. 7 ust. 3 ustawy).
Sprzedawcy starają się wmówić konsumentom, iż rozpakowanie towaru powoduje zmianę stanu, a tym samym odstąpienie od umowy nie jest możliwe. Czy jednak słusznie?
Z prawnego punktu widzenia takie podejście należy uznać za nieprawidłowe. Tym samym negowałoby całą ideę prawa do namysłu, jako prawa umożliwiającego konsumentowi zapoznanie się z produktem.
Samo rozpakowanie produktu i przetestowanie go nie może być uznawane za fakt uniemożliwiający skorzystanie z prawa do namysłu.
Odstąpienie od umowy jest czynnością jednostronną, a więc nie jest wymagana zgoda sprzedawcy.
Zobacz: Poradnik na święta. Reklamacja krok po kroku.
Zwrot kosztów
Jak zostało to już powiedziane wcześniej odstąpienie od umowy zawartej przez Internet ma ten skutek, że umowa jest uważana za niezawartą a strony mają obowiązek wzajemnego zwrotu świadczeń.
W takiej sytuacji często dochodzi jednak do pewnych wątpliwości dotyczących zwrotu kosztów wysyłki produktu. Zdaniem wielu sprzedawców konsument, który odstępuje od umowy powinien zwrócić mu koszty wysyłki produktu.
Jan odstąpił od umowy zawartej przez Internet i odesłał produkt sprzedawcy. Sprzedawca zwrócić zapłaconą cenę, lecz potrącił z niej kwotę stanowiącą koszty, jakie poniósł przy wysyłce na adres klienta.
Także i w tym wypadku takie żądania są nieuprawnione. Obowiązkiem konsumenta jest jedynie zwrot produktu, czyli wysłanie go z powrotem do sprzedawcy. Sam też będzie ponosił koszt takie zwrotnej przesyłki. Wszelkie inne koszty, które były związane z umową (ubezpieczenie produktu, koszt wysyłki na adres kupującego) będą obciążały sprzedawcę.
Zobacz: Zakupy w sieci: dlaczego opcja kup teraz jest korzystniejsza niż licytacja?
Jeżeli zatem sprzedawca bezpodstawnie potrąci sobie z ceny swoje koszty, należy uznać, że zwrócił jedynie część świadczenia. Można zatem domagać się zwrotu reszty.
Konsumenta nie obciążają koszty sprzedawcy związane z wysyłką towaru. Sprzedawca nie może żądać zatem zwrotu kosztów, jakie poniósł przy wysyłce produktu. Koszty te ponosi on na swoje własne ryzyko.
Podstawy prawne:
Ustawa z dnia 2 marca 2000 r. o ochronie niektórych praw konsumentów oraz o odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny (ostatnia zmiana: Dz. U. z 2009 r., Nr 201, poz. 1540).
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat