Prawa konsumenta nabywającego muzykę on-line
REKLAMA
REKLAMA
W pierwszej kolejności należy wyjaśnić co tak naprawdę nabywa konsument. Gdy kupuje on płytę CD w sklepie muzycznym płaci za opakowanie, okładkę z nadrukiem oraz, co najważniejsze, licencję na korzystanie z utworów muzycznych. W przypadku zakupu on-line, przedmiotem transakcji nie są powyższe elementy materialne, konsument nie kupuje płyty i opakowania, nabywa natomiast przede wszystkim licencję. Mówiąc językiem prawniczym zawiera umowę licencyjną na korzystanie z utworu muzycznego.
REKLAMA
Uwaga na regulamin sklepu
Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że może korzystać z kupionej muzyki w zakresie, jaki przewiduje umowa.
Każdy, kto nabywa muzykę w sklepie internetowym zawiera umowę licencyjną.
REKLAMA
Poprzez klikanie na kolejnych stronach użytkownik potwierdza warunki umowy i zgadza się na nie, tym samym doprowadzając do zawarcia umowy. W tym miejscu należy zaznaczyć, że warunki umowy to nie tylko to co pojawia się na stronie bezpośrednio prezentującej utwór, ale również regulamin sklepu, który jest częścią umowy tzw. wzorcem umownym.
W związku z tym niewątpliwie warto zapoznać się z regulaminem. Powinien on być sformułowany jednoznacznie i w sposób zrozumiały. Przedsiębiorca jest odpowiedzialny za jakość regulaminu. Postanowienia niejednoznaczne tłumaczy się na korzyść konsumenta.
Ograniczenia w kopiowaniu utworu
Na stronach oferujących muzykę znajdują się informację dotyczące sposobu korzystania z zakupionych utworów tzn., że np. można skopiować plik 2 razy na przenośny odtwarzacz albo 5 razy na płytę CD.
Aby zmusić do przestrzegania tych warunków, w większości sklepów utwór wyposażony jest w system DRM (Digital Rights Managment) czyli program, który uniemożliwia konsumentowi naruszenie prawa do utworu.
Oznacza to w praktyce, że program ten stoi na straży przestrzegania praw autorskich i blokuje możliwość kopiowania utworu więcej razy, niż zezwala na to licencja. Tworzy on techniczną barierę uniemożliwiającą korzystanie z utworu ponad zakres przewidziany w umowie.
Obchodzenie zabezpieczeń technicznych zagrożone sankcją karną
REKLAMA
Warto zauważyć, że przepisy prawa autorskiego uznają usuwanie lub obchodzenie technicznych zabezpieczeń przed dostępem, zwielokrotnieniem lub rozpowszechnianiem utworu za niedozwolone, gdy działania te mają na celu bezprawne korzystanie z utworu.
Również wytwarzanie urządzeń lub ich komponentów przeznaczonych do takiego obchodzenia lub usuwania zabezpieczeń podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.
Pan Marek kupił utwór muzyczny w sklepie internetowym. Nie zapoznał się z regulaminem. Szybko klikając na kolejnych stronach doprowadził do zawarcia umowy. Po krótkim czasie zorientował się, że nie może kopiować utworu dowolną ilość razy, a chciałby udostępnić go znajomym, z którymi rozmawia na forum internetowym dotyczącym muzyki reggae. Postanowił więc stworzyć program, który będzie obchodził zabezpieczenie i udostępnić go wraz z plikiem muzycznym dla innych użytkowników.
W powyższym przypadku Pan Marek narusza nie tylko warunki regulaminu, ale również przepisy prawa autorskiego.
Inaczej jest w sytuacji, gdy Pan Marek chce obejść zabezpieczenie po to, aby skorzystać z utworu w ramach dozwolonego użytku prywatnego. Literalne brzmienie przepisów wyraźnie tego nie zabrania, zabrania jedynie zachowań, które mają na celu bezprawne korzystanie z utworu.
Czy konsument ma prawo "odsprzedać" utwór?
Pan Marek znudzony słuchaniem utworu postanawia go odsprzedać na aukcji internetowej.
Prawo autorskie dopuszcza taką możliwość w stosunku do tradycyjnych nośników: płyt CD, DVD, kaset magnetofonowych. Kwestię tę reguluje instytucja nazywana wyczerpaniem prawa, która stanowi, że gdy oryginał lub egzemplarz utworu zostanie wprowadzony do obrotu prawo do zezwalania na dalszy obrót wyczerpuje się.
Oznacza to mniej więcej tyle, że np. wytwórnia muzyczna, która wprowadza na rynek płytę CD nie może decydować o tym czy kupujący odsprzeda ją dalej np. koledze lub do komisu muzycznego.
Inaczej jest w przypadku utworów zapisanych w formie cyfrowej.
Prawo do takich utworów nie wyczerpuje się. W związku z tym konsument nie może sprzedać wcześniej zakupionego utworu bez zgody właściciela praw.
Podsumowując, konsument nabywający muzykę on-line nabywa mniej praw niż gdyby nabył ją w sposób tradycyjny. Po pierwsze, muzyka taka posiada zabezpieczenia techniczne ograniczające sposób korzystania. Po drugie, nie można jej odsprzedać.
Podstawa prawna: art. 384, 385 kodeksu cywilnego (Dz.U. Nr 16, poz. 93); art. 79 u.6, 118[1], 6 p. 10 i 11, 51 ust. o prawie autorskim (Dz.U. Nr 24, poz. 83)
Zadaj pytanie: Forum
Marcin Grabowski
m1grabowski@interia.pl
Autor jest prawnikiem, specjalizuje się w prawie Internetu, w szczególności w prawie handlu elektronicznego (e-handel) oraz w prawie autorskim.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat