Ogłoszenie upadłości? Ekspert uczula: najlepiej wyjść z długów
REKLAMA
REKLAMA
Zgłaszający się do kancelarii dłużnicy z góry zakładają, że to dla nich jedyne wyjście z długów. Niestety, powszechnie panujące praktyki wśród znacznej części kancelarii prawnych kształtują zaburzony obraz upadłości. W rzeczywistości podstawy do jej uzyskania, szeroko pojęta procedura upadłościowa, a przede wszystkim jej skutki odbiegają od wizji sprawnego wyjścia z długów.
REKLAMA
Czytając internetowe blogi i komentarze ciężko spotkać się z jakimikolwiek interpretacjami co do wad upadłości konsumenckiej. Osoby poruszające się w tej tematyce w zasadzie jedynie ją zachwalają. Tymczasem ekspert antywindykacyjny ostrzega:
– Wbrew obiegowej opinii upadłość nie tylko nie oznacza automatycznego umorzenia długów, a przeciwnie, z ustawowego założenia stanowi procedurę, która ma doprowadzić do ich maksymalnie możliwego uregulowania – tłumaczy Adwokat Tomasz Kisiel współpracujący z Kancelarią Pomocy Zadłużonym EUROLEGE.
Upadłość nie oznacza umorzenia wszystkich długów
Na początku trzeba rozprawić się z jednym z popularniejszych, ale bardzo szkodliwych w skutkach, mitów. Najważniejszy fakt, o którym laicy często nie mają pojęcia i o którym z reguły nie zostają w porę uświadomieni, jest taki, że ogłoszenie upadłości nie prowadzi do umorzenia wszelkich zobowiązań dłużnika.
O całkowitym oddłużeniu w toku postępowania upadłościowego mogą zapomnieć osoby których zadłużenie wynika z:
- zobowiązań o charakterze alimentacyjnym,
- zobowiązań wynikających z tytułu odszkodowań za wywołanie choroby, niezdolności do pracy, kalectwa lub śmierci,
- kary grzywny orzeczonej wyrokiem karnym,
- zobowiązań obejmujących naprawienie szkody oraz zadośćuczynienia za doznaną krzywdę,
- środków karnych nawiązki i obowiązku naprawienia szkody orzeczonej wyrokiem karnym,
- umyślnie utajonych w toku postępowania upadłościowego, o ile wierzyciel nie brał w nim udziału.
REKLAMA
– Ponadto, wiele osób nie wie też o tym, że samo ogłoszenie upadłości nie równa się z automatu umorzeniem długów. To dopiero początek drogi do ich ewentualnego umorzenia. Procedura jest dwuetapowa. Pierwszy etap to postępowanie przed Sądem, który ocenia, czy dłużnik w istocie jest niewypłacalny. Co do zasady, jeżeli Sąd ustali, że nie jesteśmy w stanie regulować naszych zobowiązań, wyda postanowienie o ogłoszeniu upadłości, które to dopiero otwiera właściwą procedurę zmierzającą do oddłużenia – mówi Tomasz Kisiel.
Warto podkreślić, że na tym etapie wyklarują się także nasze zobowiązania, które musimy przedstawić Sądowi. Niestety zgłoszenie tych długów powoduje, że, co do zasady, nie będzie możliwe w przyszłości prowadzenie sporu z wierzycielem co do ich zasadności czy wysokości. Zatem ogłaszając upadłość, w zasadzie tracimy możliwość kwestionowania w szczególności wysokości naszych zobowiązań, a wierzyciel nie będzie już musiał dowodzić istnienia naszych zobowiązań.
Po uprawomocnieniu się postanowienia o ogłoszeniu upadłości rozpoczyna się dopiero właściwa procedura oddłużeniowa. W tym momencie działania przesuwają się z Sali sądowej w realia codziennego funkcjonowania dłużnika, który od tego momentu mocno odczuje skutki rodzących się dla niego ograniczeń. A te mogą trwać nawet 84 miesiące.
Na tym etapie powołany zostanie syndyk, który zadba o likwidację naszego majątku i będzie nadzorował sposób, w jaki przez nawet 7 lat będziemy spłacać nasze długi wobec wierzycieli.
REKLAMA
– Zasadniczo okres spłacania naszych długów powinien trwać 36 miesięcy, niemniej jednak okres ten może zostać wydłużony nawet do 84 miesięcy, o tyle, o ile zostanie stwierdzone, że umyślnie doprowadziliśmy do powstania stanu naszej niewypłacalności – dodaje Tomasz Kisiel.
Jeżeli w okresie przez jaki mieliśmy realizować plan spłaty wywiążemy się ze wszystkich nałożonych na nas obowiązków, Sąd wyda postanowienie, gdzie powinien umorzyć nam całość lub część naszych długów, co dopiero zwieńczy (kilkuletnią zazwyczaj) procedurę upadłości.
Winny dłużnik?
Aktualnie, dopiero na tym ostatnim etapie sprawy (po realizacji planu spłaty) Sąd będzie weryfikował nasze zawinienie w powstaniu stanu niewypłacalności. Warto tu wyraźnie podkreślić, że ustalenie, iż umyślnie przyczyniliśmy się do powstania stanu niewypłacalności np. zaciągając długi przy świadomości braku możliwości ich spłaty, będzie musiało skutkować odmową naszego oddłużenia. Tym samym istnieje bardzo duże ryzyko przebrnięcia ciężkiej i długotrwałej ograniczającej nas procedury upadłości, bez uzyskania oczekiwanego efektu. A o tym wszystkim możemy się dowiedzieć dopiero po jej zakończeniu.
– Samo ogłoszenie upadłości nie skutkuje automatycznym umorzeniem naszego zadłużenia, a jedynie szeregiem negatywnych dla nas samych konsekwencji, o których musimy pamiętać przed staraniem się o ogłoszenie upadłości. Umorzenie naszych długów będzie dopiero efektem przyjęcia na siebie tych negatywnych konsekwencji. W tym zakresie wskazać należy, po pierwsze, że z chwilą ogłoszenia upadłości wymagalne stają się nasze wszelkie długi, chociażby wedle zawartych umów termin płatności jeszcze nie nadszedł – komentuje Tomasz Kisiel.
Cały nasz majątek staje się tzw. masą upadłości, a zarząd nim wychodzi z rąk dłużnika i przechodzi na syndyka. Od tej chwili nie możemy już rozporządzać naszym majątkiem, co formalnie skutkuje np. niemożliwością użyczenia będących własnością dłużnika rzeczy takich jak np. samochód. Upadły nie tylko jednak traci prawo zarządzania swoim majątkiem, ale również musi go w całości wydać syndykowi. Podobnie jak całość dokumentacji oraz rozliczeń jego dotyczących. Ten obowiązek jest tu o tyle istotny, że jego niedopełnienie powoduje umorzenie postępowania i utratę możliwości starania się o ogłoszenie upadłości konsumenckiej na kolejne 10 lat – dodaje.
Skutki, o których się nie mówi
Warto także pamiętać, że wynagrodzenie upadłego za pracę w części nie podlegającej zajęciu, tj. powyżej minimalnej krajowej i powyżej 60% jego wysokości z chwilą uzyskania, także wchodzi w skład masy upadłości. W praktyce zatem, dłużnik zachowuje swobodę dysponowania tylko tą, niepodlegającą zajęciu częścią majątku. Skutek ten trwa do czasu zakończenia realizacji planu spłaty.
Ogłoszenie upadłości ma również konsekwencje w postaci wstrzymania wszelkich spraw sądowych toczących się z udziałem dłużnika. Od tej chwili dłużnik nie może już samodzielnie reprezentować swoich interesów przed Sądem w tych postępowaniach, a jego rolę przejmuje syndyk.
Ostatnią z istotnych dla dłużnika konsekwencji i, jak się zdaje, najtrudniejszą dla większości dłużników do zaakceptowania, jest znaczne ograniczenie naszego swobodnego funkcjonowania w obrocie prawnym. Z chwilą ogłoszenia upadłości tracimy bowiem możliwość swobodnego zawierania umów, z wyjątkiem drobnych umów dotyczących życia codziennego takich jak np. codzienne zakupy. Podjęcie jakichkolwiek poważniejszych działań prawnych takich jak chociażby zawarcie umowy najmu mieszkania przy zmienie miejsca zamieszkania wiązać się będzie dla nas musiało z uzgodnieniem z syndykiem i uzyskaniem jego aprobaty.
Alternatywa dla upadłości konsumenckiej
– W praktyce istnieje mnóstwo możliwości na pozbycie się długów innymi drogami, z których warto najpierw skorzystać, bo każda z nich będzie dla nas mniej bolesna niż upadłość. Sama bowiem upadłość, wbrew powszechnemu przeświadczeniu, jest procesem długotrwałym i skomplikowanym, który na długie zazwyczaj lata odbiera nam godne funkcjonowanie w społeczeństwie – mówi Tomasz Kisiel.
Każdorazowo proces oddłużania warto zacząć od spotkania z prawnikiem specjalizującym się w tego typu sprawach. Prawnik przeanalizuje naszą sytuację pod kątem prawnym oraz finansowym i doradzi, jakie działania powinniśmy podjąć, aby poprawić naszą sytuację a nie ją pogorszyć.
Jeżeli nie radzimy sobie ze spłatą zobowiązań, to warto skorzystać z drogi sądowej. Wbrew pozorom w ten sposób można znacząco zmniejszyć zadłużenie, a nawet zredukować je do zera.
Żądanie zapłaty ze strony firmy pożyczkowej nie oznacza wcale, że racja jest po jej stronie i od razu musimy płacić. Z praktyki wynika, że wielokrotnie roszczenia były zawyżone albo wynikały ze stosowania w umowach klauzul niedozwolonych. Bardzo często wierzyciel, który twierdził, że odkupił nasz dług od jakiegoś podmiotu finansowego, nie był w stanie tego dostatecznie udowodnić. Ostatecznie dług może być przedawniony, a po upływie terminu przedawnienia wierzyciel nie może domagać się zaspokojenia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi.
Jeśli nie zdołaliśmy załatwić sprawy w drodze postępowania sądowego, to warto zgłosić się do wierzyciela i spróbować negocjacji. Szczególnie jeżeli po drugiej stronie jest fundusz skupujący długi, bo takie firmy najczęściej są skłonne pójść na rękę i rozłożyć płatność na raty albo umorzyć znaczną część żądanej kwoty.
Dopiero na samym końcu, jeśli inne metody zawiodły albo jest na nie już za późno, powinniśmy skierować swoją uwagę w kierunku upadłości konsumenckiej.
Adwokat Tomasz Kisiel (Kancelaria Pomocy Zadłużonym EUROLEGE)
Specjalista z zakresu antywindykacji oraz prawa karnego skarbowego. Doświadczony prawnik z wieloletnią praktyką w sprawach z powództwa banków i firm pożyczkowych o zapłatę, jak również w sporach z bankami na gruncie tzw. kredytów frankowych.
Strona internetowa: www.eurolege.pl
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat