Do VI Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w Lublinie (znanego powszechnie jako e-sąd) wpłynął pozew spółki reprezentowanej przez pełnomocnika zajmującej się transportem miejskim skierowany przeciwko jednej z pasażerek (nazwijmy ją Beatą B). Powód wystąpił o zapłatę kwoty 270,40 zł wraz z ustawowymi odsetkami od 24 grudnia 2014 r. do dnia zapłaty.
Spółka twierdziła, że obowiązek zapłaty powstał na skutek tego, że pozwana w dniu 9 grudnia 2014 r. korzystała z komunikacji miejskiej nie mając ważnego biletu, co poskutkowało obowiązkiem zapłaty za bilet (4,40zł) oraz nałożeniem na nią przez kontrola opłaty dodatkowej w wysokości 266 zł.
Ponieważ pozwana nie zapłaciła spółka skierowała pozew do e-sądu, który to w dniu 8 września 2015 r. wydał przeciwko pozwanej nakaz zapłaty w elektronicznym postępowaniu upominawczym. Beata B wniosła sprzeciw przeciwko nakazowi. E-sąd uznał skuteczność sprzeciwu, utratę mocy nakazu zapłaty i skierował sprawę do Sądu Rejonowego w Łodzi.
Beata B, w uzupełnieniu sprzeciwu, wniosła o oddalenie powództwa spółki w całości. Pozwana podnosiła, że opłata dodatkowa została nałożona na nią niesłusznie ponieważ kontroler uniemożliwił jej zakup biletu u motorniczego.
Powód w odpowiedzi na sprzeciw podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko twierdząc, że pozwana poruszała się komunikacją miejską bez ważnego biletu co uzasadnia nałożenie na nią opłaty dodatkowej. Spółka wskazała na obowiązek pasażera polegający na zakupie biletu i jego skasowaniu natychmiast po wejściu do pojazdu. Wskazano także na fakt, że kontrolerzy przystępują do sprawdzania biletów dopiero gdy stwierdzą, że żaden z pasażerów nie wykazuje chęci skasowania biletu.
Stan faktyczny
W dniu 9 grudnia 2014 r. Beata B przyleciała z zagranicy i udała się na uczelnie, gdzie studiowała. Po opuszczeniu uczelni udała się na przystanek tramwajowy, na który właśnie podjeżdżał tramwaj. Chcąc zdążyć przed jego odjazdem pozwana podjęła decyzję o zakupie biletu w pojeździe, i weszła do jego wnętrza ostatnimi drzwiami. Beata B po wejściu do pojazdu natychmiast skierowała się w kierunku kabiny motorniczego celem zakupu biletu ponieważ w tramwaju nie było automatów do zakupu biletu.
Zdarzenie miało miejsce ok.16.20, a więc w godzinach szczytu – tramwaj był wtedy bardzo zatłoczony. Pozwana miała ze sobą torbę podróżną i torbę na laptopa co dodatkowo utrudniało sprawne poruszanie się w pojeździe. Trochę to trwało ale pozwana w końcu dotarła do kabiny motorniczego gdzie została zatrzymana przez kontrolera biletów, który uniemożliwił jej zakup biletu. Kontrolera nie zainteresowało tłumaczenie Beaty B, że tramwaj był zatłoczony oraz, że trzymała już w ręku wyliczone pieniądze na bilet.
Kontroler stwierdził, że ponieważ Beata B nie miała ważnego biletu w trakcie jazdy tramwajem, może nałożyć na nią dodatkową opłatę, co też uczynił. Beata B nie zgodziła się z decyzją kontrolera i odmówiła podpisania wezwania do zapłaty.
W sierpniu 2015 r. Pozwana postanowiła odwołać się od decyzji kontrolera o nałożeniu na nią kary. Spółka pozostawiła jednak jej odwołanie bez odpowiedzi.
Co postanowił Sąd?
Sąd Rejonowy przychylił się do stanowiska Beaty B i odrzucił pozew spółki w całości. Sąd uznał za prawdziwe słowa pozwanej co do tego, że po wejściu do pojazdu natychmiast skierowała się w stronę kabiny motorniczego celem zakupu biletu – powód nie potrafił udowodnić, że było inaczej.
Zobacz również: Wzory pozwów
Sąd rejonowy powołał się na przepisy załącznika do uchwały nr XLVII/1273/2012 Rady Miasta Stołecznego W. z dnia 22 listopada 2012 r., który w chwili całego zdarzenia stanowił, że pasażer nie posiadający biletu po wejściu do pojazdu powinien go niezwłocznie zakupić i skasować. Tak właśnie próbowała się zachować Beata B ale przeszkodził jej kontroler – w opinii sądu jego zachowanie było niewłaściwe i przedwczesne.
Jak już wspomniano, powód podnosił, że kontrolerzy przystępują do kontroli biletów dopiero gdy upewnią się, że nikt nie wykazuje chęci do zakupu/skasowania biletu – sąd nie dał tym słowom wiary. Powołując się na doświadczenie życiowe sąd stwierdził, że wprawdzie kontrolerzy czekają chwilę aż podróżni skasują bilet zanim przystąpią do kontroli, jednak nie mogą mieć 100% pewności, że żadne inne osoby nie mają już chęci kupna/skasowania biletu. Aby mieć taką pewność w pojeździe musiałoby być zaledwie kilka, kilkanaście osób, które kontroler mógłby objąć zasięgiem wzroku. Ponieważ tramwaj był zatłoczony kontrolerzy nie mogli mieć takiej pewności.
Ponieważ kobieta wsiadła ostatnimi drzwiami i tramwaj był zatłoczony, kontroler nie mógł jej wcześniej widzieć i rozpoznać, że nie zamierza ona kupić biletu. Nie można zarzucić Beacie B, że nie zamanifestowała zamiaru zakupu biletu. Jak wskazał sąd w uzasadnieniu wyroku:
Nie można przecież oczekiwać od podróżnych, aby w takiej sytuacji głośno obwieszczali wszystkim pasażerom, że oto kierują się do kabiny motorniczego w celu zakupu biletu. Oczywiście nie można przy tym wymagać od podróżnych, aby w sytuacji, jak omawiana, a więc gdy nie posiadają biletu, wsiadali do pojazdu pierwszymi drzwiami, powinność taka nie wynika bowiem z przepisów prawa, nadto czasami jest po prostu niemożliwa do zrealizowania.
Sąd uznał też, że pozwanej nie można zarzuć, że wsiadła do pojazdu złymi drzwiami. Sędzia stwierdził, że na miejscu kobiety każdy zachowałby się tak samo tj. to jest wsiadł do pojazdu tylnymi drzwiami, a nie kierował się do pierwszych drzwi doprowadzając do odjazdu pojazd.
W ocenie sądu kobieta zachowała się racjonalnie i adekwatnie do zaistniałej sytuacji. Beata B uczyniła zadość przepisom regulaminu przejazdu jednak biletu nie zakupiła z winy kontrolera. Dlatego też brak było podstaw do wystawienia Beacie B wezwania do zapłaty.
Opracowano na podstawie:
Wyrok Sądu Rejonowego dla Łodzi-Widzewa w Łodzi (sygn. akt: VIII C 3501/15)