Głośni i uciążliwi sąsiedzi
Duże balkony, przymieszkaniowe prywatne tarasy i ogródki sprzyjają towarzyskim spotkaniom w gronie znajomych. Jeszcze jakby do tego dodać ciepłe temperatury za oknem, to jesteśmy w stanie przez co najmniej kilka miesięcy w roku doświadczać wielkiej sąsiedzkiej imprezy.
Łatwo jest czasem zapomnieć, że nie mieszkamy sami i że nasze głośne rozmowy, czy też inne zachowania, mogą być dla innych niezwykle uciążliwe. Wyciszeniu sąsiedzkich dźwięków niestety nie sprzyjają nieraz także cienkie ściany w mieszkaniach, dlatego spokojni sąsiedzi są często kluczem do bezstresowego zamieszkiwania.
W przypadku zwrócenia karcącej uwagi, ktoś może zasłaniać się argumentem, że przecież jest u siebie w domu, ale pamiętajmy, że w świetle prawa, mimo faktu, że taka osoba przebywa na terenie własnej nieruchomości, nie oznacza to, że może zachowywać się w dowolny sposób. Warto bowiem nieprzyjemnemu sąsiadowi uświadomić o obowiązywaniu art. 5 Kodeksu cywilnego, który brzmi następująco: „Nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego. Takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony”.
Przykłady uciążliwych zachowań sąsiadów
Przykłady uciążliwych zachowań sąsiadów można w zasadzie mnożyć. Mogą to być m.in.: prowadzenie głośnych rozmów, włączanie głośnej muzyki, tupanie dzieci w podłogę lub ich codzienne maratony biegowe po całym mieszkaniu, donośne chodzenie po domu (np. w szpilkach), korzystanie o późnej porze z donośnych urządzeń takich jak pralka, suszarka, czy blender, a nawet głośne uprawianie seksu.
Problem powstaje, gdy takie sytuacje zdarzają się nagminnie, a sąsiedzi nie reagują na nasze skargi.
Jakie mamy prawa?
Co zatem można zrobić, gdy uciążliwi sąsiedzi pozostają głusi na nasze prośby?
Zacznijmy może od tego, że w polskim prawie, działania, które zakłócają korzystanie nam z nieruchomości, określa się jako „immisje”. O zakazie takich działań mówi art. 144 Kodeksu cywilnego: „Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych”.
Jeśli zatem nasze prośby, czy zgłoszenia na Straż Miejską lub Policję, nie odnoszą skutków, można wytoczyć powództwo negatoryjne, czyli powództwo o zaniechanie naruszeń. Podstawą prawną wytoczenia takiego powództwa jest art. 222 § 2 Kodeksu cywilnego (w związku z art. 144 Kodeksu cywilnego), który stanowi, że przeciwko osobie, która narusza własność w inny sposób aniżeli przez pozbawienie właściciela faktycznego władztwa nad rzeczą, przysługuje właścicielowi roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i o zaniechanie naruszeń.
Pamiętajmy jednak, że roszczenie negatoryjne ma zawsze charakter majątkowy (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 13 września 2018 r., sygn. II CZ 37/18). Co za tym idzie, wnosząc pozew musimy liczyć się z koniecznością uiszczenia opłaty stosunkowej od pozwu, chyba że jesteśmy zwolnieni przez Sąd od ponoszenia kosztów sądowych.
Można również pokusić się o wytoczenie pozwu o ochronę dóbr osobistych. Niezamknięty katalog dóbr osobistych wymienia art. 23 Kodeksu cywilnego: „Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach”. W ramach ochrony dóbr osobistych przysługuje nam prawo do spokojnego i niezakłóconego zamieszkiwania.
Mając na uwadze treść art. 24 Kodeksu cywilnego, w razie naruszenia dobra osobistego, możemy domagać się zaniechania danego działania, usunięcia skutków dokonanych naruszeń, przeprosin lub też złożenia innego oświadczenia, zadośćuczynienia pieniężnego, a także odszkodowania, jeśli została wyrządzona nam szkoda majątkowa.
Warto również wspomnieć o możliwości żądania eksmisji uciążliwego lokatora. Takie uprawnienie konstytuuje art. 13 ust. 1 ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego z dnia 21 czerwca 2001 r. Jeżeli lokator wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko porządkowi domowemu, czyniąc uciążliwym korzystanie z innych lokali w budynku, inny lokator lub właściciel innego lokalu w tym budynku może wytoczyć powództwo o rozwiązanie przez sąd stosunku prawnego uprawniającego do używania lokalu i nakazanie jego opróżnienia.
Cisza nocna
Jak wspomniano na początku artykułu, można zacząć od interwencji Straży Miejskiej lub Policji. Nie sposób bowiem pominąć regulacji z art. 51 Kodeksu wykroczeń, który stanowi, że kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jeżeli zaś czyny te mają charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się ich, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Często pojawiają się też spory na tle pojęcia „cisza nocna”. Każdy bowiem może ten termin interpretować inaczej – dla wielu noc może zaczynać się już nawet o godz. 20-ej.
Jak zapatruje się na tę kwestię polskie prawo?
W zasadzie żaden akty prawny nie określa ram czasowych czasu nocnego. W Kodeksie postępowania karnego, a dokładnie w art. 221 k.p.k., pojawia się pojęcie pory nocnej w kontekście prawnej możliwości dokonywania przeszukania zamieszkałych pomieszczeń. W przepisie tym wskazuje się, że czas pory nocnej obejmuje godziny od 22-ej do 6-ej rano. Godziny ciszy nocnej są zatem ustalane odrębnie przez każdą wspólnotę mieszkaniową, czy spółdzielnię lub inny zarząd. Powinien je określać ogólnodostępny regulamin wywieszony w budynku mieszkalnym.
Warto mieć na uwadze, że opisane powyżej rozwiązania prawne nie dotyczą tylko sąsiadów zamieszkujących we wspólnym bloku. Regulacje te obejmują wszak także sąsiedztwo zamieszkujące domy wolnostojące.
Z pewnością dokonanie zgłoszenia czy wytoczenie stosownego powództwa przeciwko sąsiadowi spowoduje pogorszenie sąsiedzkich relacji i zrodzi napięcie między stronami. Ważne zatem by umieć być zarówno nieuciążliwym lokatorem dla innych, a zarazem by nie być też nadwrażliwym i czasem pozwolić sobie na odrobinę wyrozumiałości względem sąsiada.
Adwokat Pamela Opoczka