Choć na świecie rządy zaostrzają walkę ze skutkami uzależnienia tytoniowego, a liczba palących z roku na rok maleje, mimo to, papierosy wciąż należą do popularnych używek. W środowisku zawodowym palenie wzbudza emocje, bo wpływa na funkcjonowanie całej organizacji. Znalezienie złotego środka na ten problem nie jest łatwe, ale nie znaczy, że nie możliwe.
Prawo do przerwy na dymka
Pracownicy uzależnieni od palenia papierosów powinni mieć świadomość, że w pracy nie przysługują im z tego tytułu żadne szczególne przywileje, czy też dodatkowe przerwy. Zgodnie z przepisami Kodeksu Pracy, pracownik jest zobowiązany pozostawać na stanowisku, czy też w dyspozycji pracodawcy w czasie ustalonych godzin pracy (8 godzin dziennie i 40 godzin tygodniowo). Na papierosa pracownicy mogą wykorzystać jedynie przerwy wynikające z przepisów Kodeksu Pracy bądź wewnętrznego Regulaminu Pracy pracodawcy,
do których należą:
- 15-minutowa przerwa na posiłek wliczana do czasu pracy, w przypadku pracowników, którzy pracują przez co najmniej 6 godzin na dobę;
- 5-minutowa przerwa po każdej godzinie pracy dla pracowników użytkujących w tym czasie monitor ekranowy przez co najmniej połowę dobowego wymiaru czasu pracy (przerwy te nie mogą być jednak kumulowane);
- Godzinna przerwa obiadowa (na lunch) - jeśli w danej firmie została wprowadzona regulaminem wewnętrznym
- Informacje o przerwach, zakazie palenia tytoniu na terenie zakładu pracy oraz miejscach wyznaczonych do palenia, jeśli takie są, powinny być określone w Regulaminie Pracy pracodawcy.
Zobacz: Elastyczne gospodarowanie czasem pracy pracowników
Wskazane jest, aby znalazły się w nim również zapisy o konsekwencjach naruszenia przepisów antynikotynowych oraz BHP – mówi Agnieszka Janowska, radca prawny, Dyrektor Działu Prawa Pracy w TGC Corporate Lawyers.
W celu właściwej organizacji pracy, pracodawca może ustalić indywidualnie z pracownikami lub ogólnie, kiedy mogą udać się na przerwę. Dozwolone jest zróżnicowanie wykorzystania 15-minutowej przerwy w danym dziale, aby np. zapewnić ciągłość obsługi klientów. W tym czasie pracownik może opuścić swoje stanowisko pracy czy teren firmy i wykorzystać go w sposób dowolny (np. na posiłek czy zapalenie papierosa).
Kosztowna przerwa na papierosa
Pracownik opuszczający swoje stanowisko pracy w celu zapalenia papierosa, poza wyznaczonymi godzinami w rzeczywistości korzysta z dodatkowych przerw i nie powinien otrzymywać wynagrodzenia za nieprzepracowany czas.
Z kolei pracodawca nie może zobowiązać palaczy (bądź ustalić z nimi za obopólną zgodą) do pozostawania np. pół godziny dłużej w pracy, by odpracowali przerwy na papierosa, gdyż byłyby to płatne nadgodziny.
- Wychodzenie pracowników na papierosa nie jest bez znaczenia, jeżeli założymy, że każda taka przerwa trwa od kilku do kilkunastu minut i jest ich więcej niż trzy w ciągu dnia – wyjaśnia Dorota Strzelec, psycholog pracy i dyrektor firmy doradczej StaffPoland.
- Dla uproszenia kalkulacji przyjmijmy, że statystyczny palacz korzysta 5 razy dziennie z 10-minutowych przerw na papierosa. Tygodniowo daje to 250 minut nieprzepracowanego czasu (ok. 4 godzin). W skali miesiąca to średnio ok. 16 godzin, zaś roku 192, czyli aż 24 dni pracy - dodaje Dorota Strzelec.
W niektórych sytuacjach, pracownika wychodzącego „na papierosa” musi zastępować jego niepalący kolega, np. informując osoby przychodzące do ich wspólnego pokoju, że kolega zaraz wróci czy odbierając jego telefon. Nierzadko powoduje to poczucie krzywdy wśród niepalących, a częste przerwy palaczy odczytywane są jako przejaw ich niepisanych przywilejów.
Zobacz: Koniec z paleniem w miejscach publicznych
Firma vs palacz
Pracodawcy wolą zatrudniać osoby niepalące, trudno jednak sprawdzić ten fakt w czasie rekrutacji, gdyż Kodeks Pracy ściśle precyzuje jakich informacji i danych osobowych pracodawca może wymagać od kandydatów do pracy i pracowników. Informacje o preferencjach czy nałogach wykraczają poza ten katalog.
- Pracownicy zdają sobie sprawę, że niepalenie jest atutem i obserwujemy, że coraz więcej kandydatów zamieszcza o tym informację w CV. Szczególnie dotyczy to stanowisk, gdzie wymagana jest wysoka efektywność pracy czy reprezentowanie firmy przed klientami – mówi Dorota Strzelec.
Nie można jednak zakazać pracownikom palenia w ogóle czy też dyskryminować palaczy. Pracodawca ma jednak prawo wyciągnąć konsekwencje dyscyplinarne wobec osób, które naruszają postanowienia Regulaminu Pracy (szczególnie dotyczy to stanowisk, gdzie częste oddalanie się zatrudnionych narusza interesy przedsiębiorców – np. w przypadku pracownika recepcji, który nie odbiera regularnie telefonów klientów), czy przepisy ustawy antynikotynowej (palenie na terenie zakładu pracy poza miejscami wyznaczonymi). Może to być kara w postaci upomnienia, nagany lub pieniężna (ta ostatnia w sytuacji, kiedy naruszane są przepisy BHP czy p.poż.).
Nie można również zwolnić palacza za sam fakt uzależnienia od tytoniu, chyba że wiąże się to z naruszeniem podstawowych obowiązków pracowniczych. Przykładem może być pracownik, który często pali na schodach na terenie zakładu pracy naruszając tym samym przepisy BHP i p.poż.
Gdzie palić, kiedy nie ma palarni?
Zgodnie ze znowelizowaną ustawą antynikotynową (Dz. U. z 2010 r.nr 81, poz. 529) od 15 listopada 2010 roku decyzja o utworzeniu palarni należy do właściciela lub zarządcy budynku. Wielu pracodawców i administratorów budynków nie tworzy ich, licząc, że zniechęci to palaczy. W takich sytuacjach pracownikom pozostaje wychodzić niezależnie od pogody poza budynek lub teren zakładu pracy.
Obowiązkiem właścicieli lub zarządców budynku jest umieszczenie w widocznych miejscach jednoznacznych informacji o zakazie palenia wyrobów tytoniowych na terenie obiektu. Pracownik palący poza wyznaczonymi miejscami może zostać ukarany karą porządkową, zaś pracodawca mandatem.
Corporate wellness, premia czy terapia?
Kwestia palenia w pracy dyskutowana jest również pod kątem jej aspektu wizerunkowego. Grupa palaczy i niedopałków papierosów przed wejściem do siedziby firmy nie polepsza jej wizerunku w oczach klientów i gości. Nie tylko jest to widok nieestetyczny, ale także odwiedzający firmę nierzadko mogą mieć odczucie, że osoby te marnują czas na rozmowy i palenie, zamiast pracować.
Stworzenie palarni, może tylko w pewnym stopniu ograniczyć ten problem. O wiele bardziej opłaca się przekonać pracowników, by rzucili palenie. Co może ich do tego najskuteczniej przekonać? - Raczej metoda marchewki niż kija – mówi Dorota Strzelec. - Zgodnie z przepisami, pracodawcy mają możliwość wprowadzenia w Regulaminie Wynagradzania, specjalnej premii motywacyjnej dla pracowników deklarujących niepalenie w miejscu i czasie pracy.
Zobacz: Ustawa antynikotynowa
Najczęściej problem z rzuceniem palenia nie wynika ze złej woli uzależnionych, ale z braku fachowej pomocy. Część firm, które troskę o personel traktują jako inwestycję, motywuje pracowników do walki z nałogiem, poprzez wprowadzenie specjalnych programów promujących zdrowy styl życia bądź terapię antynikotynową. Praktyka dbania o zdrowie fizyczne i psychiczne pracowników to element tzw. corporate wellness.
Zdrowi, wolni od nałogów pracownicy, o których firma dba, są nie tylko zmotywowani do pracy, ale również o wiele bardziej wydajni. Inwestycja w pracowników przynosi firmom wymierne korzyści, bo jakość pracy, przekłada się na lepsze wyniki finansowe organizacji.