"Kandydaci muszą wykazywać się nie tylko ponadprzeciętną wiedzą prawniczą, ale przede wszystkim muszą dawać rękojmię apolityczności i niezależności od czynników partyjnych. Przy wyborze sędziów TK czynnikiem decydującym nie może być interes partyjny, lecz autorytet, dorobek i pozycja zawodowa kandydatów gwarantujące niezawisłość orzekania" - głosi oświadczenie władz palestry.
Prezydium NRA przyłączyła się do postulatu czterech b. prezesów Trybunału, aby kandydatury wyłoniono odpowiednio wcześniej, gdyż to zapewni transparentność procesu wyboru sędziów.
Kilka dni temu Jerzy Stępień, Marek Safjan, Bohdan Zdziennicki i Andrzej Zoll zaapelowali o jak najszybsze podjęcie dyskusji, kto w tym roku zastąpi pięciu członków TK. Podkreślili, że sędziowie TK "nie są powołani do realizacji określonego programu politycznego", a ich wybór nie może się odbywać "w atmosferze czysto politycznych debat" i "nie może się opierać wyłącznie na domniemanych preferencjach politycznych kandydatów". Przypomnieli też, że złą tradycją stało się zgłaszanie kandydatów w ostatniej chwili, a nawet po terminie (trzeba ich zgłosić miesiąc przed końcem kadencji danego członka TK) - bez stworzenia realnej możliwości przedstawienia kandydatów opinii publicznej i zapewnienia szans na dyskusję oraz ocenę kandydatów.
Sejm następnej kadencji ma wymienić w sumie dziewięć osób z 15-osobowego składu TK; już jesienią wygasają dziewięcioletnie kadencje piątki sędziów. Wyłanianie nowych sędziów przypadnie już na okres bezpośrednio po wyborach parlamentarnych. Kandydatów zgłasza grupa 50 posłów lub Prezydium Sejmu. Członków TK Sejm wybiera bezwzględną większością głosów "spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą".
Sejm pracuje nad projektem nowej ustawy o TK, powstałej w Trybunale, a zgłoszonej w 2013 r. przez prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według tej propozycji kandydata do TK - tak jak obecnie - mogłaby zgłaszać grupa posłów, a nowością byłoby nadanie tego uprawnienia również Sądowi Najwyższemu, Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu, Krajowej Radzie Sądownictwa, Krajowej Radzie Prokuratury, organom samorządów zawodów prawniczych i ośrodkom akademickim. Spośród zgłoszonych osób prezydium Sejmu lub grupa co najmniej 50 posłów zgłaszałyby kandydatury, z których Sejm wybierałby sędziów TK. Nowością w projekcie miał być też zapis, że parlamentarzyści i osoby zajmujące stanowiska państwowe mogliby ubiegać się o urząd sędziego TK dopiero po czteroletniej karencji.
Sejmowa podkomisja, która zakończyła prace nad projektem, usunęła z niego m.in. propozycje, aby kandydatów na kandydatów do TK wskazywały środowiska prawnicze, w tym naukowe. Pozostawiła zaś obecny zapis o tym, kto może zgłaszać kandydatów, wskazujący na posłów.
Prof. Zoll podkreślił w rozmowie z PAP, że projekt prezydencki był "bardzo dobrze opracowany" i wprowadzał zobiektywizowane kryteria wyboru sędziów. "Szkoda, że parlament zmienia właśnie te kryteria" - ocenił. Także Stępień źle ocenił usunięcie z prezydenckiego projektu tych propozycji. "Oby to się nie utrzymało w dalszej procedurze" - dodał.
Wiceprzewodniczący podkomisji Stanisław Piotrowicz (PiS) powiedział PAP, że podkomisja krytycznie odniosła się do niektórych propozycji prezydenckich, m.in. odnoszących się do wyboru nowych sędziów TK. "Według tych propozycji, to nie parlament sam z siebie miałby wyłaniać tych kandydatów, tylko mieliby być oni wskazani przez środowiska prawnicze i uniwersyteckie. Podkomisja była przeciwna takim rozwiązaniom, bo to ogranicza suwerenność parlamentu w tej dziedzinie i trochę wychodzi poza zapisy konstytucyjne" - wyjaśnił Piotrowicz.
Piotrowicz dodał, że w sprawozdaniu podkomisji nie znalazł się także zapis o czteroletniej karencji, gdyż taki zapis nie rozwiązałby problemu. "Niektóre ustawy są skarżone do TK wiele lat po ich uchwaleniu. Istnieją przecież regulacje, według których sędzia wcześniej aktywnie uczestniczący w przygotowaniu ustawy, podlega wyłączeniu z rozprawy" - zaznaczył poseł. Zastrzegł, że na posiedzeniu sejmowej komisji, która będzie rozpatrywała propozycje podkomisji "jeszcze wiele może się zmienić".
Źródło: PAP