Nowela ustawy o sądach powszechnych przedmiotem debaty
REKLAMA
REKLAMA
Środowisko prawników i sędziów uważa, że nowelizacja, w której znalazł się m.in. przepis dotyczący informatyzacji sądów, daje zbyt duże uprawnienia ministrowi sprawiedliwości. Pojawiają się wątpliwości, że dzięki temu przepisowi - w ramach sprawowanego przez MS nadzoru zewnętrznego nad działalnością sądów - minister będzie mógł za pomocą systemu teleinformatycznego zapoznawać się z informacjami z postępowań sądowych, również tych np. ze spraw o rozwód. Minister sprawiedliwości odpiera te zarzuty.
REKLAMA
Przed tygodniem Sejm przyjął poprawki Senatu do nowelizacji Prawa o ustroju sądów powszechnych (usp), która trafiła do prezydenta; może on ją podpisać, zawetować albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego.
REKLAMA
"Przed podjęciem decyzji prezydent poprosił nas o opinię. To jest bardzo dobry prognostyk. Zbieramy się 5 marca i będziemy debatować. Są tutaj dwie opcje: albo prośba do prezydenta o zawetowanie, albo o skierowanie tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Bardzo dobrze się stało, że możemy naświetlić panu prezydentowi nasze argumenty" - powiedział PAP sędzia Żurek. Przypomniał, że podczas prac parlamentarnych KRS wydała negatywną opinię do tej ustawy.
Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" uważa, że "ustawa zawiera wszystkie krytykowane przez środowisko sędziowskie przepisy, w tym dotyczące ograniczenia roli sędziów rejonowych w sędziowskim samorządzie, ograniczenia roli kolegiów sądów i likwidacji +kilometrówek+ (dla sędziów sądów rejonowych - PAP). Duże kontrowersje, z punktu widzenia praw obywatelskich, budzi w niej kwestia dostępu polityków do akt wszystkich spraw sądowych i systemów informatycznych sądów".
Stowarzyszenie chciałoby zawetowania ustawy, podnosząc, że zakres uprawnień nadanych w tej nowelizacji ministrowi sprawiedliwości, co do gromadzenia i przetwarzania danych z postępowań sądowych, "jest zbyt szeroki i nie zapewnia w sposób należyty ochrony podstawowych wolności obywatelskich". Według "Iustitii", "istotą problemu jest bezpośredni dostęp ministra i ministerialnych urzędników nie tylko do akt sprawy, ale także bezpośredni dostęp do systemów informatycznych sądów".
REKLAMA
Minister sprawiedliwości Cezary Grabarczyk przekonywał we wtorek, że dostęp MS do akt sądowych nie zagraża trzeciej władzy. Za "nieporozumienie" minister sprawiedliwości uznał publikacje niektórych mediów o tym, że nowela prawa o ustroju sądów pozwoli mu na dostęp do chronionych informacji, np. ze sprawy rozwodowej. Jak mówił, to nie wchodzi w zakres nadzoru zewnętrznego.
W opinii Grabarczyka nie ma innego sposobu, aby zapewnić skuteczność nadzoru. "Dane w systemie będą zanonimizowane. Nie ma najmniejszych powodów, by formułować zarzut o politycznym wykorzystywaniu nadzoru. To nowe rozwiązanie - być może stąd obawy" - powiedział.
Przypomniał, że prawo daje ministrowi tylko nadzór zewnętrzny, bo wewnętrzny należy do tylko sądów. "Minister swój nadzór może sprawować tylko za pośrednictwem prezesów sądów apelacyjnych" - podkreślił. Grabarczyk dodał, że w ministerstwie pracują sędziowie delegowani do pracy w resorcie - i tylko oni wykonują czynności związane z nadzorem. Minister tylko w ramach nadzoru zewnętrznego może sięgać do tych akt" - dodał.
Ustawa ma dostosować przepisy do orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2013 r. TK orzekł wtedy m.in., że konstytucję naruszyły niektóre ze szczegółowych przepisów usp odnoszące się m.in. do relacji między ministrem sprawiedliwości a prezesami i dyrektorami sądów. Ustawa wprowadza zmiany w zasadach nadzoru ministra sprawiedliwości nad sądami, działaniu dyrektorów sądów i delegowaniu sędziów do MS.
W nowelizacji znajduje się też m.in. przepis, w myśl którego sędziowie rejonowi nie otrzymają zwrotu kosztów dojazdu z miejsca zamieszkania do siedziby sądu - zwrot taki, tzw. kilometrówka, miałby nadal przysługiwać sędziom sądów okręgowych i apelacyjnych, w kwocie 30 gr za kilometr.
W ramach sprawowanego przez MS zewnętrznego nadzoru nad działalnością administracyjną sądów - jak przewidziano - minister może żądać od prezesa sądu apelacyjnego przedstawienia, we wskazanym terminie, informacji lub dokumentów, a nawet żądać przesłania akt spraw sądowych. Minister mógłby w ten sposób badać, czy prezes sądu prawidłowo sprawuje nadzór nad sędziami (nadzór ten z mocy prawa nie może wnikać w treść konkretnych orzeczeń sądów).
Źródło: PAP
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat