Większa ochrona interesów dziecka przed sądem
REKLAMA
REKLAMA
Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejm rozpatrzy dwa senackie projekty nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
REKLAMA
Jeden z projektów dotyczy kuratorów reprezentujących dzieci w sądach. Określa, iż kuratorem procesowym może zostać ustanowiony adwokat lub radca prawny, a jeżeli stopień skomplikowania sprawy tego nie wymaga, także przedstawiciel organizacji pozarządowej posiadający wyższe wykształcenie prawnicze. Projekt realizuje orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego.
REKLAMA
O zmiany dotyczące kuratorów rzecznik praw dziecka Marek Michalak zabiegał w wystąpieniach do resortu sprawiedliwości od 2011 r. Jego zdaniem zwiększy to skuteczność dochodzenia interesów dziecka w postępowaniu, w którym żaden z rodziców lub opiekunów nie może właściwie go reprezentować.
Jak wyjaśnił Michalak, najczęściej kuratorzy procesowi są potrzebni w sytuacjach, gdy chodzi o majątek dziecka i o jego relacjach z dorosłymi, np. kiedy jedno z rodziców jest sprawcą przestępstwa, choćby w sprawach o molestowanie, ale także w kwestiach spadkowych, kiedy rodzice załatwiają sprawy majątkowe między sobą, a także gdy dziecko dziedziczy wielki spadek i rodzice nie stanowią rękojmi właściwego zarządzania jego pieniędzmi.
Z praktyki urzędu RPD wynika, iż dotychczas do reprezentowania interesów dziecka często wyznaczano osoby przypadkowe, nieposiadające odpowiedniego merytorycznego przygotowania, np. ludzi z obsługi sądu. "Nam chodzi o to, by kuratorem był profesjonalista, który zna procedury sądowe i może zareagować, gdy trzeba składać wnioski, zażalenia, apelacje" - powiedział Michalak w rozmowie z PAP. Dodał, że to powinna być też osoba, która pilnuje terminów, wie, że można szukać innych dróg pomocy, np. zwrócić się do RPD.
REKLAMA
Drugi projekt został przygotowany z inicjatywy Michalaka. Zmierza do wyeliminowania konieczności ograniczenia przez sąd władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców w sytuacji, gdy w wyniku rozstania nie zdołali oni osiągnąć porozumienia co do sposobu opieki nad dzieckiem. Po zmianach sąd nadal będzie mógł ograniczyć władzę rodzicielską, ale tylko jeśli dobro dziecka będzie za tym przemawiać.
Zgodnie z nowelizacją Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego z 2008 r. rodzice, którzy się rozstają, powinni porozumieć się między sobą w sprawie sprawowania opieki nad dzieckiem. W porozumieniu takim ustalają np. w jaki sposób będą podejmować najważniejsze decyzje dotyczące dzieci, jak będą się dzielić opieką i kosztami utrzymania dzieci, z kim będą one mieszkać. Jeśli nie są w stanie dojść do kompromisu, sąd obligatoryjnie ogranicza władzę jednemu z rodziców (najczęściej jest to ojciec).
"To głęboka niesprawiedliwość, by drugiemu rodzicowi ograniczać władzę z automatu" - podkreśla Michalak. Zwrócił uwagę, że taka decyzja może rzutować też na inne sprawy. "Zajmuję się teraz sprawą ojca, który został w ten sposób potraktowany i obecnie, w swoim nowym związku, w którym nie może mieć dzieci, ma problem z adopcją. To wpływa na jego dalsze życie, ale zupełnie niesłusznie, bo nie miał ograniczonej władzy rodzicielskiej ze względu na to, że był złym rodzicem, że zaniedbywał dziecko lub w jakikolwiek sposób mu zagrażał, ale ze względów proceduralnych. Dlatego to jest ogromny problem" - przekonywał rzecznik.
Jak dodał, z jego perspektywy szczególnie istotne w tym projekcie jest wprowadzenie po raz pierwszy do polskiego prawodawstwa pojęcia "prawa dziecka do obojga rodziców". Zwrócił uwagę, że projekt nakazuje sądom i rodzicom nie tylko zauważenie prawa dziecka do wychowania przez oboje rodziców, ale również traktowanie tego prawa jako wytycznej przy określaniu sposobu wykonywania władzy rodzicielskiej i kontaktów z dzieckiem.
"Decydując o losach dziecka, powinniśmy patrzeć z perspektywy dziecka - przez prawo dziecka do dorosłych, a nie dorosłych do dziecka" - powiedział Michalak.
Jego zdaniem obligatoryjność ograniczenia władzy rodzicielskiej jest zapisem zaogniającym konflikt, na czym cierpią dzieci pozbawione kontaktu z jednym z rodziców. W jego opinii sądy powinny maksymalnie wykorzystywać swoje instrumenty do zażegnania konfliktu i znalezienia optymalnego dla dziecka rozwiązania, bez pozbawiania go kontaktów z jednym z rodziców.
Podobne zapisany proponuje ministerstwo sprawiedliwości w założeniach do projektu nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Z danych resortu sprawiedliwości za lata 2003–2012, które przytacza Michalak, wynika, że w ok. 60-63 proc. przypadków sądy przyznawały wykonywanie władzy rodzicielskiej matkom, zaś ojcom jedynie w 3,6–4,4 proc. przypadków.
Zdaniem RPD niepokojącym zjawiskiem jest zarysowująca się od wprowadzenia nowelizacji Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego w 2008 r. tendencja do zmniejszania liczby orzeczeń o przyznawaniu wykonywania władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom.
W 2009 r. było tak w 41,5 proc. przypadków, zaś w 2012 r. już tylko w 33,3 proc. Ponieważ jednocześnie rosła liczba orzeczeń pozostawiających władzę rodzicielską tylko jednemu z rodziców, oznacza to kilkunastoprocentowy wzrost liczby dzieci niewychowywanych przez oboje rodziców.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat