Pierwsze klucze: Rewolucyjny program mieszkaniowy zastępuje Kredyt na Start!

REKLAMA
REKLAMA
- „Pierwsze klucze”. Dlaczego?
- Rząd inwestuje w budownictwo społeczne – 2,5 mld zł na mieszkania komunalne
- Realna pomoc czy kolejna tymczasowa łatka?
Nowy program mieszkaniowy zastąpi „Kredyt na start”? Rząd ogłasza zapowiedź nowego programu mieszkaniowego , który miałby zastąpić dotychczasowy „Kredyt na start”. Jego założenia mają na celu nie tylko ułatwienie zakupu pierwszego “M”, ale także rozpoczęcie państwowych inwestycji w lokale komunalne i społeczne. Dotyczy on jednak tylko rynku wtórnego, omijając inwestycje deweloperskie.
REKLAMA
„Pierwsze klucze”. Dlaczego?
REKLAMA
Dotychczasowy program „Kredyt na start” miał pomóc Polakom w uzyskaniu taniego finansowania na zakup nieruchomości, ale okazał się rozwiązaniem obarczonym wieloma problemami. Największe kontrowersje budził fakt, że środki przeznaczone na program kończyły się błyskawicznie, a z dopłat mogli skorzystać głównie ci, którzy i tak mieli zdolność kredytową. W efekcie wiele osób, które miało największe trudności z zakupem mieszkania, zostało pominiętych. Nowy program ma jednak działać zgoła inaczej i, co istotne, dotyczyć wyłącznie rynku wtórnego. Deweloperzy, a także nowe inwestycje są z niego całkowicie wykluczeni, a to oznacza, że wsparcie będzie kierowane wyłącznie do osób kupujących już istniejące mieszkania.
„Pierwsze klucze” przede wszystkim mają się opierać na dopłatach do kredytów, chociaż na zupełnie innych zasadach aniżeli w przypadku jego poprzednika. Jednym z kluczowych założeń programu jest wsparcie w pokryciu brakującej kwoty wkładu własnego na poziomie 20 proc. wartości nabywanej nieruchomości, jednak nie wyższej niż 100 tys. zł. Dzięki temu osoby, które nie dysponują wystarczającymi oszczędnościami, nie zostaną wykluczone z rynku mieszkaniowego z powodu braku wkładu własnego. Dzięki temu rząd chce zwiększyć dostępność kredytów dla młodych ludzi i rodzin, które do tej pory miały trudności z jego uzyskaniem. Co istotne, rządowy kredyt będzie mógł być udzielony maksymalnie dwóm osobom, niezależnie od tego, czy pozostają w związku małżeńskim. Kluczem będzie jedynie to, czy łącznie posiadają udział nie wyższy niż 50 proc. w prawie własności danego mieszkania. Ponadto, dopłaty do kredytu będą zróżnicowane w zależności od wielkości gospodarstwa domowego, a dopłata będzie obniżała oprocentowanie kredytu udzielanego w systemie rat malejących do 1,5 proc. Ma to spowodować obniżenie wysokości rat do poziomu kredytów rynkowych oprocentowanych na poziomie 4,5-5,5 proc.
Rząd chce również wprowadzić limity cenowe za metr kwadratowy. Będą one oscylować w granicach 10 tys. zł lub 11 tys. zł dla pięciu największych i najdroższych miast. Limit ten będzie mógł także zostać określony przez konkretną gminę. – Szczerze wątpię, że możliwe będzie znalezienie w Warszawie mieszkania za 11 tys. zł za mkw. Już kiedyś próbowano wprowadzać podobne limity cenowe i za każdym razem kończyło się tak samo – całkowitym oderwaniem od realiów rynkowych. Narzucanie sztucznej ceny nie sprawi, że nagle pojawią się tańsze mieszkania tam, gdzie ludzie chcą mieszkać. Jeśli rząd chce pomóc w dostępie do mieszkań, to, zamiast wprowadzać sztywne limity, powinien skupić się na mechanizmach realnie wspierających kupujących, bardziej powszechnych – np. stałych dopłatach do oprocentowania kredytów, które pozwolą ludziom radzić sobie z rosnącymi kosztami finansowania – mówi Tomasz Delowski, Tętnowski Development.
Rząd inwestuje w budownictwo społeczne – 2,5 mld zł na mieszkania komunalne
REKLAMA
Oprócz wsparcia indywidualnych nabywców, program przewiduje również inwestycje w budownictwo komunalne i społeczne. W 2025 roku rząd planuje przeznaczyć na ten cel 2,5 mld zł. Środki te mają zostać wykorzystane na budowę mieszkań komunalnych oraz inwestycje realizowane przez Towarzystwa Budownictwa Społecznego (TBS) i Społeczne Inicjatywy Mieszkaniowe (SIM). W tym roku ma powstać 8 tys. takich lokali - zapowiada minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk.
"Jeżeli chodzi o wsparcie budownictwa komunalnego, to największym problemem tego wsparcia jest cała filozofia finansowania mieszkalnictwa w Polsce. Dotacje nie rozwiązują problemu, a jedynie generują kolejne niegospodarności. Gdyby te środki miały być kiedyś zwrócone, nikt nie podjąłby się budowania mieszkań komunalnych za milion złotych za sztukę, a takie przypadki nie są odosobnione. Zamiast skupić się na tym, by jak najwięcej osób miało dostęp do własnego lokum, pieniądze wydaje się na zbędne elementy – automatykę budynków, rozbudowane systemy fotowoltaiczne czy inne „ekoinnowacje”, które w tym przypadku nie są żadną nowością technologiczną, a jedynie pretekstem do uzyskania dofinansowania. Za te same środki można by wybudować kilkadziesiąt dodatkowych mieszkań dla rodzin, które ich naprawdę potrzebują" – mówi Tomasz Delowski, Tętnowski Development.
Pomimo szerokiego zakresu programu, nie przewidziano dodatkowych mechanizmów wsparcia dla rynku pierwotnego, co rodzi pytania o równowagę w podejściu do różnych segmentów mieszkalnictwa. – Każda propozycja, której celem jest wsparcie zakupu mieszkania przez osoby najbardziej potrzebujące jest pozytywna. Niezrozumiałe jest jednak wykluczanie części branży, która generuje miejsca pracy i przyczynia się do wzrostu PKB. Warto zauważyć, że w ramach “Bezpiecznego Kredytu 2%” tylko 38% kwoty z programu trafiło do deweloperów w przeciwieństwie do 46% środków przekazanych na rynek wtórny– mówi Agnieszka Widłak-Lindsay, Prezes PZFD Kraków.
Realna pomoc czy kolejna tymczasowa łatka?
Czy program rozwiąże problem dostępności mieszkań? Rządowa inicjatywa faktycznie może poprawić sytuację osób, które nie mogą sobie pozwolić na zakup mieszkania od dewelopera. Z drugiej strony, jeśli limity cenowe nie zostaną dobrze dopasowane do realiów rynkowych, może to doprowadzić do sytuacji, w której dostępność mieszkań objętych programem będzie bardzo ograniczona. Nie wiadomo również, jak dużym budżetem będzie dysponował program i czy nie powtórzy się scenariusz znany z wcześniejszych dopłat do kredytów, gdzie środki wyczerpywały się w iście ekspresowym tempie.
"Rozwiązania mieszkaniowe nie powinny być fragmentaryczne, lecz kompleksowe i długofalowe. Należy skupić się na długoterminowych działaniach pro-podażowych oraz takich, które w znaczący sposób obniżą koszty finansowania. Mowa tu nie o finansowaniu poprzez sztuczne generowanie produktów typu 2% czy 0%, ale np. o długoterminowym myśleniu o obniżeniu stóp procentowych" – mówi Agnieszka Widłak-Lindsay, Prezes PZFD Kraków.
"Zwróćmy uwagę na to, że wysokie stopy procentowe oraz ponad dwukrotnie wyższe marże banków niż w Unii Europejskiej, ograniczają zdolność kredytową potencjalnych nabywców. Przykładowo dla kredytu 500 tys. zł przy obecnym oprocentowaniu wynoszącym 9%, marża ok. 3%, WIBOR 3M, miesięczna rata kredytu na 30 lat wynosi 4023 zł, z czego 3750 zł stanowią same odsetki. W przypadku oprocentowania na poziomie 6%, rata spadłaby do około 3000 zł, a koszt odsetek wyniósłby 2500 zł. Tak więc, gdyby stopy procentowe oraz marże banków zostały sumarycznie obniżone o 3%, mogłoby to przynieść oszczędność na odsetkach na poziomie aż 1250 zł miesięcznie" - dodaje.
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
REKLAMA