Liczba świadczeń długoterminowych dla cudzoziemców rośnie lawinowo! W ciągu roku ZUS wypłaca o kilka tysięcy więcej emerytur i rent, a kwoty idą w dziesiątki milionów złotych. Eksperci ostrzegają – to dopiero początek, a Polska może stać się rajem emerytalnym dla naszych wschodnich sąsiadów. Ile kosztuje nas ten trend i co nas czeka w przyszłości?
- Miliony złotych dla emerytów z zagranicy – skąd tak duży wzrost?
- Dlaczego Polska staje się rajem emerytalnym dla obcokrajowców?
- Czy system emerytalny wytrzyma rosnącą liczbę świadczeniobiorców?
Liczba cudzoziemców pobierających emerytury i renty z ZUS rośnie w błyskawicznym tempie, a wydatki na ten cel wzrastają o miliony złotych rocznie. W grudniu 2024 r. świadczenia otrzymywało już ponad 20 tys. osób, co kosztowało budżet państwa 27,6 mln zł miesięcznie. Eksperci przewidują, że w najbliższych latach trend ten przybierze na sile, a Polska stanie się finansowym azylem dla seniorów z krajów wschodnich. Jakie przepisy umożliwiają wypłatę tych świadczeń? Czy system emerytalny poradzi sobie z rosnącą liczbą zagranicznych świadczeniobiorców?
Miliony złotych dla emerytów z zagranicy – skąd tak duży wzrost?
W grudniu 2024 r. ponad 20 tys. cudzoziemców otrzymało emerytury i renty z ZUS, na łączną sumę ok. 27,6 mln zł (jest to pula miesięczna). W analogicznym okresie 2023 r. świadczenia te wypłacano 15,3 tys. osób (21,5 mln zł), a w 2022 r. – 12,2 tys. osób (16,5 mln zł). Wychodzi na to, że co roku ZUS wydaje z tego tytułu co najmniej o 5 mln zł więcej - pisze na swoich łamach "Dziennik Gazeta Prawna".
Według gazety eksperci wieszczą, że zjawisko będzie narastać, a za 10–20 lat Polska stanie się senioralnym eldorado dla naszych sąsiadów zza wschodniej granicy. Jak podaje "DGP" zasadniczo cudzoziemcy wykonujący u nas aktywność zawodową podlegają z tego tytułu ubezpieczeniom społecznym i zdrowotnemu. Na 31 grudnia 2024 r. było to ok. 1,2 mln obcokrajowców zgłoszonych do ubezpieczeń emerytalnych i rentowych. Najliczniejszą nację podlegającą u nas ubezpieczeniom społecznym stanowią Ukraińcy 787,5 tys., a także Białorusini 134,9 tys. i Gruzini 25,7 tys. (dane na koniec 2024 r.).
Dlaczego Polska staje się rajem emerytalnym dla obcokrajowców?
Cytowany przez dziennik dr Marcin Krajewski z Uniwersytetu Łódzkiego (Centrum Nietypowych Stosunków Zatrudnienia) ocenił, że od 2015 r. statystyki Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pokazują rosnącą liczbę osób ubezpieczonych pochodzenia ukraińskiego czy białoruskiego, a agresja Rosji na Ukrainę przyspieszyła ten proces. Na koniec 2023 r. niemal 7 proc. ubezpieczonych posiadało obywatelstwo inne niż polskie, a ok. 5 proc. przychodów FUS pochodziło z ich składek.
"Jeśli Ukrainiec w wieku senioralnym zamieszka w Polsce, to często ZUS będzie miał obowiązek wypłacać mu różnicę między emeryturą pobieraną z Ukrainy a minimalną polską" - tłumaczy dr Marcin Krajewski. Według eksperta takie wyrównania to niebagatelne kwoty. Minimalna emerytura ukraińska wynosi obecnie od 2725 do 3370 hrywien (od ok. 260 do 320 zł). Oznacza to dopłatę rzędu ponad 1,5 tys. zł miesięcznie.
Czy system emerytalny wytrzyma rosnącą liczbę świadczeniobiorców?
Według cytowanej przez dziennik Katarzyny Kalaty z Kancelarii Kalata postępująca liczba cudzoziemców zatrudnionych w Polsce, którzy regularnie odprowadzają składki do ZUS, oznacza, że w przyszłości będą ubiegać się o swoje świadczenia.
Zdaniem Andrzeja Radzisława, radcy prawnego w Kancelarii Goźlińska, Petryk i Wspólnicy, przyczyni się do tego również liberalizm naszych przepisów emerytalnych, działających wg zasady: za opłacaną „dziś” składkę (choćby jedną) „jutro” ma być emerytura. Według eksperta nie wymagają one uzbierania minimalnego stażu zapewniającego emeryturę, a powinny go zastrzec na poziomie co najmniej 10 lat.