Stany Zjednoczone wyszły z WHO. Dlaczego? Co dalej? dr J.Gryglewicz: to dobry moment na reformę Światowej Organizacji Zdrowia
REKLAMA
REKLAMA
- Wystąpienie Stanów Zjednoczonych z WHO. Dlaczego do tego doszło?
- WHO: amerykańskie instytucje skorzystały na członkostwie; ograniczymy wydatki
- UE/ KE zaniepokojona decyzją Trumpa w sprawie wystąpienia USA z WHO
- Eksperci: wyjście USA z WHO może zaszkodzić globalnej odpowiedzi na następną pandemię
- Ekspert: WHO wymaga zreformowania, by dalej mogła funkcjonować (wywiad)
Wystąpienie Stanów Zjednoczonych z WHO. Dlaczego do tego doszło?
Donald Trump zdecydował o wycofaniu USA z WHO jeszcze w 2020 roku (w czasie swojej pierwszej kadencji). Cały proces trwa jednak 12 miesięcy, a jego następca w Białym Domu, Joe Biden anulował (odwołał) tę decyzję w styczniu 2021 r.
W rozporządzeniu wykonawczym podpisanym 20 stycznia 2025 r. przez Prezydenta Trumpa, opublikowanym na stronie Białego Domu, wskazano m.in., że:
1) Stany Zjednoczone zadeklarowały swoje wycofanie się ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) w 2020 r. z powodu niewłaściwego postępowania WHO w związku z pandemią COVID-19 i innymi globalnymi kryzysami zdrowotnymi, braku przyjęcia pilnie potrzebnych reform i braku niezależności od niewłaściwych wpływów politycznych państw członkowskich WHO. Podkreślono, że WHO cały czas żąda płatności od Stanów Zjednoczonych, znacznie przewyższających płatności innych krajów. Wskazano, że Chiny, z populacją 1,4 miliarda, mają 300 procent populacji Stanów Zjednoczonych, a mimo to wnoszą do WHO prawie 90 procent mniej.
2) Stany Zjednoczone zamierzają wycofać się z WHO. Jednocześnie odwołany został List Prezydencki J. Bidena, który tym listem wycofał powiadomienie Stanów Zjednoczonych z 6 lipca 2020 r. o wycofaniu się z WHO.
3) uchylono Rozporządzenie wykonawcze 13987 z dnia 25 stycznia 2021 r. (Organizowanie i mobilizacja rządu Stanów Zjednoczonych w celu zapewnienia jednolitej i skutecznej odpowiedzi na walkę z COVID–19 oraz zapewnienia przywództwa Stanów Zjednoczonych w zakresie globalnego zdrowia i bezpieczeństwa).
4) Zobowiązano Asystenta Prezydenta do spraw Bezpieczeństwa Narodowego, do tworzenia w ramach Rady Bezpieczeństwa Narodowego dyrekcje i mechanizmy koordynacyjne, które uzna za konieczne i właściwe w celu ochrony zdrowia publicznego i wzmocnienia bezpieczeństwa biologicznego.
5) Zobowiązano Sekretarza Stanu i Dyrektora Biura Zarządzania i Budżetu do podjęcia odpowiednich środków, możliwie najszybciej, w celu:
- wstrzymania przekazywania jakichkolwiek funduszy, wsparcia lub zasobów Rządu Stanów Zjednoczonych na rzecz WHO;
- odwołania i ponownego wyboru osób działających w imieniu rządu Stanów Zjednoczonych przed WHO.
"Światowa Organizacja Zdrowia z nas zdziera" - powiedział D. Trump, uzasadniając podpisane rozporządzenie dotyczące wyjścia USA z WHO. Choć prezydent przyznał, że docenia wagę współpracy międzynarodowej, by zapobiegać pandemiom, to argumenty finansowe przeważyły.
Według danych WHO, Stany Zjednoczone są największym sponsorem organizacji i w latach 2022-2023 wpłaciły do jej budżetu ponad 1,2 mld dolarów. Drugie w tym ujęciu są Niemcy z 856 mln USD, zaś druga największa gospodarka świata, Chiny, są w rankingu daleko, dołożywszy zaledwie nieco ponad 156 mln.
Warto przypomnieć, że Stany Zjednoczone są członkiem-założycielem WHO, która powstała w 1948 roku. Obecnie do organizacji należą 194 państwa.
REKLAMA
WHO: amerykańskie instytucje skorzystały na członkostwie; ograniczymy wydatki
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyraziła następnego dnia (21 stycznia 2025 r.) ubolewanie z powodu wycofania przez prezydenta Donalda Trumpa członkostwa USA w tej instytucji. Podkreślono, że USA skorzystały na przynależności do tej organizacji.
"Amerykańskie instytucje przyczyniły się do rozwoju działalności WHO i jednocześnie czerpały korzyści z członkostwa w tej organizacji. Z udziałem USA i innych państw członkowskich w ciągu ostatnich siedmiu lat WHO wdrożyła największy zestaw reform w swojej historii" – napisała we wtorek agenda ONZ odpowiedzialna za kwestie zdrowotne.
WHO wyraziła nadzieję, że Waszyngton ponownie rozważy kwestię członkostwa i nawiąże "konstruktywny dialog" z organizacją.
Natomiast dyrektor generalny WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus w notatce do pracowników w odpowiedzi na ogłoszone wyjście USA z tej organizacji napisał, że Światowa Organizacja Zdrowia ograniczy wydatki i na nowo przeanalizuje, którym programom nadać priorytet. “Ta deklaracja pogorszyła naszą sytuację finansową” - stwierdził Tedros w dokumencie, do którego dotarła agencja Reutera. W ramach cięcia kosztów wstrzymana będzie rekrutacja nowych pracowników, a wydatki na podróże mają zostać “znacząco ograniczone”.
(PAP) mrf/ piu/ mws/ ap/
UE/ KE zaniepokojona decyzją Trumpa w sprawie wystąpienia USA z WHO
Komisja Europejska wyraziła zaniepokojenie decyzją prezydenta Donalda Trumpa dotyczącą zamiaru wycofania USA ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Rzeczniczka KE Eva Hrnczirzova powiedziała 21 stycznia, że Unia ma nadzieję, iż kwestia ta jest nadal rozpatrywana.
"Z niepokojem przyjmujemy ogłoszenie o wystąpieniu Stanów Zjednoczonych z WHO i ufamy, że administracja USA rozważy to wszystko przed formalnym wycofaniem się" - oświadczyła rzeczniczka na codziennej konferencji prasowej KE.
Hrnczirzova dodała, że jeśli świat ma być odporny na międzynarodowe zagrożenia w sferze zdrowotnej, to potrzebuje globalnej współpracy w tym zakresie.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP) luo/ ap/
Eksperci: wyjście USA z WHO może zaszkodzić globalnej odpowiedzi na następną pandemię
Ogłoszone przez prezydenta Donalda Trumpa wycofanie USA ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) jest niebezpieczne zarówno dla Stanów Zjednoczonych, jak i innych krajów - powiedział PAP prof. Robert Ostergard z Uniwersytetu Nevady w Reno. Jego zdaniem decyzja może przyczynić się do osłabienia i opóźnienia globalnej odpowiedzi na następną pandemię.
"Tak, Stany Zjednoczone płacą więcej, ale to dlatego, że inne biedniejsze kraje nie mogą zapłacić tyle samo. Najważniejsze jednak jest to, że utrzymanie członkostwa w WHO jest ważne, szczególnie dla krajów rozwijających się, ponieważ wiele światowych kryzysów zdrowotnych będzie pochodzić z tych krajów, co potwierdziły Ebola, COVID czy ptasia grypa" - powiedział ekspert.
Jak dodał, na tym korzystają też kraje rozwinięte, zwłaszcza z możliwości wzmocnienia nadzoru nad tymi kryzysami za pośrednictwem struktur WHO. Zdaniem Ostergarda, jest to tym ważniejsze w obecnej chwili, gdy USA starają się monitorować własną epidemię ptasiej grypy i możliwej adaptacji wirusa do organizmu człowieka. W grudniu w Luizjanie zmarł pierwszy w USA pacjent zarażony ptasią grypą, który choroby nabawił się podczas pracy na farmie drobiu.
Jak stwierdził prof. Ostergard, choć decyzja Trumpa prawdopodobnie nie będzie miała natychmiastowych skutków, ale poważnie osłabia możliwości świata co do odpowiedzi na epidemie, potencjalnie opóźniając reakcję rządów. "Nie jest to kwestia tego, czy to się wydarzy; jest to kwestia tego, kiedy to się wydarzy. Biorąc pod uwagę potencjał globalnej epidemii ptasiej grypy na horyzoncie, luka czasowa między teraz a następną pandemią może szybko się kurczyć" - dodał.
Podobnie uważa Kavelle Christie, ekspertka ds. polityki zdrowotnej, która zwraca uwagę na ogromną liczbę krążących nieznanych wirusów, które mogą wywołać następny kryzys zdrowotny. "Stany Zjednoczone ryzykują izolacją przy niezbędnej globalnej współpracy w zakresie dystrybucji szczepionek, wczesnego wykrywania chorób i kompleksowego planowania zdrowia publicznego, odchodząc od naszego partnerstwa z WHO. Ten regres jest jeszcze bardziej alarmujący, biorąc pod uwagę szacunki naukowców, że ponad 1,7 miliona nieznanych wirusów krąży w dzikiej przyrodzie, z których każdy może wywołać kolejną pandemię" - powiedziała Christie. "Ostatecznie zdrowie publiczne wykracza poza granice. Pandemia Covid-19 nas tego boleśnie nauczyła" - dodała.
Jej zdaniem konsekwencje zerwania z WHO mogą być szersze. Ekspertka wymienia w tym kontekście współpracę w sprawie eliminacji AIDS, a także rozwoju szczepionek i leków.
"Przepisy dotyczące produktów farmaceutycznych i wyrobów medycznych często opierają się na wymianie danych i globalnych najlepszych praktykach, które komitety WHO pomagają koordynować. Bez tych partnerstw narażamy się na ryzyko wolniejszej innowacji, zmniejszonych protokołów bezpieczeństwa i utraty zaufania do amerykańskiej wiedzy fachowej" - ocenia Christie.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)
osk/ ap/ mow/
Ekspert: WHO wymaga zreformowania, by dalej mogła funkcjonować (wywiad)
REKLAMA
Wycofanie się USA ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) to paradoksalnie dobry moment na to, by usprawnić tę organizację i zapewnić jej uzasadnienie dla dalszego funkcjonowania - ocenił w rozmowie z PAP ekspert ochrony zdrowia dr Jerzy Gryglewicz.
Polska Agencja Prasowa: Prezydent USA Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze dotyczące wycofania Stanów Zjednoczonych ze Światowej Organizacji Zdrowia. Jeśli do tego dojdzie, będzie to miało poważny wpływ na funkcjonowanie tej organizacji?
Dr Jerzy Gryglewicz, ekspert z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie: Niewątpliwie. Ten wpływ może być podwójny, a nawet potrójny. Pierwszy - oczywiście finansowy, gdyż Stany Zjednoczone są największym darczyńcą Światowej Organizacji Zdrowia, przekazują rocznie 500 mln dolarów, a dla porównania Chiny - zaledwie 37 mln dolarów.
PAP: To spora dysproporcja.
Dr Jerzy Gryglewicz: Tak, i była ona mocno akcentowana przez Donalda Trumpa.
PAP: Kto jest na kolejnym miejscu na liście największych darczyńców WHO?
Dr Jerzy Gryglewicz.: Na drugim miejscu jest Fundacja Billa i Melindy Gatesów, co nie jest korzystne dla wizerunku tej organizacji. Bo finansowanie WHO jest mieszane. Są to przede wszystkim pieniądze publiczne od krajów członkowskich, ale i środki pochodzące od fundacji, a nawet bezpośrednio od firm farmaceutycznych.
PAP: Pewien zgrzyt…
Dr Jerzy Gryglewicz: Tak, i było to mocno podnoszone przez Roberta F. Kennedy’go Jr., nominowanego na sekretarza Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej w obecnej administracji amerykańskiej. Jego zdaniem przyjmowanie pieniędzy od firm farmaceutycznych przez WHO jest zagrożone korupcją. Miejmy zatem nadzieję, że znajdzie się jakieś nowe rozwiązanie. Finansowanie wyłącznie środków publicznych poprawiłoby wizerunek tej organizacji.
REKLAMA
PAP: A kolejny aspekt wycofania wsparcia finansowego przez USA?
Dr Jerzy Gryglewicz: Ma on charakter polityczny. Trump już w swej poprzedniej kadencji wskazywał na znaczną dysproporcję między Stanami Zjednoczonymi i Chinami również pod względów ich wpływów w Światowej Organizacji Zdrowia. Chodzi przede wszystkim o funkcję dyrektora generalnego WHO, którą z rekomendacji Chin pełni Tedros Adhanom Ghebreyesus, były minister zdrowia Etiopii.
PAP: Śladem USA mogą pójść również inne kraje?
Dr Jerzy Gryglewicz: To trzeci aspekt, o którym wspomniałem. Tak może się stać. Powinno zatem dojść do działań reformujących Światową Organizację Zdrowia i nowego określenia jej pozycji. Bo pełni ona ważną rolę na przykład w zbieraniu danych epidemiologicznych.
PAP: Obawiałem się, że powie pan coś o roli WHO w pandemii.
Dr Jerzy Gryglewicz: To też był jeden z oficjalnych zarzutów prezydenta Trumpa pod adresem WHO: że jej działania w czasie pandemii nie były optymalne. Trzeba przy tym podkreślić, bo to ma też istotne znaczenie, że Stany Zjednoczone chcą całkowicie zmienić swą dotychczasową politykę w zakresie ochrony zdrowia. A twarzą tych zmian ma być właśnie Robert F. Kennedy Jr., który ma określony program wyborczy, jeśli chodzi o profilaktykę zdrowotną i zdrowie publiczne, wielokrotnie wcześniej prezentowany.
PAP: Na czym ma polegać ta rewolucja?
Dr Jerzy Gryglewicz: To na przykład nowe podejście do szczepień z uwzględnieniem ich potencjalnych działań niepożądanych, ograniczenie stosowania suplementów diety jako dodatków do produktów żywnościowych, wprowadzenie zakazu fluorkowania wody wodociągowej w USA, czego w Europie ani w Polsce nie ma.
PAP: Wróćmy do Światowej Organizacji Zdrowia. Czy Chiny wypełnią lukę po USA i zaczną wpłacać do budżetu tej organizacji więcej środków?
Dr Jerzy Gryglewicz: To kwestia polityczna, która odgrywa w tym wszystkim rolę pierwszoplanową. Jeśli Chiny zwiększyłyby finansowanie WHO, to tym samym potwierdziłyby zarzuty Trumpa, że ta organizacja jest pod ich wpływem. Wtedy USA łatwiej byłoby przekonać inne państwa, że ta organizacja jest on pod coraz silniejszą domeną Chin.
PAP: Czy w ogóle potrzebna jest nam Światowa Organizacja Zdrowia?
Dr Jerzy Gryglewicz: Raz jeszcze zwróciłbym uwagę na to, jak ważną rolę WHO pełni w zbieraniu danych epidemiologicznych z całego świata. Bez wątpienia jest ona skarbnicą wiedzy, jeśli chodzi o informacje dotyczące poziomu opieki zdrowotnej w poszczególnych krajach. Publikowane są na ten temat raporty z wykorzystaniem na przykład analizy śmiertelności noworodków, uznawanej przez WHO za najważniejszy wskaźnik w tym zakresie. To pozwala nam ocenić, jak polski system zdrowia plasuje się na tle innych państw.
PAP: Jednak w pandemii WHO za bardzo się nie sprawdziła.
Dr Jerzy Gryglewicz: To prawda, w tej sprawie było sporo kontrowersji. Nie sprawdziło się narzucenie pewnego rozwiązania wszystkim krajom. Wynika to z tego, że w każdym państwie przebiega ona inaczej, co związane jest z lokalnymi uwarunkowaniami, takimi jak urbanizacja, demografia, epidemiologia oraz poziom opieki zdrowotnej. Dlatego głównie podejmowano działania na szczeblu krajowym.
PAP: Światowa Organizacja Zdrowia po tych doświadczeniach lepiej byłaby w stanie przygotować świat do kolejnej pandemii? Wielu ekspertów twierdzi, że jest tylko kwestią czasu, kiedy znowu się ona pojawi.
Dr Jerzy Gryglewicz: Im mniejszy jest poziom zarządzania, tym bardziej jest on efektywny. Dotyczy to epidemii, jak też innych obszarów funkcjonowania ochrony zdrowia. Zarządzanie centralistyczne jest na ogół mało efektywne i nierzadko wykorzystujące nadmierne środki lub wręcz odwrotnie - niedostateczne do podjętych zamierzeń.
PAP: Jak zatem należy zreformować działanie Światowej Organizacji Zdrowia?
Dr Jerzy Gryglewicz: Jednym z największych błędów było to, że po pandemii nie dokonano żadnego podsumowania. Nie wyciągnięto żadnych wniosków z zarządzania pandemią w skali globalnej. Nie pokazano, jakie były dobre rozwiązania, a jakie złe. Tego rodzaju kryzys epidemiczny powinien się zakończyć ogólnoświatowym raportem, ze wskazaniem, w których państwach osiągnięto najlepsze wyniki, a jakie rozwiązania nie przyniosły spodziewanych efektów. Nie ma wniosków odnośnie tego, jak Polska wypadła na tle innych państw.
PAP: WHO grozi marginalizacja albo nawet upadek?
Dr Jerzy Gryglewicz: Wiele zależy od przebiegu konfliktu wielkich mocarstw. Trump jasno określa, że w jego ocenie głównym przeciwnikiem politycznym Stanów Zjednoczonych są Chiny. Zarówno w obszarze militarnym, ekonomicznym i politycznym, jak też zdrowotnym. Zatem międzynarodowe organizacje też mogą być polem walki o wpływy polityczne wielkich mocarstw. Paradoksalnie jest to jednak dobry moment na to, by podjąć działania, które mogą usprawnić Światową Organizację Zdrowia, a także zapewnią uzasadnienie dla jej dalszego funkcjonowania. Jako forum wymiany danych, jak i propagowania pewnych rozwiązań, które się sprawdziły w niektórych krajach i warto je wykorzystać na całym świecie.
Rozmawiał Zbigniew Wojtasiński (PAP)
zbw/ agt/ jpn/
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat
REKLAMA