Tekstylia jako śmieci. Już od 2025 r. będzie to nowa frakcja odpadów
REKLAMA
REKLAMA
Zużyte ubrania czy buty dzisiaj najczęściej lądują w koszach na odpady zmieszane - pisze na swojej stronie Prawo.pl. Tylko ich niewielka część jest odbierana i zagospodarowywana ponownie przez organizacje charytatywne lub przetwarzana na czyściwo (materiał używany w zakładach przemysłowych i w warsztatach usługowych do wycierania znacznych zabrudzeń smarami, olejami, farbami itp., używane są do tego celu pozyskane w recyklingu szmaty). Reszta najczęściej jest spalana. UE już kilka lat temu uznała, że trzeba to zmienić i przyjęła 30 maja 2018 r. dyrektywę 2018/81, zmieniającą ramową dyrektywę odpadową z 2008 r. A godzinę zero dla zużytych tekstyliów ustaliła na 2025 rok.
REKLAMA
Obowiązek odrębnej zbiórki tekstyliów i punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK)
REKLAMA
„Te odpady wcale nie muszą być odbierane z domów mieszkańców. Choć gmina oczywiście może rozszerzyć frakcje odbierane u źródła. Ale nie kojarzę gminy, która dokonywałaby takiego rozszerzenia. Obowiązek odrębnej zbiórki tekstyliów wynika z ustawy z 13 września 1996 r o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (dalej jako: u.c.p.g.)” - zwraca uwagę Mateusz Karciarz, prawnik z Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy.
Obecnie te odpady przyjmują punkty selektywnej zbiórki odpadów komunalnych (PSZOK). Wiele gmin już od dłuższego czasu ma wpisane w swoich regulaminach, że tekstylia mieszkańcy mają zbierać odrębnie.
Nie znaczy to jednak, że te przepisy są sumiennie przestrzegane. Dzisiaj, jak mówi Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej, do PSZOK trafiają śladowe ilości ubrań czy butów, zdecydowana większość ląduje w śmieciach zmieszanych.
Co zatem po 1 stycznia 2025 r. będzie musiał zrobić mieszkaniec, który ma do PSZOK daleko?
REKLAMA
W wielu miejscach zbiórki prowadzą organizacje charytatywne, niektóre wystawiają pojemniki na odzież, inne zawiadamiają o odbiorze tekstyliów spod domów, wartościowa odzież zbierana jest w galeriach handlowych i zakładach pracy. Z mniej wartościową może być jednak kłopot. Na systematyczny odbiór z domów mieszkańcy nie mogą raczej liczyć.
„Jazda po jedną bluzkę nie ma sensu. Jeśli gminy będą tego chciały, to oczywiście jesteśmy w stanie taką zbiórkę zapewnić. Ale popełniłyby ekonomiczne samobójstwo, gdyby z taką samą częstotliwością jak inne frakcje odpadów komunalnych odbierały tekstylia, to zbyt wysoki koszt. Nie ma takiej potrzeby, wystarczy zapytać siebie, jak często robimy porządki w garderobie. Widzę natomiast sens akcji zbierania, tak jak przy gabarytach np. 2 -3 razy w roku” - konkluduje Karol Wójcik.
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat