Ochrona dziennikarzy i dostawców mediów przed ingerencją polityczną. Co zakłada nowe unijne rozporządzenie?

REKLAMA
REKLAMA
Europejskie rozporządzenie o wolności mediów (EMFA)
Rada UE przyjęła we wtorek europejskie rozporządzenie o wolności mediów (EMFA), które ustanawia "wspólne ramy dla usług medialnych na rynku wewnętrznym UE i wprowadza środki mające na celu ochronę dziennikarzy i dostawców mediów przed ingerencją polityczną", jednocześnie ułatwiając im działanie ponad granicami wewnętrznymi UE.
"Nowe przepisy zagwarantują obywatelom prawo dostępu do wolnych i pluralistycznych informacji oraz określą odpowiedzialność państw członkowskich za zapewnienie odpowiednich warunków i ram dla ich ochrony" - czytamy w komunikacie Rady.
"Rozporządzenie jest odpowiedzią na rosnące w UE obawy dotyczące upolitycznienia mediów oraz braku przejrzystości w zakresie własności mediów i alokacji państwowych funduszy reklamowych dla dostawców usług medialnych. Ma ono na celu wprowadzenie zabezpieczeń w celu zwalczania ingerencji politycznej w decyzje redakcyjne zarówno prywatnych, jak i publicznych dostawców usług medialnych, ochronę dziennikarzy i ich źródeł oraz zagwarantowanie wolności i pluralizmu mediów" - podkreślono w oświadczeniu.
Od kiedy nowe przepisy?
EMFA opiera się na przepisach dyrektywy z 2018 r. o audiowizualnych usługach medialnych (AVMSD). Wprowadza europejską radę ds. usług medialnych, która zastąpi grupę regulatorów (ERGA), ustanowioną na mocy dyrektywy AVMSD. Rada będzie składać się z krajowych organów ds. mediów i będzie doradzać i wspierać Komisję Europejską oraz promować spójne stosowanie kluczowych przepisów nowego rozporządzenia EMFA i dyrektywy AVMSD we wszystkich państwach członkowskich.
Rozporządzenie zostanie teraz podpisane, opublikowane w dzienniku urzędowym UE i wejdzie w życie 20 dni później.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ mms/
REKLAMA
REKLAMA