Według dziennych statystyk, prowadzonych przez polską Policję, od początku roku zatrzymano ponad 70 000 pijanych kierowców. Już 1 października dojdzie do kolejnego zaostrzenia przepisów. Czy wyższe kary za jazdę na podwójnym gazie sprawią, że rodzime drogi staną się bezpieczniejsze?
- Koniec kar o charakterze wolnościowym
- Wymówki nie będą dłużej skuteczne
- Konfiskata samochodów nietrzeźwym kierowcom od 2024 roku
Koniec kar o charakterze wolnościowym
Kierowców chwytających za kierownicę pod wpływem alkoholu wciąż zdają się nie odstraszać nawet wysokie mandaty. Obecnie za jazdę w stanie po spożyciu alkoholu (od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi) grozi mandat w wysokości co najmniej 2500 zł. Za stężenie powyżej 0,5 promila kierowcy mogą zapłacić od 5 tys. do 60 tys. zł. W obu przypadkach otrzymuje się też 15 punktówkarnych – maksymalną możliwą liczbę za pojedyncze zdarzenie.
Nowe przepisy przewidują m.in. karę więzienia do 3 lat (od 3 miesięcy do 5 lat w przypadku recydywy) za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, czyli przy stężeniu powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi. Od 1 października obowiązywać będzie kara od 5 do 16 lat więzienia dla pijanych sprawców wypadku ze skutkiem śmiertelnym i od 5 do aż 20 lat pozbawienia wolności w przypadku, kiedy poszkodowany dozna ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wyeliminowania zostanie także możliwość orzekania kar w postaci grzywny lub ograniczenia wolności dla kierowców recydywistów, którzy spowodowali wypadek, mając we krwi alkohol.
Wymówki nie będą dłużej skuteczne
Po reformie kodeksu karnego pijani kierowcy nie będą już mogli próbować uniknąć kary, zeznając, że napoje procentowe spożyli dopiero po spowodowaniu wypadku. Nowe przepisy przewidują traktowanie takich osób w ten sam sposób, co prowadzących pojazdy, u których od razu potwierdzono obecność alkoholu we krwi. Tyczy się to również kierujących, którzy uciekli z miejsca wypadku. Według nowego kodeksu sąd będzie mógł orzec zakaz prowadzenia pojazdów na przynajmniej 3 lata w każdym z tych przypadków.
– Ministerstwo Sprawiedliwości liczy, że nowe przepisy odstraszą kierowców od wsiadania za kierownicę po spożyciu alkoholu. Zostając złapanym na gorącym uczynku lub uciekając z miejsca zdarzenia, trzeba będzie liczyć się nie tylko z koniecznością zapłacenia słonego mandatu, ale i z karą pozbawienia wolności. To bardzo wysoka cena za powrót do domu własnym samochodem po „słabym” drinku – komentuje Hunter Abbott, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego z firmy AlcoSense.
Ekspert dodaje, że należy wystrzegać się także nieświadomej nietrzeźwości.
– Dobre samopoczucie nie jest gwarancją, że jesteśmy gotowi do ruszenia samochodem w trasę. To złudne uczucie może być tragiczne w skutkach zarówno dla kierującego, jak i jego pasażerów oraz innych uczestników ruchu drogowego – przestrzega specjalista. – Dlatego warto zaopatrzyć się w sprawdzony alkomat osobisty. Na rynku nie brakuje urządzeń dorównujących dokładnością pomiarów sprzętowi używanemu przez policję. Wykonanie testu alkomatem ma szansę uchronić nas przed podjęciem decyzji, która może skutkować nawet trafieniem za kratki – przekonuje Abbott.
Konfiskata samochodów nietrzeźwym kierowcom od 2024 roku
Nowelizacja obowiązująca od 1 października bieżącego roku to nie koniec działań rządu przeciwko pijanym kierowcom. 14 marca 2024 roku wejdą w życie przepisy pozwalające na konfiskatę samochodu, jeśli kierowca miał we krwi przynajmniej 1,5 promila alkoholu. Do zabrania pojazdu dojdzie również w przypadku spowodowania wypadku przez nietrzeźwego kierującego (powyżej 1 promila). Przy mniejszych stężenia (od 0,5 do 1 promila) o przepadku auta decydował będzie sąd. Jeśli pijany kierowca jechał nie swoim samochodem, to orzekany będzie przepadek równowartości auta sprzed wypadku.