W ostatnich dniach stycznia pojawiły się spekulacje o projekcie zakazu sprzedaży energetyków nieletnim. Wygląda na to, że rząd poparł tą inicjatywę. Otwarte pozostaje pytanie, czy nie spowoduje to efektu odwrotnego do zamierzonego.
- Zakaz sprzedaży energetyków - inicjatywa Partii Republikańskiej wchodzącej w skład rządu
- Rząd popiera zakaz sprzedaży energetyków nieletnim
- Projekt ma zakazać reklamy energetyków na wzór regulacji wobec tytoniu
- Czy zakaz sprzedaży energetyków nieletnim spełni swoją rolę?
- UE sceptyczna wobec zakazu energetyków dla nieletnich
Zakaz sprzedaży energetyków - inicjatywa Partii Republikańskiej wchodzącej w skład rządu
Informacja o zakazie sprzedaży energetyków nieletnim pojawiła się w ostatnich dniach stycznia. Jak podaje dziennik.pl
„Prezes partii Republikańskiej, europoseł PiS Adam Bielan podczas konferencji w Sejmie podkreślał, że projekt nowelizacji ustawy (…) zakazujący sprzedaży napojów energetycznych młodzieży, jest odpowiedzią na problem uzależnienia od szkodliwych napojów energetycznych wśród młodych ludzi (…) Tą propozycją ustawy wprowadzamy zakaz sprzedaży osobom do ukończenia 18. roku życia napojów zawierających powyżej 150mg/l kofeiny w połączeniu z tauryną lub tauryny, z wyłączeniem napojów, w których te składniki występują naturalnie.”
Rząd popiera zakaz sprzedaży energetyków nieletnim
W styczniu inicjatywa zakazu sprzedaży energetyków nieletnim była jedynie zarysem projektu ze strony niewielkiego koalicjanta partii rządzącej. Depesza PAP z 3 lutego wskazuje na to, że rząd w całości popiera zakazanie nieletnim dostępu do energetyków:
"Spodziewam się, że stosunkowo szybko ten projekt trafi pod obrady i jeszcze w tej kadencji znajdzie szczęśliwy finał w postaci podpisu prezydenta pod gotową ustawą"
Przytoczoną opinię wyraził minister sportu minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk. Według podanej przez niego informacji projekt uzyskał poparcie "zaplecza rządowego" oraz „wszystkich sił politycznych w polskim parlamencie” (…) „poza jakimiś zupełnie nieznaczącymi siłami w parlamencie, tzw. Wolnościowcami”.
Projekt ma zakazać reklamy energetyków na wzór regulacji wobec tytoniu
Jak podaje PAP: Według Bortniczuka, „zakaz reklamowania tych napojów miałby być analogiczny, jak w przypadku wyrobów tytoniowych (…) energetyk to jest troszkę taki narkotyk zapakowany w cukierek.”
Czy zakaz sprzedaży energetyków nieletnim spełni swoją rolę?
Za złamanie zakazu sprzedaży energetyków nieletnim prawdopodobnie zostanie przewidziana kara grzywny. Jednocześnie należy przypomnieć stare przysłowie „owoc zakazany smakuje lepiej”.
W historii znanych jest wiele przypadków, kiedy zakazywanie czegoś pod sankcją prawnokarną powodowało efekt odwrotny do zamierzonego. Doświadczenia prohibicji alkoholowej z USA są przykładem pierwszym z brzegu.
Projektodawcy zaznaczyli, że energetyki są szkodliwe (trudno się z tym nie zgodzić) oraz zapowiedzieli „próby przeciwdziałania temu projektowi poprzez rozmaite działania lobbystyczne”. Zabrakło jednak w tym uzasadnieniu rzetelnej analizy niezależnych ekspertów, czy proponowany zakaz faktycznie ograniczy spożycie tych napojów przez młodzież.
Dostęp do energetyków dla młodzieży na pewno nie zostanie zablokowany, zostanie jedynie utrudniony. Jednak nie można wykluczyć, że realny popyt osiągnie wyższy poziom, a sukces legislacyjny ograniczy się do wymiaru symbolicznego.
UE sceptyczna wobec zakazu energetyków dla nieletnich
Inicjatorzy zakazu energetyków dla nieletnich sugerowali wzorowanie się na rozwiązaniach obowiązujących w sąsiednim państwie. W 2014 r. Litwa została pierwszym krajem UE, który zakazał sprzedaży energetyków dla osób poniżej 18 lat. Dwa lata później za przykładem sąsiada poszła Łotwa. Bałtycka inicjatywa nie spowodowała jednak entuzjazmu w UE. Litwa i Łotwa są wyjątkami od reguły, a nie liderami, którym udało się przekonać większość unijnych krajów do ustanowienia ograniczeń. Inicjatywa zakazu energetyków dla nieletnich jest jakąś formą wewnątrzunijnego wyjścia przed szereg. Jak już wspomniano, nie można wykluczyć, że zadziała powiedzenie „zakazany owoc smakuje lepiej”.