"Rejestr ciąż" ma ułatwić pracę lekarzom
Ministerstwo Zdrowia przygotowało rozporządzenie, którego celem jest doprecyzowanie szczegółowego zakresu danych dotyczących zdarzenia medycznego przetwarzanego w systemie informacji oraz zasad ich przekazywania. Katalog danych zbieranych przez personel medyczny został rozszerzony m.in. o alergie, grupę krwi i ciążę.
"Mimo iż Ministerstwo jako uzasadnienie podaje chęć ułatwienia pracy lekarzy, to w dzisiejszej Polsce każda zmiana dotycząca zdrowia reprodukcyjnego, zwłaszcza związana z gromadzeniem wrażliwych danych, spotyka się z podejrzeniami o złe intencje. I nie ma się czemu dziwić” – oceniła prezeska zarządu Fundacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA Krystyna Kacpura. "Kobiety w Polsce, jako normę znają niestety moralizowanie i wtrącanie się lekarzy w życie prywatne pacjentek, o całkowitym ignorowaniu ich obaw i potrzeb nie wspominając” – dodała.
Federacja ocenia, że polska codzienność pokazuje, iż środowisko medyczne, prokuratura czy urzędnicy mają tendencję do utrudniania życia Polkom i stawiania przed nimi kolejnych barier.
"'Rejestr ciąż" może być ku temu kolejną pokusą. Łatwo sobie wyobrazić sytuację, w której lekarz podczas wizyty, widząc pacjentkę, która nie jest już w ciąży, a według cyfrowego rejestru była np. 3 tygodnie temu, zacznie zadawać pytania "co stało się z ciążą?" Jedno jest jednak pewne – bez względu na odpowiedź, lekarz ani ktokolwiek inny nie może wyciągnąć wobec takiej kobiety żadnych konsekwencji prawnych” – wskazała Fundacja.
Brak podstawy prawnej do kary za przerwaną ciążę
"W świetle prawa osoby w Polsce wciąż na szczęście nie są karane za własne aborcje. Gdyby powiedziały ginekologowi w trakcie wizyty, że przerwały niedawno ciążę (nieważne jaką metodą i gdzie), lekarz nie mógłby nic z tą informacją zrobić. Nawet gdyby zadzwonił na policję, byłby to stracony czas, bo postępowanie przeciwko kobiecie po aborcji nie mogłoby się z tego powodu w ogóle toczyć. To jednak do kobiety należy decyzja, czy chce mówić o aborcji, czy raczej powiedzieć, że doszło do naturalnego poronienia” – mówi prawniczka i dyrektorka ds. programowych FEDERY Kamila Ferenc, cytowana w informacji prasowej.
Federacja przypomina, że na wczesnym etapie ciąży poronienia nie są niczym niezwykłym, wręcz przeciwnie, zdarzają się nierzadko.
"W sprawie tzw. rejestru ciąż warto więc zachować spokój, nie rezygnując z czujności. Sama świadomość, że prowadzenie takiego rejestru nie może prowadzić do +poszukiwania zaginionej ciąży+ ani żadnych konsekwencji prawnych wobec kobiety, może być ochroną, gdyby w gabinecie ginekologicznym padło nagle niewygodne pytanie" – wskazała federacja.
Ministerstwo Zdrowia: To nie rejestr, a poszerzony system raportowania
Zdaniem MZ, rozszerzenie katalogu gromadzonych danych przełoży się na zwiększenie dostępności i przejrzystości informacji przekazywanych do Systemu Informacji Medycznej, co usprawni pracę personelu medycznego, ułatwi obieg dokumentacji medycznej i ograniczy koszty jej udostępniania. Wśród danych, które pojawią się w SIM, są m.in.: dane służące identyfikacji podmiotu medycznego, dane dotyczące wyrobów medycznych, informacje o alergiach, implantach, grupie krwi, informacja o rozpoczęciu i zakończeniu hospitalizacji i informacja o ciąży.
"Nie tworzymy żadnych rejestrów, a jedynie poszerzamy system raportowania w oparciu o zalecenia Komisji Europejskiej” – mówił PAP w ubiegłym tygodniu rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
"Rejestr ciąż" - od kiedy?
Wyjaśniał, że ciężarne kobiety nie powinny być poddawane szeregowi procedur medycznych np. badaniom RTG oraz nie mogą im być ordynowane niektóre produkty lecznicze. Przekazywanie przez usługodawcę do SIM informacji o ciąży pacjentki służyć będzie – jak przekonywał - dostosowaniu terapii do stanu ciężarnej pacjentki i zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego jej oraz nienarodzonemu dziecku. Informował, że na razie nowe dane będą przekazywane w ramach Systemu Informacji Medycznej fakultatywnie. Obligatoryjność raportowania wejdzie w życie 1 października.
autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl
opracowanie: Paulina Karpińska, redaktor portalu Infor.pl