11 listopada
REKLAMA
REKLAMA
Kontrowersje wokół daty
Na pytanie dlaczego akurat narodowe święto przypada 11 listopada trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Nie jest to data tak wielkiego wydarzenia, jak wybuch II wojny światowej, czy powstania w Warszawie. Problemu z tym nie mieli żyjący w czasach II RP Polacy, którzy tego dnia po prostu nie świętowali.
REKLAMA
Od samego początku dzień 11 listopada wzbudzał kontrowersje. Dla rządzącej sanacji oraz obozu piłsudczyków, był to jednoznaczny akt założycielski wolnej Polski. Tego dnia Piłsudski objął bowiem władzę w Warszawie.
Dla politycznych przeciwników Marszałka to data ważna, ale nie najważniejsza. Piłsudski przejął władzę z rąk Rady Regencyjnej, która miała zaborczy rodowód. O wiele istotniejsza była ich zdaniem data otwarcia Sejmu Ustawodawczego, który stał się pierwszym organem państwa wybranym z woli narodu. Dodatkowego smaczku dodawał znany stosunek Piłsudskiego do polskiego parlamentaryzmu.
Zobacz również: Symbole Rzeczypospolitej Polskiej
Jak widać wywar z historycznego sporu i politycznych interesów, jaki serwują nam nieustannie politycy, to nie tylko domena dzisiejszych elit.
Spór o akt założycielski był aktualny przez cały okres istnienia II RP. W czasie międzywojnia uroczystości państwowe odbywały się 10 lutego, jako rocznicę otwarcia Sejmu Ustawodawczego oraz 3 maja.
W państwowym kalendarzu święto 11 listopada pojawia się dopiero w 1937 r. Do przełomu 1989 r. obchodzono je zaledwie dwa razy. Na przeszkodzie stanął bowiem Wermacht, a później Armia Czerwona.
Z perspektywy człowieka współczesnego Narodowe Święto Niepodległości, bo taka jest oficjalna nazwa uroczystości obchodzonych 11 listopada to raczej symbol procesu, który zaowocował wolną Polską. Procesu, dla którego niebagatelne znaczenie miały tak wydarzenia w kraju, jak i te mające miejsce w piwnicy pewnego domu na rosyjskiej prowincji, czy też tragiczne losy rejsu „Lusitanii” przez Atlantyk. Ale po kolei.
Upadek zaborców
Jesień 1918 r. I wojna światowa zmierza ku zakończeniu. Na froncie wschodnim zaczyna się wprowadzanie nowego ładu. Rosyjscy komuniści, którzy w 1917 r. przejęli władzę dokonują kompletnego demontażu carskiego państwa. Od marca 1918 r., kiedy to nowe władze Rosji podpisały traktat pokojowy z Niemcami, na froncie walki zamierają. W kraju komuniści wprowadzają własne porządki. Carskie państwo znajduje się w rozsypce.
REKLAMA
Działa nie milkną za to na froncie zachodnim, gdzie wojska alianckie zasilane kolejnymi amerykańskimi dywizjami zadają kolejne straty wojskom cesarza Niemiec. Stany Zjednoczone do wojny włączają się w 1917 r., niecałe dwa lata po zatopieniu przez niemiecki okręt podwodny „Lusitanii” – statku pasażerskiego. Wydarzenie to uznaje się za istotną przyczynę późniejszego aktywnego udziału Amerykanów, który przypieczętował los Niemiec.
Dla Polski to sytuacja, jaka nie zaistniała w żadnej wojnie od czasu rozbiorów. Oto w wyniku I wojny światowej po stronie pokonanych znajdują się wszyscy trzej zaborcy. Carska Rosja dokończyła swego żywota w nocy z 16 na 17 lipca w permskiej piwnicy, gdzie komuniści zamordowali całą rodzinę cara, brutalnie kończąc linię Romanowów. W posagach trzęsie się imperium Austro-Węgier, by ostatecznie w ciągu niewiele ponad miesiąc, na przełomie października i listopada, ulec ostatecznemu rozczłonkowaniu. W ruinę obraca się również wielkość niemieckiego Cesarstwa. Wobec tragicznej sytuacji na froncie, wraz z początkiem listopada, cały kraj zostaje postawiony w stan rewolucyjnego wrzenia. Kilońscy marynarze, bawarscy socjaliści, wespół z berlińskimi robotnikami dokonują demontażu imperium, stworzone niecałe 50 lat wcześniej przez kanclerza Bismarcka.
Co się wydarzyło 11 listopada?
W tej atmosferze swoją szansę widzą Polacy. 10 listopada 1918 r. do Warszawy przybywa Józef Piłsudski. Wraca prosto z niemieckiego więzienia w Magdeburgu, gdzie trafił po odmówieniu podpisania deklaracji lojalności Cesarzowi. Zwolnienie Marszałka z więzienia, to czysta kalkulacja niemieckich polityków, którzy w obawie przed bolszewikami, liczą na stworzenie nad Wisłą swoistego buforu, który zapobiegnie połączeniu sił komunistów niemieckich i rosyjskich.
REKLAMA
Formalnie Marszałek wraca już do wolnego kraju, jako że 7 października 1918 r. rządząca z nadania zaborców Rada Regencyjna ogłasza powstanie niepodległej Polski. Dzień po przybyciu, czyli 11 listopada właśnie, Rada ta, na której nazbyt ciąży zaborczy rodowód, przekazuje Piłsudskiemu całkowitą władzę wojskową.
Przekazanie władzy odbywa się wieczorem, lecz od samego rana w Warszawie trwa niepodległościowy zamęt. Polacy spontanicznie rozbrajają niemieckich żołnierzy. Jeszcze z rana Piłsudski podczas spotkania z rada niemieckich żołnierzy daje im gwarancję bezpiecznego powrotu do Niemiec. W zamian muszą jednak pozostawić cały sprzęt. Atmosfera na ulicach stolicy jest jednak gorąca. U zbiegu Nowego Światu i Alei Jerozolimskich dochodzi do strzelaniny między legionistami a oddziałami niemieckim. Ginie jeden cywil. Jeszcze wieczorem, gdy władzę wojskową dzierży już Piłsudski, dochodzi do potyczek na ulicach Warszawy.
Następnego dnia Piłsudski otrzymuje misję powołania rządu narodowego. 17 listopada powstaje tymczasowy rząd z nadania Marszałka, na którego czele staje Jędrzej Moraczewski. Wkrótce ogłasza on prawo wyborcze, które po raz pierwszy przyznaje prawo do udziału w głosowaniu kobietom.
Zobacz również: Omówienie Konstytucji RP
22 listopada Piłsudski obejmuje urząd Tymczasowego Naczelnika Państwa, który złoży dopiero 10 lutego na otwarciu Sejmu Ustawodawczego, będącego pierwszym organem państwa wybranym w demokratycznych wyborach.
REKLAMA
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat