Sąd Najwyższy: Referendum 15 października było ważne, chociaż jego wyniki nie są wiążące
REKLAMA
REKLAMA
O ważności referendum ogólnokrajowego z 15 października Sąd Najwyższych rozstrzygnął w składzie całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Podstawą orzeczenia było sprawozdania z głosowania przedstawioneg przez Państwową Komisję Wyborczą oraz opinie wydane w wyniku rozpoznanych protestów. Do czwartkowej uchwały SN w sprawie ważności referendum zgłoszono trzy zdania odrębne.
REKLAMA
Rozstrzygnięcie SN co do ważności referendum nie jest związane z kwestią wiążącego lub niewiążącego wyniku tego referendum. Frekwencja w referendum wyniosła 40,91 proc., jego wyniki nie są więc wiążące.
Protesty przeciw ważności referendum
Sąd Najwyższy otrzymał 2275 protestów przeciw ważności referendum. Za zasadne SN uznał 316 protestów, spośród których 285 miało tożsame zarzuty. Jeden protest został uznany za częściowo zasadny. Natomiast 44 protesty uznano za niezasadne, a 1914 pozostawiono bez dalszego biegu.
Jednym z głównych wątków wskazywanych w protestach była kwestia pytania głosujących przez członków komisji referendalnych o wolę pobrania karty do głosowania w referendum.
„Z treści protestów, a także licznych relacji medialnych wynika, że było to zjawisko masowe” – ocenił zastępca Prokuratora Generalnego Robert Hernand. Jak zauważył „rzeczywistej skali nieprawidłowości nie oddaje liczba złożonych protestów, ponieważ – jak pokazuje praktyka i doświadczenie życiowe – na ich wniesienie decydują się nieliczni”. Jak podkreślił prok. Hernand „Prokurator Generalny, jako rzecznik idei państwa prawa, nie może przejść do porządku dziennego nad stwierdzonymi faktami naruszeń prawa i nad skalą tych naruszeń”.
„Ustawodawca nie przewidział podjęcia przez SN uchwały o nieważności referendum w całości, bo nawet unieważnienie głosowania we wszystkich obwodach skutkuje ponownym przeprowadzeniem głosowania” – zaznaczył zastępca PG. Jak dodał, w związku z tym „nie jest w stanie zająć kategorycznego stanowiska”.
Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak zaznaczał natomiast, że w żaden sposób nie można przyjąć, by protesty uznane za zasadne wpłynęły na ogólny wynik referendum. „Argumenty, o których wspominał prokurator, najczęściej dotyczą aspektów medialnych, nieodzwierciedlonych w materiale dowodowym. Ktoś, coś, gdzieś powiedział” – ocenił Marciniak.
(PAP)
REKLAMA
REKLAMA
- Czytaj artykuły
- Rozwiązuj testy
- Zdobądź certyfikat