Zgodnie z art. 451 par.1 Kodeksu cywilnego dłużnik mając względem tego samego wierzyciela kilka długów tego samego rodzaju (np. pieniężnych) może przy spełnieniu świadczenia wskazać, który z nich chce zaspokoić. Gdy tego nie uczyni, prawo wskazania przechodzi na wierzyciela, który powinien dokonać tego w pokwitowaniu.
Jeżeli natomiast ani dłużnik, ani wierzyciel nie dokona wskazania, w takim przypadku zaliczenie następuje z mocy prawa na wierzytelność najdawniej wymagalną.
Aczkolwiek zawsze, niezależnie od tego czy przy wpłacie do wskazania doszło czy też nie, wierzyciel, to co otrzymuje, ma prawo zaliczyć w pierwszej kolejności na poczet odsetek. Jak pokazuje praktyka, wierzyciele raczej rzadko korzystają z tego uprawnienia, jego realizowanie bowiem pociągałoby za sobą kłopoty we wzajemnych rozliczeniach. Dlatego zwyczajowo dokonaną wpłatę w pierwszej kolejności zalicza się na kwotę główną, a dopiero potem na odsetki.
Zobacz również: Czy podpisy na dokumentach powinny być czytelne?
Rozwiązanie, zgodnie z którym wierzyciel ma prawo zaliczyć dokonaną wpłatę w pierwszej kolejności na odsetki, bywa wyjątkowo niekorzystne dla dłużników. Przykładowo, gdy wysokość odsetek narastających za jeden miesiąc wynosi 300,00 zł, natomiast dłużnik jest w stanie spłacać miesięcznie swój dług w kwocie nie wyższej niż właśnie 300,00 zł, to może się okazać, że długu swojego nie spłaci on nigdy. Albowiem gdy otrzymane 300,00 zł wierzyciel będzie zaliczać na odsetki, to nigdy nie dojdzie do pomniejszenia kwoty głównej, od której te odsetki narastają. W konsekwencji po 10 latach spłacania długu w ratach zobowiązanie dłużnika nadal będzie wynosić dokładnie tyle samo. Biorąc pod uwagę opisane powyżej okoliczności, można się zastanawiać nad konstytucyjnością tego przepisu.
Zobacz również serwis: Działalność gospodarcza