Co na to prawo?
Nie ma żadnego przepisu, który zakazywałby czerpania zysków z „wynajmowania brzucha”. W powszechnym mniemaniu, to co nie jest zakazane jest legalne. Dlatego agencje pośrednictwa takiego „wynajmu” rosną jak grzyby po deszczu. Motywacje tzw. matek zastępczych są jasne. Faktycznie pomagają jednak bezdzietnym parom. Nieco trudniej kwestionować motywacje rodziców, ale już ciężko usprawiedliwić chęć zbicia fortuny na cudzych nieszczęściach.
Matka zastępcza a matka genetyczna
Od niedawna prawo wypowiada się na temat kwestii macierzyństwa. W świetle prawa matką jest kobieta, która dziecko urodziła.
Tymczasem w przypadku matki zastępczej między nią a dzieckiem nie ma żadnej więzi genetycznej. Jest jednak inna więź, budowana przez 9 miesięcy. Wizyty u lekarza, podczas których matka ogląda rozwijające się maleństwo, bijące serce na ekranie monitora usg, pierwsze wyczuwalne ruchy dziecka, a na koniec wydanie dziecka na świat.
Kto więc ma naturalne prawo do dziecka?
Etycy odpowiadają – nawet prawo natury nie rozstrzyga tego problemu, bo po pierwsze nie przewiduje, że taki problem mógłby w ogóle zaistnieć. Prosty wniosek – człowiek nie może tak głęboko ingerować w przyrodzone prawidła od wieków regulujących prawo narodzin?
Z drugiej strony, medycyna dzięki nieustannej ingerencji w prawa natury leczy bezpłodność i wydłuża życie. Spór o "surogatki" to przerzucanie się argumentami – nadrzędna wartość życia kontra godność matki i dziecka, prawa natury a postęp medyczny, „kupczenie” życiem a wydawanie na świat życia, które bez matki "zastępczej' by się nie rozpoczęło.
Umowa o dziecko
Cały proceder nie jest skomplikowany. Rodzice zobowiązują się do przyjęcia i wychowania dziecka, finansowego wsparcia matki i odpowiedniego wynagrodzenia za usługę „prenatalnej opieki”.
Na podstawie takiej umowy matka zastępcza oddaje dziecko.
Wydawałoby się, że ze względu na brak wyraźnych zakazów i zasadę swobody umów, w umowie można regulować wszystko – choćby zobowiązać kobietę do urodzenia i oddania dziecka. Tymczasem, matka zastępcza pozostanie w świetle prawa matką i ta kwestia nie może być dowolnie regulowana przez nikogo.
Co stanie się, gdy kobieta po tych 9 miesiącach poczuje więź z maleństwem, więź której nie chce zrywać z powodu podpisu złożonego bezmyślnie pod kilkoma paragrafami?
Prawo nie zmusi jej do spełnienia umowy - każda umowa tej treści pozostawiona do oceny sądu będzie unieważniona jako niezgodna z zasadami współżycia społecznego (art. 58 § 2 kodeksu cywilnego).
Zobacz również: Prawne aspekty przysposobienia
Oddać dziecko i co dalej?
Taka umowa, nawet jeśli matka ją wypełni nie wystarcza – nie można kupić dziecka.
W świetle prawa rodzicem jest bowiem ten, kto jest wpisany do aktu urodzenia dziecka – akt taki sporządza się natomiast w USC na podstawie zgłoszenia narodzin. Kobiety rodzące w szpitalach nie zgłaszają narodzin same, robi to za nie lekarz.
Inaczej jest w przypadku porodów domowych, szczególnie gdy nie asystuje przy nich lekarz. Takie może zgłosić sama kobieta albo domniemany ojciec. Dlatego matki zastępcze często rodzą w domach, w trudniejszych warunkach, bez niezbędnej opieki, przy asyście niewykwalifikowanych akuszerów. Chyba że zatrudnią agencję pośrednictwa, która zatroszczy się o wszystko, albo ktoś życzliwy podsunie znajomą położną.
Dziecko zabierają wtedy przyszli rodzice i sami zgłaszają je w urzędzie jako własne.
Matka zastępcza może zaprzeczyć macierzyństwo matki "genetycznej"
Pochopna decyzja? Matka może ją przemyśleć. Gdy chce odzyskać dziecko, prawo jej to ułatwi.
Od czerwca może żądać zaprzeczenia macierzyństwa kobiety wpisanej do aktu urodzenia dziecka. W tym celu nie musi przedstawiać, tak jak mężczyzna w przypadku ustalenia ojcostwa, porównawczych badań genetycznych, wystarczy wykazać, ze to ona wydała dziecko na świat.
Ciąganie matki zastępczej po sądach za niewywiązanie się z umowy nie pomoże, może sprowokować tylko odpowiedzialność karną. Pytanie, czy ze względu na brak innego adekwatnego paragrafu, sąd nie zakwalifikuje tego czynu pod art. 253 p.1 lub p.2 kodeksu karnego, przewidującego karę za handel dziećmi
Adopcja dziecka
Prawo przewiduje inne formy nabywania władzy rodzicielskiej. Matka może wyrazić zgodę na adopcję po sześciu tygodniach od narodzin dziecka. Wtedy nie ujawnia się jej w akcie urodzenia i znika z życia maleństwa. Rodzice przysposobią dziecko – pytanie czyje?
Nie jest to bowiem klasyczne przysposobienie, w którym rodzic/e, którzy nie chcą dziecka oddają je parze, która tego pragnie.
W Polsce zjawisko „wynajmowania brzucha” zdaje się nie interesować ustawodawcy, który liczy, że są to problemy, które albo się nie ujawnią albo chyba same rozwiążą. Tymczasem strefa handlu płodami rozwija się pod obojętnym okiem ustawodawcy, trudno nawet nazwać ją szarą strefą – ot, nikt jej przecież nie zdelegalizował.
Pozostaje czekać na akt prawny, który w końcu albo ureguluje sytuację matek zastępczych i spragnionych potomstwa rodziców, albo zakaże takich „transakcji wymiennych”.
Legalizować czy delegalizować?
Rzadko która sprawa wywołuje tyle kontrowersji – niby mamy na kim się wzorować, ale trudno rozstrzygnąć, który wzór wybrać. A te są skrajne – nie tylko kraje takie jak Rosja i Ukraina, ale także zachodnioeuropejskie państwa - Wielka Brytania, Finlandia, Belgia i Grecja zalegalizowały ciążę zastępczą, w USA taka procedura jest również zgodna z prawem.
W tym samym czasie, kraj, bądź co bądź z tego samego kręgu kulturowego, Francja poprzez ustawę bioetyczną wyraźnie zakazuje takich praktyk.
W która stronę pójdzie polski ustawodawca? Trwają prace powołanej przez premiera Komisji ds. bioetyki. Wobec kontrowersji jakie wywołuje samo zapłodnienie pozaustrojowe w ciele matki genetycznej, jednoznacznie negatywne stanowisko wobec matek zastępczych wydaje się przesądzone.
Waga argumentów rzucanych przez kontrujące się strony wyrównuje szale sporu. W żonglerce jedynymi słusznymi racjami nie uczestniczą tylko ci, których problem dotyczy. Zainteresowani wolą zwrócić się do dyskretnego medium, gdzie mogą pozostać anonimowi – Internetu, tam biznes „wynajmu brzucha” rozwija się coraz prężniej.
Zobacz również: Adopcja dziecka - vademecum