Zamordowane dziecko to Kamil, którego imieniem powszechnie określa się przepisy chroniące dzieci przed przemocą. Prokuratura to Prokuratura Regionalna w Gdańsku, która uznała, że żaden sędzia, prokurator, lekarz, nauczyciel, pracownik służb socjalnych nie odpowiada za śmierć dziecka.
Umorzenie śledztwa objęło funkcjonariuszy publicznych: sędziów, prokuratora, policjantów, kuratora. A także osoby, które nie były funkcjonariuszami publicznymi - lekarzy, którzy udzielali pomocy katowanemu dziecku, pracowników socjalnych i asystentów rodziny, nauczycieli przedszkola i szkoły podstawowej. Osoby te miały kontakt z katowanym dzieckiem (albo dokumentami dotyczącymi jego sprawy), miały szereg poszlak wskazujących na odbywający się dramat. Nie poszły za tymi poszlakami, a dziecko po kilku latach kaźni zostało zamordowane. Podstawą przyjęcia, że nie doszło do przestępstwa - pomimo dramatu chłopca trwającego kilka lat - było:
1) obciążenie przez prokuraturę matki dziecka, która zataiła fakt katowania przed odpowiednimi instytucjami i osobami - prokuratura wskazała, że zasadniczą przyczyną trudności w prawidłowym zdiagnozowaniu faktycznej sytuacji rodziny Kamila i Fabiana było ukrywanie prawdy przez matkę. W opinii prokuratury matka aktywnie współpracowała z instytucjami publicznymi świadczącymi pomoc, jednak wyłącznie w celu uzyskania wsparcia rzeczowego i finansowego. Perfekcyjnie natomiast jedynie pozorowała współpracę w pozostałym zakresie dotyczącym funkcjonowania rodziny. Nie prezentowała instytucjom uprawnionym ważnych faktów o zachowaniu Dawida B. względem dzieci i o jego patologicznym zachowaniu. W ten sposób świadomie kreowała fałszywy, idealistyczny obraz jej rodziny.
Te wyjaśnienia Rzeczniczka Praw Dziecka uznała za niewystarczające. I wyraziła obawę, że nie wszystkie okoliczności sprawy zostały wzięte pod uwagę. Wyjaśnienia - w jej opinii - wymaga m.in., z jakiej przyczyny funkcjonariusze publiczni nie weryfikowali twierdzeń matki co do sytuacji rodzinnej dziecka, w tym nie weryfikowali jego stanu psychofizycznego, nie oglądali dziecka, poprzestając jedynie na oświadczeniach matki. Sprawdzenia wymaga stan przygotowania pracowników służb do pełnienia swoich obowiązków, obecność właściwych wytycznych i procedur, systemu szkoleń, superwizji pracy
2) przedawnienie.
RPO, Rzecznik Praw Dziecka i Ministerstwo Sprawiedliwości protestują albo proszą prokuraturę o wyjaśnienia
Przykładowo, min. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz zwróciła się do Prokuratury Krajowej o wyjaśnienia w tzw. sprawie Kamilka. Decyzja Prokuratury Regionalnej w Gdańsku była dla niej zaskoczeniem. Przypomniała dotychczasowe działania państwa w tej sprawie:
1) W lutym 2024 r. weszła w życie „ustawa Kamilka”. To przepisy nakładające m.in. obowiązek wprowadzenia standardów ochrony małoletnich, które mają być stosowane przez wszystkie osoby pracujące z dziećmi. Przyniosły już one pierwsze wymierne efekty.
W kwietniu 2024 r. powołano przy Ministerstwie Zespołu do spraw Analizy Zdarzeń, w których dziecko poniosło śmierć lub doznało trwałego uszczerbku na zdrowiu - w celu zidentyfikowania obszarów działania państwa, w których przemoc wobec dzieci jest niedostrzegana, a także proponowania rozwiązań, aby zwiększyć na tym polu skuteczność publicznych służb oraz instytucji. – Pierwszy przygotowany przez Zespół raport dotyczy właśnie Kamilka z Częstochowy (zostanie opublikowany pod koniec lutego 2024 r.)
Także działania podjęła Rzeczniczka Praw Dziecka, która nie zgadza się z decyzją Prokuratury Regionalnej w Gdańsku o umorzeniu śledztwa w sprawie o podejrzenie niedopełnienia obowiązków przez pracowników instytucji publicznych i pomocowych.
Zdaniem Moniki Horna-Cieślak, organizacji z Krajowej Koalicji na rzecz Ochrony Dzieci oraz społeczności Kamilka z Częstochowy, decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa wymaga zaskarżenia. – W tej sprawie zamierzamy wspierać działania, które będą prowadziły do zaskarżenia decyzji prokuratury Regionalnej w Gdańsku, z którą nie zgadzamy się w sposób zasadniczy – podkreślają we wspólnym komunikacie.