Do pracy wraca tylko jedna trzecia matek małych dzieci
REKLAMA
Badania przeprowadzono w ramach akcji „Mama wraca do pracy” w marcu 2011 r.; wzięło w nim udział 23 tys. matek dzieci poniżej trzeciego roku życia.
Jak wynika z badania, prawie połowa mam jest w domu z dziećmi: na urlopie macierzyńskim (21 proc.), wychowawczym (16 proc.) lub wykorzystuje urlop po macierzyńskim (9 proc.). Do pracy wróciła jedna trzecia mam, jedna piąta nie pracuje zawodowo – uczy się, studiuje lub pracuje dorywczo; 7 proc. nie planuje w ogóle powrotu do pracy.
Prawie trzy czwarte respondentek wraca do pracy, bo ich pensja jest ważną częścią dochodów rodziny. Niemal połowa mam planowała powrót do pracy od początku ciąży. Dla nieco ponad jednej trzeciej motywem była chęć wyjścia z domu, 16 proc. mam zadeklarowało, że kariera jest ważną częścią ich życia, co dziesiąta stwierdziła, że była zmuszona do powrotu, gdyż w innym wypadku pracodawca by ją zwolnił.
85 proc. pracujących mam otrzymuje wsparcie od partnera lub męża, a 57 proc. od swojej matki. Mamom pomaga też często ich ojciec (27 proc.) lub teściowa (26 proc.), a co dziesiątej - opiekunka.
Kiedy mama pracuje, dzieci najczęściej zostają z babcią lub dziadkiem (44 proc.), rzadziej – z tatą (30 proc.). Tylko 15 proc. badanych mam korzysta z płatnej pomocy: niani (10 proc.) lub żłobka (5 proc.). Średnio przez ponad 4 godziny dziennie dzieci pozostają pod opieką kogoś innego niż ich mama.
W związku z powrotem do pracy mamy boją się, że dziecko będzie za nimi tęskniło (62 proc.) i że jest jeszcze za małe, by je zostawić pod opieką innej osoby (35 proc.). Ponad połowę mam lękiem napawa też perspektywa łączenia obowiązków rodzinnych i zawodowych, co piąta obawia się, czy poradzi sobie z obowiązkami w pracy po długiej przerwie.
Prof. Anna Giza-Poleszczuk z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego zwraca uwagę, że powrót do pracy wiąże się z wieloma lękami i rozterkami: kobiety obawiają się przede wszystkim tego, czy dziecko nie ucierpi za sprawą rozłąki z matką.
Jej zdaniem nie dostrzega się znaczenia wczesnej edukacji, tymczasem dziecko w ciągu pierwszych trzech lat życia dokonuje największego wysiłku rozwojowego. "Nie doceniamy wagi, jaką odgrywa w tym okresie zróżnicowane i bogate doświadczenie: kontakty z ludźmi dorosłymi i innymi dziećmi, itp. +Zamknięcie+ w domu, ograniczenie kontaktów do jednej głównie osoby (matki), choć zapewnia bezpieczeństwo, wcale nie jest dla dziecka najlepsze" - przekonuje Giza-Poleszczuk.
Zwraca uwagę, że zdecydowana większość kobiet jako powód decyzji o powrocie do pracy podaje konieczność podreperowania domowego budżetu. "Sądzę, że motywacje rozwojowe i związane z karierą zawodową są częstsze, niż wynika to z badań: +konieczność podreperowania budżetu+ jest argumentem akceptowanym społecznie, podczas gdy kariera i rozwój – nie są" - uważa Giza-Poleszczuk.
Jej zdaniem ważne jest to, że kobiety czują się rozumiane i wspierane przez swoje otoczenie, przede wszystkim – partnera, a decyzja o powrocie do pracy nie budzi kontrowersji.
"Mamy bardzo starannie przygotowują się do powrotu do pracy: zapewniają dziecku jak najlepszą opiekę, a także renegocjują z partnerem podział obowiązków. Interesujące jest jednak to, że rzeczywisty podział obciążeń w rodzinie nie zmienia się, mimo tych ustaleń” - zwraca uwagę Giza-Poleszczuk.
W jej opinii podstawową przeszkodą w równiejszym obciążeniu partnerów jest jednoczesne dążenie do wzmocnienia obecności ojca w życiu dziecka. "Kobietom, w nie mniejszym stopniu niż mężczyznom, zależy na tym, by ojciec zajmował się dzieckiem i kiedy kobieta staje przed wyborem: wręczyć partnerowi odkurzacz, czy klocki, zwykle wybiera to drugie. Ponadto, kobiety znane są ze zdolności do sprawnego robienia wielu rzeczy naraz i z reguły są bardziej efektywne w pracach domowych. Z tych właśnie powodów uruchamia się proces stopniowego przejmowania zadań i w konsekwencji – odtwarzania wzorów sprzed powrotu do pracy" - uważa Giza-Poleszczuk.
Podkreśla, że istotną rolę odgrywają w tym procesie również pracodawcy: o ile kobiety traktuje się – czasem ze szkodą dla ich kariery – jako matki, o tyle mężczyzn nie postrzega się jako ojców: pracodawcy rzadko przychodzi do głowy, kiedy zleca coś po godzinach, by zapytać mężczyznę, czy nie ma jakichś obowiązków rodzinnych.
"Na tym tle powstawać mogą napięcia w relacjach, tym bardziej, że godzenie pracy i opieki nad dzieckiem jest w Polsce wciąż naprawdę trudne. Życie staje się nieprzewidywalne: dzieci chorują, nie chcą spać, albo nie chcą jeść, i nasze plany muszą zostać zrewidowane lub odłożone na później. Rynek pracy jest trudny, usług wspierających matki prawie nie ma, a w dalszej kolejności nasze dziecko może trafić do szkoły pracującej na trzy zmiany" - podkreśla Giza-Poleszczuk.
Badanie zrealizowano przy pomocy ankiety internetowej, zamieszczonej na stronie www.mamawracadopracy.pl.
(PAP)
akw/ itm/
REKLAMA