Które e-maile otwieramy, a które trafiają do kosza?
REKLAMA
Nic dziwnego, że nadawcy wiadomości wykorzystują różne techniki manipulacji, aby zwiększyć skuteczność mailingu.W Szkole Wyższej Psychologii Społecznej sprawdzono, jak wpłynąć na adresata, by czytał nasze e-maile.
Liczy się nagłówek
– Osoby zajmujące się tworzeniem nagłówków czy też tematów wiadomości stosują różne metody perswazyjne – twierdzi Andrzej Salski, absolwent SWPS. – Moje badanie miało na celu sprawdzenie, który z trzech sposobów przyciągnięcia uwagi za pomocą tematu ma największy wpływ na to, czy odbiorca otworzy wiadomość. Analizowałem takie czynniki, jak nazwa marki, obiecane korzyści, a także zachęta do aktywności np. „sprawdź”, zawarte w temacie e-maila – dodaje autor.
Raportu wykorzystania poczty elektronicznej zrealizowanego w listopadzie 2010 r. przez SARE. W sumie przygotowano 7 tematów wiadomości, w których dane czynniki były zestawione ze sobą w różnych konfiguracjach.
Nie chcemy podejmować działań!
Badanie pokazało, że umieszczenie nazwy firmy w tytule wiadomości elektronicznej wysyłanej do klientów zwiększa częstotliwość ich otwierania, a co za tym idzie – klikania w linki zawarte w treści.
Efekt odwrotny występuje, gdy temat e-maila zachęca do podjęcia działania – częstotliwość otwierania takich wiadomości jest mniejsza. Tematy zawierające nazwę oferty nie mają wpływu na reakcje odbiorców.
Informacje na temat badania
Badanie zrealizowano w grudniu 2008 r. pod kierunkiem prof. Jerzego Miziołka, kierownika Katedry Komunikacji Wizualnej w SWPS oraz dr Anny Waligórskiej. Na potrzeby eksperymentu wysłano łącznie 223691 wiadomości elektronicznych do klientów jednej z firm telekomunikacyjnych.
Opracowała Anna Kiedrzyńska
Więcej informacji znajdziesz w serwisie student.infor.pl
REKLAMA