Rząd myśli o powodziach, dopiero gdy przyjdzie fala
REKLAMA
W rządzie panuje przekonanie, że administracja państwowa mogła się lepiej przygotować na nadejście powodzi. O wielkiej wodzie synoptycy informowali już w piątek. Już wtedy rząd powinien uruchomić kryzysowe procedury.
– Zbyt szybko, aby ferować wyroki, ale naturalnym kandydatem do dymisji jest minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller – mówi nam wysoki rangą polityk Platformy. Taki wniosek nasuwa się również po analizie archiwalnych depesz Polskiej Agencji Prasowej.
Mówili, że będzie powódź
Pierwsze poważne ostrzeżenie o zbliżających się kłopotach z wielką wodą przyszło jeszcze w piątek z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej. Synoptycy alarmowali w południe, że od soboty do poniedziałku w województwach małopolskim i śląskim prognozowane są ulewy, liczne podtopienia, zniszczenia zabudowań, dróg, mostów, duże trudności komunikacyjne oraz stwarzające zagrożenie dla życia. Przed godziną 17 byli już pewni – istnieje bardzo wysokie prawdopodobieństwo powodzi.
REKLAMA