Jak pokazał eksperyment DGP, wystarczy założyć fałszywe konto w portalu społecznościowym i zaprosić interesującą nas osobę do grona znajomych, by poznać jej sekrety rodzinne, numer telefonu komórkowego, a nawet domowego. Niektórzy podają nawet beztrosko swój adres i plany na sylwestra.
Do przeprowadzenia eksperymentu zainspirowała nas akcja specjalistów z międzynarodowej firmy Sophos zajmującej się bezpieczeństwem sieciowym. Kilka tygodni temu sprawdzili, jak o prywatność w internecie dbają użytkownicy Facebooka. Założyli dwa fikcyjne profile. Konto 21-letniej Daisy Felettin zdobiło zdjęcie gumowej kaczki. Na profilu 56-letniej Dinette Stonily też były zwierzaki, tyle że koty. Każda z nich wysłała 100 próśb o znajomość do losowo wybranych osób. Efekt? W ciągu dwóch tygodni 95 zupełnie obcych osób zdecydowało się zostać przyjaciółmi Daisy i Dinette i podzieliło się z nimi swoimi datami urodzenia, adresami mejlowymi czy numerami telefonów komórkowych. Jak się okazuje, polscy użytkownicy Facebooka i Naszej-Klasy okazali się równie żądni nowych wirtualnych przyjaciół.
Marek rusza na łowy
Początkowo urodzony 11 stycznia 1983 r. Marek Bojar miał twarz młodego mężczyzny w ciemnych okularach. O sobie napisał tylko, że mieszka w Warszawie, studiował na Uniwersytecie Warszawskim i pracuje. Pierwszego dnia zaprosił po trzydzieści osób na Naszej-Klasie i Facebooku. Efekty pojawiły się już po kilkudziesięciu minutach, kiedy został 642. przyjacielem 25-letniego Krystiana z Tomaszowa Lubelskiego. Potem było jeszcze lepiej: w ciągu 5 dni na Naszej-Klasie Marek Bojar miał już 12 znajomych, a na Facebooku – 8. Do końca pierwszego tygodnia eksperymentu zaproszenia wysłał do równo stu wybranych losowo osób w każdym z portali. I wtedy zaczął się prawdziwy ruch.
Więcej: Tak Polacy obnażają się w sieci