Rząd kupi szczepionkę, ale na zwykłą grypę
REKLAMA
REKLAMA
Krajowy Komitet ds. Pandemii Grypy uznał, że jest za wcześnie, by ogłaszać w Polsce stan epidemii. By jednak lepiej się przygotować na szczyt zachorowań, minister zdrowia Ewa Kopacz zarekomenduje rządowi kupno dodatkowych 274 tysięcy szczepionek przeciwko grypie. Ale nie na panującą A/H1N1, a zwykłą, sezonową.
Minister potwierdziła wczoraj poniedziałkowe słowa krajowego konsultanta ds. epidemiologii prof. Andrzeja Zielińskiego, że mamy wzrost zachorowań na grypę, co świadczy o obecności w Polsce nowego wirusa A/H1N1. Przytoczyła także najnowsze dane: od 1 września do 15 listopada na grypę i infekcje grypopodobne zachorowało 107 tys. osób. Rok temu w tym samym okresie chorowało jedynie 25 tys.
Testy nieskuteczne
Jak dodała Kopacz, konsekwencją tych danych są jej decyzje. Po pierwsze, zarekomenduje premierowi kupno dodatkowych szczepionek przeznaczonych dla grup ryzyka. Będzie to personel medyczny, dzieci w wieku do 2 lat i kobiety w ciąży po I trymestrze. Szczepienie dla nich będzie obowiązkowe. Po drugie, ministerstwo uruchomi zarezerwowane w hurtowniach na wypadek wzrostu zachorowań zapasy leku antywirsowego Tamiflu. Dzięki temu chorzy, którzy przyjdą do apteki z receptą, nie zostaną odesłani z kwitkiem. Po trzecie, resort wyda nowe zalecenia dla lekarzy z przychodni i szpitali. Najważniejszy dla nich będzie stan chorego. Jeśli będzie lekki – lekarz przepisze mu leki objawowe, przeciwgrypowe. Jeśli ciężki – wdroży leczenie przeciwwirusowe, nie czekając na wyniki badań, czy ma do czynienia z zarażonym A/H1N1, czy nie. Po czwarte wreszcie, prof. Andrzej Horban, krajowy konsultant ds. chorób zakaźnych, zdecydował, że przychodnie i szpitale powinny zrezygnować z badania chorych testami paskowymi. Wczoraj ujawniliśmy, że ich skuteczność jest dramatycznie niska. Horban przyznał, że są one mało wiarygodne i nie można sugerować się ich wynikami przy leczeniu.
REKLAMA