Szybki test na grypę nie daje pewności
REKLAMA
REKLAMA
Pacjent ma niewielką szansę dowiedzieć się, na jaki typ grypy zachorował. Dlaczego? Bo szybkie testy mają małą skuteczność, a testy specjalistyczne wykonywane są sporadycznie i drogo kosztują. – Jeśli test ma mniej niż 80 proc. skuteczności, to nie warto go wykonywać – mówi prof. Bogumiła Litwińska z PZH. Nie zaleca ona stosowania testów paskowych jako metody diagnozowania. – Nawet jeśli test niczego nie wykaże, nie byłabym pewna, że wirusa nie ma – ocenia.
REKLAMA
Przekonał się o tym warszawski internista Dariusz Majkowski. U jego 12-letniego syna tzw. szybki test (daje on wstępną odpowiedź na pytanie, czy chory ma grypę oraz czy to typ A, czy B) potwierdził grypę typu A. To diagnoza, która może być wstępem do stwierdzenia wirusa A/H1N1.
Trzy dni później także drugi, starszy syn zaczął mieć objawy choroby: ból gardła, głowy, gorączka 38 st. C. Ojciec lekarz udał się na izbę przyjęć do Szpitala Zakaźnego w Warszawie. Tam drugiemu synowi także wykonano szybki test. Wynik był negatywny zarówno dla grypy typu B, jak i A. Dziecko otrzymało więc wypis: test A/H1N1 negatywny. I zalecenie: leczenie objawowe i kontrola u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej.
REKLAMA