Auto to samo, za polisę siedem razy więcej
REKLAMA
REKLAMA
Przy czym takie największe różnice dotyczą młodych kierowców, z dużych miast. Im można - póki co - rekomendować zakup polisy w salonie dealerskim, bo wszystkie inne opcje będą znacznie droższe, tym bardziej że niektóre towarzystwa zdecydowanie odstraszają młodych kierowców, stąd tak wysokie stawki maksymalne dla tej grupy, sięgające w naszej symulacji nawet 8 czy 12 tys. zł.
Za to w przypadku starszych, bardziej doświadczonych kierowców wybór już nie jest tak oczywisty. Oni mogą oszczędzić kilkaset złotych, szukając oferty u zwykłego agenta albo ubezpieczając auto przez telefon i internet. Korzyść może być też taka, że czasem dealerzy oferują tanie ubezpieczenie jako alternatywny bonus i zamiast niego można wybrać radio czy opcję promocyjnego kredytowania.
Liczą coraz dokładniej
REKLAMA
Skąd takie różnice? To efekt odmiennego sposobu liczenia stawek. Generalnie w salonach dealerskich przy kalkulacji składki wciąż używa się mniej zmiennych, nie zawsze uwzględniając np. zwyżki za wiek. Na przykład, kupując polisę w salonie Opla, mamy do wyboru oferty Allianz, Ergo Hestii i Generali.
Ten pierwszy ubezpieczyciel ma bezkonkurencyjną ofertę dla młodych ludzi, bo w analizowanych przez nas czterech lokalizacjach stosuje te same stawki, a poza tym nie wprowadza zwyżek za młody wiek klienta. W PZU osoby do 26 roku życia, a w Ergo Hestii do 28 roku życia, płacą więcej. Efekt jest taki, że o ile dla młodych kierowców Allianz zawsze jest najtańszy, to w przypadku naszego przykładowego doświadczonego klienta konkurenci mają już lepszą ofertę. Dla porównania dla klientów z Warszawy stawka w Allianz będzie wynosiła 3,9 proc. dla obu grup, ale już w Ergo Hestii młodzi kierowcy zapłacą nieco ponad 8 proc., ale już starsi - 3,87 proc. Niestety, wygląda na to, że taki sposób wyliczania stawek powoli się kończy i młodzi kierowcy będą musieli płacić wysokie stawki nawet w salonach.
- W ostatnich dwóch latach system taryfikacji pakietów dealerskich zmienił się dość radykalnie - mówi Sławomir Czarnecki, dyrektor ds. programów dealerskich w spółce Generali AutoProgram.
Wyjaśnia, że dawniej cena ubezpieczenia pakietowego była uzależniona od marki pojazdu i miejsca zamieszkania klienta.
- Dzięki większym możliwościom aplikacji informatycznych coraz częściej stosowane są nieco bardziej wyrafinowane techniki oceny ryzyka i pakiety dealerskie konstruowane z uwzględnieniem szkodowości danej marki i modelu pojazdu, a także szkodowości klienta danego salonu dealerskiego. Istotne znaczenie ma także sposób użytkowania samochodu oraz miejsce zamieszkania ubezpieczonego - mówi Sławomir Czarnecki.
I to zjawisko już widać. Na przykład w najnowszej promocji Peugeota 308 mamy w reklamach obietnicę pakietu w PZU za 3 proc. Niestety, w praktyce ta stawka dotyczy tylko tych, którzy mają 60 proc. zniżek i więcej niż 25 lat.
Czasami taka promocyjna stawka dla wszystkich dotyczy tylko pierwszego roku. Na przykład nowością w Land Roverze jest pakiet Warty za 3,2 proc. dla wszystkich klientów, z wyjątkiem osób, które nie ukończyły 25 lat.
- Ubezpieczyciel może wyrazić zgodę na zastosowanie promocyjnej stawki dla osób młodszych - mówi Krzysztof Karwacki z Land Rovera.
REKLAMA
Ale już przy kolejnych odnowieniach mamy zdecydowane różnice w stawkach w zależności od poziomu posiadanych zniżek. Na przykład dla aut rocznych kierowcy z 50-, 60-proc. zniżką zapłacą 3,5 proc. za pakiet, ale już ci, którzy mają 0-10 proc. zniżek - już 5,6 proc.
Widać więc, że powoli stawki są różnicowane ze względu na profil klienta. To jednak nadal dużo mniej zmiennych od tych, które uwzględniają ubezpieczyciele, kalkulując zwykłą składkę. Na przykład wspomniany już Allianz, który w pakiecie dealerskim nie przyznaje nawet zniżki za wiek, sprzedając polisy przez internet, pyta m.in. o płeć. Efekt jest taki, że przy takiej indywidualnej kalkulacji 24-latek musiałby zapłacić za polisę ponad 5 tys. zł, a 24-latka - 4,1 tys. zł. Z kolei dla kierowcy w wieku 40 lat z maksymalnymi zniżkami stawki będą na poziomie 1,2-1,4 tys. zł w zależności od płci. W salonie wszyscy ci klienci będą mieli polisę za 1640 zł.
Trudna współpraca
Dla towarzystwa wejście we współpracę z dealerami oznacza na razie zaakceptowanie dwóch elementów. Po pierwsze, taryfa musi być prosta, żeby pracownik salonu nie musiał uzupełniać zbyt wielu pól kwestionariusza.
- Taki model kalkulowania składki jest w zupełniej opozycji do modelu direct i dopóki nie będzie on oczekiwany przez klientów i akceptowany przez dealerów, nasze polisy nie będą oferowane w salonach - mówi Elżbieta Wójcik, wiceprezes Commercial Union odpowiedzialna za CU Direct.
Drugim wymogiem, który nie jest akceptowany przez niektóre towarzystwa, jest obligatoryjne kierowanie uszkodzonych pojazdów do naprawy w autoryzowanych stacjach obsługi.
- Nam zależy, żeby nasi klienci mieli wybór i mogli korzystać z sieci współpracujących z nami warsztatów, w których znajdują się również ASO, ale też stacje nieautoryzowane - mówi Elżbieta Wójcik.
Ważne szczegóły umów
Kupując polisę na nowe auto na wolnym rynku, trzeba więc zwrócić uwagę, czy wybrany przez nas pakiet daje prawo do napraw w ASO. Wersje przewidujące tylko naprawy w warsztatach współpracujących z towarzystwami są tańsze, ale można je rekomendować tylko świadomym swoich praw klientom. Naprawa poza ASO samochodu na gwarancji nie powinna powodować jej utraty, nawet jeśli użyliśmy do niej części innych niż oryginalne z logo producenta auta. Brak gwarancji producenta auta może dotyczyć tylko wymienionego elementu, ale wtedy zaczyna działać gwarancja producenta części.
Wybierając między ubezpieczeniem pakietowym a tymi oferowanymi na wolnym rynku, warto zwrócić uwagę na okres, w którym towarzystwo w razie kradzieży czy zupełnego rozbicia auta wypłaci jego wartość fakturową. To istotne przy nowych autach, które po opuszczeniu salonu od razu tracą na wartości 10-20 proc. Większość pakietów dealerskich gwarantuje wypłatę wartości fakturowej przez cały pierwszy rok obowiązywania umowy, a polisy zawierane na warunkach rynkowych zawierają zwykle trzymiesięczny okres takiej gwarancji. Ale od tych reguł są wyjątki. Na przykład w pakietach PZU dla Peugeota mamy sześciomiesięczną gwarancję wypłaty wartości fakturowej. Z kolei w rynkowej ofercie taką gwarancję na 12 miesięcy można uzyskać m.in. w CU Direct, Link4 czy Warcie albo w cenie polisy, albo za dodatkową opłatą. Istotne będzie też porównanie tzw. udziałów własnych, określających, jaką część szkody pokryjemy z własnej kieszeni. One często pojawiają się w standardowych pakietach oferowanych na rynku, bo pozwalają znacznie obniżyć składkę, a w pakietach dealerskich regułą jest ich brak.
Widać więc, że coraz częściej warto przed zakupem zastanowić się, czy bardziej opłaca się skorzystać z promocyjnego pakietu (nawet darmowego), czy może wybrać jakiś inny bonus. Skoda do Octavii daje do wyboru darmową instalację LPG lub ubezpieczenie. Starszym kierowcom może opłacać się bardziej to pierwsze, bo instalacja kosztuje ponad 4 tys. zł, a tyle za polisę na pewno nie zapłacą.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Ile za ubezpieczenie nowego auta
ZE STRONY PRAWA
Zarejestrowanie samochodu na rodzica, jako sposób na uniknięcie zwyżek, zwykle nie pozwala na wypracowanie sobie zniżek za bezszkodową jazdę. Tylko pojedyncze towarzystwa (np. AXA direct) dają taką możliwość. W każdym przypadku doświadczony właściciel musi zadeklarować, że autem będzie jeździł młody kierowca. To oznacza zwyżki za młody wiek (najczęściej poniżej 24-28 lat) i dodatkowo na krótki okres posiadania prawa jazdy (poniżej roku lub dwóch). Jeśli tego nie zrobi, a młody kierowca spowoduje wypadek, wypłata z AC będzie pomniejszona o taki sam procent i ile wynosiła uniknięta w wyniku braku deklaracji zwyżka. Nie dotyczy to OC komunikacyjnego, gdzie sankcją jest konieczność dopłaty składki po szkodzie.
Marcin Jaworski
marcin.jaworski@infor.pl
OPINIA
MARCIN Z. BRODA
wiceprezes firmy Ogma monitorującej rynek ubezpieczeniowy
Klienci powinni szukać tanich ofert, bo oszczędności mogą być spore. Jeszcze trzy lata temu od pewnej średniej, tzw. benchmarku rynku, można było znaleźć bez problemu ofertę o 20 proc. tańszą. Dziś w 80 proc. przypadków znajdziemy ofertę o 40, a nawet 50 proc. tańszą od benchmarku. Najwyraźniej widać to w OC, gdzie mamy do czynienia z identycznym produktem. Różnice pomiędzy różnymi ubezpieczycielami i ofertami nawet tego samego ubezpieczyciela, ale w różnych kanałach dystrybucji, mogą być znaczne. W ubezpieczeniu AC dochodzi do tego jeszcze różnica w zakresach tego produktu, w jakości likwidacji szkód.
REKLAMA