Elektronika zamiast pachnącej fotografii
REKLAMA
REKLAMA
Zaawansowana technologia pomaga w ustawieniu optymalnych parametrów. Wszystko za sprawą przetworników obrazu i znakomitych obiektywów. Karty pamięci dają komfort wykonywania setek zdjęć po to, by wybrać z nich kilka najlepszych. Czasy „pachnącej fotografii”, gdy w ciemni fotograficznej zapach odczynników mieszał się z niepewnością, czy zdjęcia się udały, odeszły w niepamięć.
W czasach, gdy robienie zwykłych zdjęć z weekendu czy wakacji stało się dziecinnie proste, rośnie grupa osób, które chcą pokonać kolejne stopnie wtajemniczenia. A są nimi z pewnością dobre zdjęcia poruszających się przedmiotów, zdjęcia nocne i wreszcie najtrudniejsze zadanie, wymagające wiedzy nie tylko z zakresu fotografii – zdjęcia podwodne.
Ruch w fotografii
REKLAMA
Większość osób, które robiły zdjęcia na potrzeby rodzinne, zgodnie przyzna, że najtrudniej fotografuje się dzieci i zwierzęta. Szybko i w sposób nieprzewidywalny potrafią one odwrócić się czy przemieścić w zupełnie nieoczekiwanym kierunku.
– Fotografując dzieci, zwykle ustawiam aparat na zdjęcia seryjne – mówi Krzysztof Kobus, podróżnik i fotografik. – Zawsze twierdzę, że aby mieć jedno zdjęcie dobre, dynamiczne, trzeba zrobić nawet 10 w serii. Szczególnie maluchy biegające od i do fotografującego nawet zawodowca mogą wprawić we frustrację. Gdy już uda się uzyskać ostrość, to… „nóżki obcięte”.
Ruch daje duże pole do popisu fotografowi. Można zarówno „zamrozić” kadr, dzięki zastosowaniu krótkiego czasu otwarcia migawki, jak i nieco go rozmazać, oddając dynamizm chwili. W tym celu czas otwarcia migawki musi być dłuższy.
-Aby zrobić zdjęcia szybko poruszających się obiektów, należy sięgnąć po lustrzankę – ocenia Leszek Szurkowski, fotograf, autor serwisu internetowego szurkowski.com. – Warto także poćwiczyć prowadzenie przedmiotu w wizjerze.
Zdjęcia nocne
Zabrzmi to jak truizm, ale największą trudnością, jaką napotykają adepci nocnej fotografii, jest oczywiście brak światła. To powoduje konieczność użycia statywu i długich czasów otwarcia migawki.
REKLAMA
– Bez względu na to, czy używamy kompaktu czy lustrzanki, do zdjęć nocnych bezwzględnie potrzebny jest statyw. Nie musi być ciężki. Ważne, by stabilizował aparat w czasie robienia zdjęcia – mówi Leszek Szurkowski. – Aby uniknąć poruszenia aparatu, które zniweczy nasze wysiłki, dobrze używać samowyzwalacza w aparacie kompaktowym lub wężyka w przypadku lustrzanki.
By dodatkowo uchronić się przed poruszeniem aparatu, warto wykorzystywać funkcję wcześniejszego podnoszenia lustra przed otwarciem migawki, dostępną w wielu lustrzankach.
– Przy pierwszym naciśnięciu spustu na wężyku podnosi się lustro. Czekamy np. 10 sekund, aż aparat przestanie się kiwać na statywie, i delikatnie naciskamy spust drugi raz – radzi Krzysztof Kobus. Tym razem otwiera się migawka i mamy szansę na nieporuszone zdjęcie. Dodatkowo należy osłonić aparat przed ewentualnymi podmuchami wiatru.
Jako porę dnia najlepszą do fotografii większość fotografików preferuje minuty po zachodzie słońca, kiedy niebo ma granatową barwę, a poświata słońca schowanego za horyzontem maluje na niebie różnokolorowe wzory. W środku nocy zdjęć się raczej nie robi, bo czarne niebo nie jest dobrym tłem. Chociaż i wtedy można robić zdjęcia, np. na ulicach miejskich starówek.
– Bardzo ciekawym przykładem fotografii wyłącznie nocnej jest to, co w języku angielskim nazywa się star trails – mówi Krzysztof Kobus. – Jest to fotografowanie różnych elementów pierwszoplanowych krajobrazu na tle śladów gwiazd, jakie powstają, kiedy aparat naświetla nie sekundy czy minuty, ale godziny. Wtedy widać na zdjęciu okręgi oraz łuki, które powstają na skutek wirowania ziemi.
Oczywiście takie zdjęcia robi się najczęściej tam, gdzie wydaje się, że gwiazdy są na wyciągnięcie ręki, gdzie jest czyste powietrze oraz jakiś ciekawy pierwszy plan – skały, wydmy czy drzewa.
Wielu fotografów ma kłopot z ustawieniem czasu naświetlania. Mimo braku światła nie wolno przesadzić z czasem ekspozycji.
– Zasadniczo w zdjęciach nocnych lepsze wrażenie sprawiają zdjęcia nieco niedoświetlone. Jeśli będziemy kierować się wskazaniami automatyki, zdjęcie wyjdzie zbyt jasne i będzie przekłamywało rzeczywistość – podkreśla Leszek Szurkowski.
Zdjęcia podwodne – wyższa szkoła jazdy
Doświadczeni fotografowie podkreślają, że woda to trudne środowisko, wymagające dopasowania się. Poza tym trzeba być bardzo dobrym nurkiem i mieć doskonałą pływalność, by pod wodą swobodnie operować aparatem.
– Światło pod wodą rozchodzi się zupełnie inaczej niż na powierzchni – podkreśla Dariusz Sepioło, zastępca redaktora naczelnego magazynu „Wielki Błękit”. – Na kilku metrach w wodach ciepłych mórz dominują czerwień i pomarańcz, niżej robi się zielono-niebiesko.
W wodach w Polsce, niestety, nie jest tak kolorowo. Wszędzie jednak dla wydobycia barw podwodnego życia niezbędne jest sztuczne światło – im mocniejsze, tym lepsze. Jedną z podstawowych zasad fotografii podwodnej jest maksymalne zbliżenie się do obiektu. Woda ma zróżnicowaną przejrzystość, a nawet dobre lampy błyskowe mają zasięg tylko 2–3 m.
Fotografia podwodna (pomijając jednorazowe aparaty) jest zajęciem dla zamożnych.
– Na aukcjach internetowych można kupić używany aparat kompaktowy z obudową za około 1000 zł – mówi Dariusz Sepioło.
Znacznie droższy będzie zestaw nowy – od około 3000 zł za kompakt z obudową. Do tego trzeba doliczyć minimum 1500 zł za zewnętrzną lampę błyskową. Wbudowana lampa błyskowa nie zdaje pod wodą egzaminu.
W kadrze zwykle pojawia się wiele rozbłysków, tzw. podwodnego śniegu, dlatego przydatna jest właśnie lampa na wysięgniku. Z kolei lustrzanka z dobrym osprzętem to już olbrzymi wydatek około 40 000 zł.
Niezbędnym uzupełnieniem aparatu i lampy jest obudowa.
Znawcy polecają obudowy ze stopów aluminiowych, znacznie lżejsze od tych z pleksi. Mają one jeszcze tę zaletę, że szybciej wymieniają ciepło z otoczeniem, co zapobiega parowaniu.
Specjaliści od fotografii podwodnej podkreślają, że także w Polsce można wykonać ciekawe zdjęcia. Jednak z pewnością jest to większe wyzwanie ze względu na zimniejszą wodę i jej mniejszą przejrzystość.
– Kiedy oglądam po raz kolejny fotografie z Egiptu, Malediwów i podobnych miejsc, czuję przesyt – ocenia Maciej Tomaszewski, fotograf i nurek, autor serwisu www.fotografiapodwodna.com.pl. – Wszystkie są podobne. Trochę kiczowate. Polska jest wymagająca i ciekawa, wody słodkie też mają urok. Moim ulubionym miejscem są Suwalszczyzna i Bory Tucholskie.
Marcin Malinowski
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.