Jak sprzęt biurowy wpływa na zdrowie
REKLAMA
REKLAMA
Firmowe komputery włączone są przez wiele godzin dziennie, często po kilka sztuk w każdym pokoju biurowym. W domu coraz więcej osób ma dostęp do Internetu - często bezprzewodowy - i korzysta z niego całymi popołudniami lub wieczorami. Komórki natomiast są tak wygodne i wszechstronne, że - chcąc zyskać na czasie - dzwonimy z nich nawet do znajomych mieszkających tuż za rogiem lub sąsiadów piętro wyżej. Tymczasem niewielu z nas zastanawia się, jaki wpływ na nasze zdrowie ma tak powszechne, wielogodzinne używanie tego typu sprzętu.
Komputery - uwaga na kręgosłup i stresy
Naukowcy są zdania, że komputery - choć w wyraźny sposób usprawniają pracę ludzi - nadużywane, mogą być przyczyną kłopotów ze zdrowiem.
Coraz więcej osób pracujących przy komputerze zgłasza się do lekarza z różnego rodzaju bólami kręgosłupa i mięśni, schorzeniami układu krążenia oraz objawami pogorszenia wzroku i ogólnego samopoczucia.
Zmęczenie, stres, długotrwałe przebywanie w wymuszonej pozycji przed ekranem komputerowym nie jest bowiem obojętne dla zdrowia. Psychologowie tymczasem zwracają uwagę na jeszcze jeden bardzo ważny, stresogenny aspekt pracy przy komputerze.
Ich zdaniem, komputery wprowadzają w nasze życie poczucie odrealnienia i sztuczności, rozluźnienia bliskich więzi międzyludzkich, wzmagają poczucie osamotnienia. Szczególnie w sytuacjach gdy praca wykonywana jest w izolacji od innych ludzi (np. w osobnym pokoju biurowym), jedynie z wykorzystaniem Internetu lub telefonu.
Nieuchronne promieniowanie
Praca przy komputerze wpływa na nas również ze względu na kilka rodzajów promieniowania oraz słabe pole elektromagnetyczne.
Zagrożenia te to między innymi promieniowanie cieplne, promieniowanie elektromagnetyczne o szerokim widmie częstotliwości, promieniowanie elektrostatyczne, promieniowanie nadfioletowe, słabe pole magnetyczne i rentgenowskie.
Monitor, komputer i inne podłączone do niego urządzenia emitują stosunkowo dużo ciepła. Powoduje to zwiększenie temperatury powietrza w okolicy komputera i jednocześnie wyraźnie zmniejsza jego wilgotność.
REKLAMA
Pole elektromagnetyczne, które powoduje polaryzację napięcia elektrostatycznego pomiędzy człowiekiem a ekranem, jest niekorzystnym zjawiskiem związanym z pracą monitorów starego typu (kineskopowych). Gdy pracujemy przy takim monitorze, nasza twarz przyciąga naładowane cząsteczki kurzu w takim samym stopniu, jak naładowany elektrycznie ekran. Często prowadzi to do reakcji alergicznych, podrażnienia oczu, pogarsza oddychanie.
Tymczasem bardzo silne pole elektromagnetyczne może w rezultacie powodować ujemną dla zdrowia polaryzację ładunków elektrycznych wewnątrz organizmu. Taka sytuacja może zaburzać procesy bioelektryczne naszego organizmu.
Monitory nowego typu - LCD - nie stanowią już takiego zagrożenia, gdyż nie emitują one promieniowania elektromagnetycznego.
Jeżeli chodzi natomiast o poziom promieniowania rentgenowskiego, emitowanego przez nowoczesne monitory, to został on w ostatnich latach znacznie obniżony i jest wielokrotnie niższy od tzw. poziomu promieniowania tła (to jest promieniowania, które w sposób naturalny występuje w przyrodzie).
Jego wartość mieści się poniżej granicy czułości urządzeń, jakich używa się do jego badania. Jednak nie zostało wciąż jeszcze naukowo wyjaśnione, jaki wpływ na nasze zdrowie - przy długotrwałym oddziaływaniu - mogą mieć jego małe dawki.
Tlenki i furany
REKLAMA
Mało kto zdaje sobie sprawę, że wszystkie komputery emitują (na szczęście, w niewielkich ilościach) bezwonne gazy - tlenki i furany, które nie są obojętne dla naszego zdrowia. Związki te, zaliczane do jednych z groźniejszych trucizn środowiska naturalnego (o działaniu rakotwórczym), wchodzą w skład bogatej w polibromki emulsji ognioodpornej, którą pokrywa się obudowy monitorów i jednostek centralnych. Renomowani producenci komputerów deklarują, co prawda, wyeliminowanie szkodliwych substancji z procesu produkcyjnego, jednak pracujący na zlecenie organizacji Greenpeace naukowcy ustalili niedawno, że najwięksi producenci laptopów nadal stosują do ich produkcji toksyczne chemikalia zakazane w Unii Europejskiej. Badania prowadzone w 2006 r. przez Greenpeace nad substancjami toksycznymi zawartymi w markowych laptopach ujawniły - niestety - obecność tych substancji w modelach największych producentów, takich jak Acer, Apple, Dell, HP i Sony (raport „Toksyczne laptopy”).
Najwyższy poziom skażenia wykazały laptopy firm HP i Apple. Pomimo deklaracji HP, że firma zrezygnowała ze stosowania w swoich produktach szczególnie niebezpiecznej substancji - dziesięciofenoksybenzenu, związku na bazie bromu, opóźniającego spalanie, badania Greenpeace dowiodły, że substancja ta jest w nich nadal obecna.
Z kolei testowany przez Greenpeace laptop firmy Apple zawierał najwyższy spośród testowanych laptopów poziom innego rodzaju toksycznego opóźniacza spalania, tetrabromobisfenol-A (TPPBA).
Zdaniem Łukasza Supergana, koordynatora kampanii Greenpeace, warto zwrócić uwagę na fakt, że niezależnie od marki komputera, obojętnie czy jest to Mac czy PC, jeśli pominiemy różnice w technologii projektowania, substancje toksyczne są wspólne dla wszystkich modeli.
Dlatego nowy sprzęt koniecznie trzeba „wygrzewać” przez kilka dni w często wietrzonym pomieszczeniu, by ulotniły się z niego substancje chemiczne zawarte w podzespołach. A później, podczas pracy przy komputerze, również trzeba pamiętać o częstym wietrzeniu pokoju, w którym przebywamy.
Jak komórki działają na komórki?
Chociaż telefony komórkowe dopiero niedawno zaczęły być powszechnie stosowane, badania oceniające bezpieczeństwo ich użytkowania rozpoczęto już wiele lat temu. Wiedza naukowa w dziedzinie promieniowania niejonizującego jest więc obszerna, jednak badania naukowe do tej pory nie wykazały jednoznacznie szkodliwego wpływu telefonów komórkowych na ludzkie zdrowie.
Telefon komórkowy jest, jak wiadomo, źródłem promieniowania elektromagnetycznego. Z badań naukowych wynika, że przy długim czasie rozmowy pojawia się niewielkie podwyższenie temperatury głowy po tej stronie, po której trzymana jest komórka. Efekt ten może wiązać się z krótkotrwałą zmianą potencjału prądu na powierzchni skóry.
Jak potwierdzają badania, długotrwałe rozmowy powodują jednak ból głowy, zmęczenie i ogólnie złe samopoczucie. W większości przypadków objawy te mijają same chwilę po zakończeniu rozmowy.
Naukowcy twierdzą jednak, że istnieje pewna analogia pomiędzy wpływem na zdrowie promieniowania wywoływanego przez aparat komórkowy a wpływem fal radiowych. Tu badania są już prowadzone od dłuższego czasu i widać wyraźnie, że działanie fal może mieć ewidentnie negatywny wpływ na organizm człowieka, głównie na sprawność układu nerwowego, płodność i rozwój płodu.
Zastanawiający może być też fakt, że niemieckie Ministerstwo Ochrony Środowiska po otrzymaniu najnowszych wyników badań na temat wpływu komórek na zdrowie (w marcu 2007 r.) orzekło, że dzieci do lat 5 bezwzględnie nie powinny używać komórek, natomiast dzieci starsze - z dużym ograniczeniem.
Choroba mikrofalowa - co to takiego?
Jak podaje Wikipedia, choroba mikrofalowa, zwana też chorobą telegrafistów, to zmiany patologiczne w ustroju ludzkim pod wpływem pola elektromagnetycznego. Na temat przyczyn i rzeczywistego występowania tej choroby, zwłaszcza w przypadku słabych pól elektromagnetycznych, istnieją liczne dyskusje i rozbieżności.
Pole elektromagnetyczne o dużym natężeniu powoduje zmiany czynności bioelektrycznej narządów, reakcje hormonalne, uszkodzenia narządów i tkanek, zmiany w układzie nerwowym oraz zmiany patologiczne.
Według niektórych źródeł w podobny sposób działa też pole elektromagnetyczne o bardzo małym natężeniu - poniżej polskich wartości granicznych. Mechanizm takiego działania próbował już w 1968 roku wyjaśnić polski fizyk, profesor Stefan Manczarski; w 1968 r. sformułował on teorię wpływu słabych pól elektromagnetycznych na elektrony swobodne w mitochondriach. Jednym z pionierów badań tej choroby był też dr Piotr Czerski. Do głównych objawów choroby mikrofalowej zaliczył on:
• w zakresie dolegliwości subiektywnych: ogólne osłabienie, częste i uporczywe bóle głowy, nadmierną drażliwość nerwową, szybkie zmęczenie, ospałość, obniżenie energii życiowej wyrażające się osłabieniem normalnych zainteresowań, osłabienie popędu płciowego, nadwrażliwość na nasłonecznienie, oraz rozmaite niedyspozycje ze strony przewodu pokarmowego,
• w zakresie dolegliwości obiektywnych (obserwowanych przez lekarzy): obniżenie ciśnienia krwi, zwolnienie akcji serca, drżenie rąk, nadmierną potliwość rąk i stóp, zmiany w krwi i w układzie krwionośnym, dyskretne zmiany w czynności bioelektrycznej mózgu (EEG) i serca (EKG) oraz zmętnienia w soczewce oka.
Telegrafiści i osoby obsługujące radary chorowali na pewno, ale czy również nam - na co dzień używającym telefonów komórkowych - grozi choroba mikrofalowa? Producenci komórek przekonują, że nie, ekolodzy straszą, że może tak. Tymczasem od komórek już nie uciekniemy, są zbyt powszechne. Pozostaje nam jedynie ograniczenie czasu rozmów (zwłaszcza w miejscach o słabym sygnale), używanie zestawów słuchawkowych oraz wybór aparatu z niską wartością współczynnika SAR.
Wartość współczynnika SAR (Specific Absorption Rate) informuje nas, jak dużo energii wypromieniowanej przez dany aparat absorbowane jest przez organizm użytkownika.
Drukarki i kserokopiarki
Jak twierdzą znawcy tematu, również toner z drukarek laserowych i ksero nie jest obojętny dla zdrowia, jeżeli ktoś przez wiele godzin dziennie znajduje się w pobliżu tych urządzeń (oczywiście - pracujących).
W niektórych firmach obowiązują zarządzenia o konieczności lokalizacji kserokopiarek i drukarek w taki sposób, by w promieniu 1,5 m nie było miejsc stałego (ponad 4 godziny) przebywania ludzi.
We współczesnych drukarkach i kopiarkach szkodliwą i stosunkowo dokuczliwą kwestią jest również wydzielający się w czasie ich pracy ozon. Skutecznie wysusza on błony śluzowe, czego efektem jest drapanie w gardle i złe samopoczucie. Ozon ponadto niekorzystnie (dodatnio) jonizuje powietrze w pomieszczeniu, w którym znajduje się drukarka.
Badacze podkreślają jednak, że problematyczne staje się dopiero używanie tego typu sprzętu przez wiele godzin dziennie. Drukowanie lub kopiowanie raz na jakiś czas kilku stron, z pewnością nie jest groźne dla zdrowia.
Małgorzata Szafarz
Portal biurowy Nowebiuro.pl
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.