Ograniczenia w imporcie pojazdów spoza UE
REKLAMA
ZMIANA PRAWA
Opłata za badanie homologacyjne będzie wynosić do 5 tys. euro. Dojdzie do tego 1 tys. euro za wydanie zezwolenia dopuszczającego pojazd do ruchu. W projekcie ustawy podano maksymalne wysokości tych opłat, a o ich poziomie zadecyduje minister infrastruktury w rozporządzeniu.
Rafał Szczerbicki, radca prawny w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów, wyjaśnia, że ustawodawca chce ograniczyć samowolę przy sprowadzaniu samochodów spoza UE, które nie mają odpowiednich dokumentów homologacyjnych.
- Projekt proponuje wprowadzenie świadectwa jednostkowego dopuszczenia pojazdu. Zdarza się, że dużo pojazdów jest zamawianych na tzw. jednostkowe zamówienie. Auta trafiają na drogi, choć nie sprawdzono, czy spełniają polskie i unijne wymagania techniczne - mówi Rafał Szczerbicki.
Barierą może okazać się także liczba stacji. Jak na razie w Polsce są dwie takie jednostki: Instytut Transportu Samochodowego oraz Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów.
Propozycje te nie podobają się importerom, którzy sprowadzają samochody z USA, są one tam tańsze niż w Europie.
- Ludzie szybko reagują na takie zmiany i, wiedząc, że taki przepis może wejść, szybciej decydują się na sprowadzenie samochodu zza oceanu - mówi Tomasz Suchodolski, współwłaściciel firmy Deletum, która specjalizuje się w sprowadzaniu samochodów z amerykańskiego rynku.
- Przepisy może zakwestionować sama Unia Europejska, gdyż w żadnym z jej krajów nie ma podobnych regulacji - mówi Tomasz Suchodolski.
ŁUKASZ KULIGOWSKI
REKLAMA