Rezerwujemy coraz więcej, bo to taniej
REKLAMA
Na rezerwacje miejsc w hotelach, wycieczek zagranicznych i biletów lotniczych za pośrednictwem internetu Polacy wydają już rocznie około 2 mld zł.
35-letni Łukasz z Warszawy, pracownik jednej z instytucji finansowych, oprócz firmowej poczty i stron internetowych potrzebnych do pracy, śledzi też kilka innych stron internetowych: aero.pl, easygo.pl, travelplanet.pl, wakacje.pl oraz hotele.pl. Regularnie zagląda też na centralwings.pl.
- Sprawdzam, czy nie pojawiły się jakieś ciekawe oferty tanich wyjazdów. Trzeba trzymać rękę na pulsie, bo dobre oferty szybko się kończą. Jak na taką trafię i pasuje mi termin, natychmiast rezerwuję - mówi.
Coraz więcej kupujemy w sieci
REKLAMA
Dobre oferty przechodzą mu rzadko koło nosa. I nie tylko jemu. Wycieczkę, bilet lub miejsce w hotelu kilkoma kliknięciami myszki może zarezerwować - i od razu także zapłacić - każdy, kto ma dostęp do internetu. I robi to coraz więcej użytkowników sieci w Polsce. Aż 49 proc. użytkowników internetu, ankietowanych przez firmę badawczą Gemius, wskazuje, że robi zakupy w sieci (w tym także e-rezerwacje) właśnie z powodu możliwości załatwienia wszystkich możliwości zza biurka.
- Szacuje się, że w przypadku sprzedaży wycieczek ponad 5 proc. Polaków kupiło wycieczki w roku ubiegłym u pośredników internetowych. Do tego należy dodać jeszcze transakcje on-line dokonywane za pośrednictwem stron internetowych organizatorów wycieczek - mówi Dawid Sadulski z Travelplanet.pl, w którym prawie 41 proc. udziałów należy do funduszu private equity MCI Management.
- Nasi użytkownicy najczęściej rezerwują hotele 5-, 4- i 3-gwiazdkowe. Zazwyczaj sposób jest następujący: klienci najpierw sprawdzają cenę, potem sugerują się liczbą gwiazdek danego hotelu i ceną. Rezerwacja miejsc noclegowych po prostu się opłaca, bo ceny są nawet do 75 proc. niższe od obowiązujących w hotelach - mówi GP Andrzej Wierzba, prezes Netmedia - spółki giełdowej posiadającej m.in. serwis hotele.pl (pozwalający na dokonywanie e-rezerwacji).
Świetne wyniki firm
Według szacunków firm z branży, wartość całego rynku e-rezerwacji wynosi dziś około 2 mld zł.
- W przypadku wycieczek rynek ten rośnie kilkadziesiąt procent rocznie.
Jeśli otoczenie gospodarcze i polityczne znacząco się nie zmieni, takie wzrosty mogą utrzymać się w kolejnych latach. Tym bardziej że sam rynek turystyki wzrósł o około 30 proc. w ubiegłym roku - dodaje Dawid Sadulski.
REKLAMA
Doskonale widać to po wynikach firm, które zajmują się tym biznesem - przychody i zyski spółek z roku na rok zwiększają się od kilkudziesięciu do nawet kilkuset procent, podczas gdy w 2005 roku zysk Netmedia wyniósł tylko 135 tys. zł, w roku 2006 wzrósł już do 857 tys. zł, a prognoza na koniec 2007 roku zakłada, że spółka zarobi na czysto aż 1,72 mln zł.
- Prognozy przychodów 2007 roku zostały przekroczone już w III kwartale. To wzrost o 500 proc., a zysków o 150 proc. A przychody rezerwacji on-line to ponad 70 proc. przychodów całej spółki - dodaje Andrzej Wierzba.
Równie dobrze idzie konkurentom. Traveplanet nie ujawnia danych finansowych, ale 2007 rok zakończyć ma z zyskiem. Tymczasem po dziewięciu miesiącach spółka miała 0,8 mln zł straty netto.
Branża uważa jednak, że to dopiero początek dobrej passy. Wraz z upowszechnieniem dostępu do internetu (na razie ma go w Polsce blisko 13 mln osób), coraz więcej osób będzie kupowało wycieczki czy miejsca w hotelach za pośrednictwem sieci.
- Rynek e-turystyki dopiero nabiera rumieńców. Z pewnością w przyszłości wiele będzie się działo w dziedzinie automatyzacji sprzedaży. Następuje coraz większa segmentacja, co jest powodem coraz większych wymagań i ściśle określonych preferencji klientów - dodaje Dawid Sadulski.
OPINIA KLIENTÓW CORAZ WAŻNIEJSZA
Przedstawiciele branży podkreślają, że coraz większą rolę odgrywają opinie klientów. Podzielenie się wrażeniami po zakończonej właśnie wycieczce jest dziecinnie proste i nie zabiera zbyt wiele czasu. Wystarczy wpisać w sieci swoją opinię na jednym z wielu forów dyskusyjnych poświęconych turystyce. Tak samo proste jest też znalezienie w internecie opinii o miejscu czy biurze podróży, z którego usług mamy korzystać. Przed wydaniem pieniędzy, klienci do takich opinii przywiązują coraz większą wagę. Z badań wynika, że blisko połowa osób przed decyzją o zakupie wycieczki czyta opinie innych użytkowników na temat hoteli czy miejscowości. Dlatego najwięksi gracze na rynku e-rezerwacji uruchamiają własne strony internetowe, które umożliwiajądzielenie się opiniami.
- W sezonie 2008 stanie się on ważnym narzędziem planowania podróży przez użytkowników internetu - twierdzą specjaliści.
5 proc.
Wycieczki przez internet
Polaków kupiło w 2007 roku wycieczki przez pośredników internetowych
MICHAŁ FURA
michal.fura@infor.pl
REKLAMA