Do końca roku o 40 połączeń lotniczych więcej
REKLAMA
Latanie weszło w nawyk
Konkurencję między przewoźnikami wzmaga świetna koniunktura na rynku lotniczym. Zainteresowanie tanimi lotami do europejskich krajów jest tak duże, że najbardziej znane w Polsce linie lotnicze zdecydowały się na uruchomienie w sezonie jesienno-zimowym prawie 40 nowych połączeń.
Najszerszą ofertę przygotowano dla podróżujących na Wyspy Brytyjskie - to ponad połowa nowości w rozkładzie, który zacznie obowiązywać w październiku.
- Z Krakowa do Dublina polecimy nie pięć, lecz siedem razy w tygodniu. Do tego miasta pojawi się też piąty lot z Wrocławia, i trzeci z Gdańska - wylicza Michał Aleksandrowicz reprezentujący linie Ryanair.
Irlandzki przewoźnik będzie realizował od tej jesieni 38 połączeń, czyli 11 więcej niż przed rokiem. Z węgierskim Wizz Air, największym na polskim rynku przewoźnikiem niskokosztowym, będzie można polecieć między innymi z Warszawy do Mediolanu i Grenoble, z Gdańska do Oslo, a z Poznania do Malmo albo Dortmundu. Nowe połączenie do Niemiec - z Wrocławia do Frankfurtu - uruchomi również Lufthansa, jedna z największych firm lotniczych na świecie. Poza tym, także z Wrocławia, uruchomi dodatkowy, trzeci rejs do Monachium, a z Katowic szósty lot do Duesseldorfu.
Bez fajerwerków
Z Polskiego rynku wycofuje się natomiast słowacki przewoźnik SkyEurope. Zlikwidował bazę w Krakowie i zawiesił niemal wszystkie połączenia. Dobra wiadomość jest taka, że wprowadzi jednak co najmniej jedno nowe połączenie sterowane z zagranicy - na razie wiadomo, że od października będzie znów latać na trasie Warszawa - Wiedeń.
Warto pamiętać o tym, że tanie linie rzeczywiście będą tanie, tylko jeśli bilet kupimy na kilka miesięcy wcześniej. Na siedem czy dziesięć dni przed wylotem za bilet do Londynu także u przewoźnika niskokosztowego trzeba będzie zapłacić około 800 zł.
Niestety Polskie Linie Lotnicze LOT, partner Lufthansy w sojuszu Star Alliance, nie mają na razie pasażerom nic nowego do zaoferowania. Przedstawiciele linii poinformowali, że jest zbyt wcześnie, aby mówić o zimowym rozkładzie, który jeszcze jest przygotowywany.
Potrzebny plan wieloletni
Krzysztof Łopaciński, szef Instytutu Turystyki, uważa, że taka polityka to w rezultacie brak polityki, który może się skończyć załamaniem polskiego rynku lotniczego.
- To oczywiście szerokie zagadnienie, które dotyczy nie tylko przewoźników, ale także, a może przede wszystkim, portów lotniczych. Potrzebny jest plan rozwoju rynku lotniczego w Polsce na 20 lat, bo inaczej nie wytrzyma on konkurencji z niemieckim czy nawet czeskim - mówi Krzysztof Łopaciński.
Port Lotniczy Okęcie zajmuje w krajach naszego regionu ledwie trzecie miejsce pod względem ruchu lotniczego. Lotniska w Pradze i Budapeszcie odprawiły w ubiegłym roku więcej pasażerów chociaż to kraje mniejsze niż Polska. W 2011 roku pod Berlinem zacznie działać Berlin Brandenburg International (BBI), port lotniczy, który przejmie ruch dwóch berlińskich lotnisk. Eksperci są przekonani, że bez spójnej strategii dla polskich lotnisk i linii lotniczych niemiecki port odbierze zarówno linie lotnicze, jak i pasażerów portom przynajmniej tym z zachodniej części Polski: w Szczecinie, Zielonej Górze, Poznaniu, a nawet we Wrocławiu.
- Trzeba się zastanowić, jak odpowiedzieć na tę konkurencję. Na przykład Okęcie może pomyśleć o zawiązaniu ścisłej współpracy z portami i przewoźnikami w Wilnie, Lwowie, a nawet Kazachstanie. Poza tym bez dobrej infrastruktury dojazdowej i usług Okęcie stanie się prowincjonalnym lotniskiem. Wszystkie polskie lotniska muszą być gotowe, aby zaoferować coś więcej niż bilet - wylicza prezes Łopaciński.
Zbliża się następny egzamin: otwarcie nieba nad Atlantykiem w 2008 roku. Port, który uruchomi tanie połączenia z USA, upoluje kurę znoszącą złote jajka.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Nowe połączenia tanich linii lotniczych w sezonie zimowym
Katarzyna Kozińska-Mokrzycka
katarzyna.kozinska@infor.pl
REKLAMA