Jeśli chcesz uniknąć odpowiedzialności za podatkowe długi małżonka, o podpisaniu umowy o rozdzielności majątkowej, tzw. intercyzy, musisz pomyśleć jeszcze przed ślubem. Potem może być na to już za późno.
W dużej mierze jest to spowodowane obowiązującymi obecnie przepisami podatkowymi. Przewidują one, że w przypadku osób pozostających w związku małżeńskim odpowiedzialność za podatki obejmuje majątek odrębny podatnika oraz majątek wspólny podatnika i jego małżonka.
Co więcej, w wyniku nowelizacji Ordynacji podatkowej, od 1 stycznia 2003 r. organy podatkowe mogą dokonywać zabezpieczenia zobowiązania podatkowego nie tylko na majątku odrębnym, ale też na majątku wspólnym małżonków, a nawet ustanowić hipotekę na nieruchomości wspólnej małżonków. I to nawet wtedy, gdy z podatkami zalega nie sam małżonek, ale prowadzona przez niego firma.
Problem tylko w tym, że ta droga ucieczki przed odpowiedzialnością za podatki jest coraz mniej skuteczna, z czego zresztą rzadko zdajemy sobie sprawę. Jest tak dlatego, że obowiązujące obecnie przepisy przewidują, że skutki prawne ograniczenia, zniesienia, wyłączenia lub ustania wspólności majątkowej nie odnoszą się do zobowiązań podatkowych powstałych przed dniem zawarcia umowy o ograniczeniu lub wyłączeniu ustawowej wspólności majątkowej.
Ważny termin zawarcia umowy
Z podatkowego punktu widzenia zawieranie umów o rozdzielności majątkowej ma zatem sens wtedy, gdy umowę taką zawiera się jeszcze przed ślubem. Podobnie jest w przypadku separacji. Nie odpowiadamy dopiero za te podatki małżonka, które powstały po dniu uprawomocnienia się orzeczenia sądu o separacji.
Na niewiele zdaje się także obecnie ucieczka w fikcyjne rozwody i separacje. Rozwiedziony małżonek podatnika odpowiada całym swoim majątkiem solidarnie z byłym małżonkiem za zaległości podatkowe z tytułu zobowiązań podatkowych powstałych w czasie trwania wspólności majątkowej. Solidarna odpowiedzialność oznacza w tym przypadku tyle, że urząd skarbowy może sam wybrać, z którego z byłych małżonków ściągnie zaległe kwoty.
Co prawda odpowiedzialność ta ograniczona jest tylko do wysokości wartości przypadającego mu udziału w majątku wspólnym, jednak to akurat może okazać się marnym pocieszeniem, gdy np. po czterech latach od rozwodu fiskus zapuka do naszych drzwi z żądaniem uiszczenia podatku, którego kiedyś nie zapłacili były mąż czy żona.
Co gorsza, od 1 stycznia 2003 r. zasady odpowiedzialności obowiązujące rozwiedzionych małżonków mają zastosowanie także w przypadku separacji. A to oznacza, że tak naprawdę często zamiast spodziewanych korzyści, podatnicy ponoszą tylko zupełnie niepotrzebne koszty.
Marek Kutarba