Kokieteria nie pomaga w awansach i podwyżkach
REKLAMA
Naukowcy z Tulane University przebadali 164 absolwentki wyższych uczelni z tytułem MBA. Miały one od dwudziestu kilku do 60 lat, a MBA uzyskały 12 lat temu. Każdej zadano 10 kłopotliwych pytań. Na przykład, czy nosiły krótszą spódniczkę albo głębszy dekolt, by przyciągnąć uwagę szefa lub klientów? Czy prowokacyjnie zakładały nogę na nogę w czasie spotkań z mężczyznami? Czy, pochylając się nad stołem, prowokowały mężczyzn do zerknięcia za dekolt? Czy wysyłały dwuznaczne e-maile, czy masowały ramiona współpracowników?
49% proc. przebadanych kobiet odpowiedziało, że stosowało przynajmniej jedno z opisanych w ankiecie zachowań, by pomóc swojej karierze. Badacze porównali osiągnięcia „kuszących” i „niekuszących” pań. Ku zaskoczeniu okazało się, że te, które korzystały z seksownych trików, otrzymywały przeciętnie o jedną trzecią mniej propozycji awansu od tych, które nie sięgały po nie. Także zarobki „niekuszących” były korzystniejsze: mieściły się w przedziale 75 tys. – 100 tys. dol. rocznie. „Kuszących” – od 50 tys. do 75 tys. dol. rocznie.
Naukowcy zauważyli, że w literaturze nie ma twardych danych, które odpowiadałyby na pytanie, jak kobieca kokieteria wpływa na karierę zawodową. Stąd studium badawcze, mimo że badanie wydało się dość niebezpieczne ze względu na możliwość wybuchu feministycznej histerii, oskarżeń o molestowanie seksualne itp. Jedni mogli uznać je za frywolne, inni za politycznie niepoprawne.
Istnieje też grupa naukowców liberalnych, którzy wręcz zachęcają kobiety do wykorzystywania (przynajmniej do pewnego momentu) „darowanych przez Boga przymiotów” w celu przyśpieszenia kariery.
Wyniki studium ogłoszono podczas dorocznego spotkania Akademii Managementu w Honolulu na Hawajach. Menedżerowie nie byli nimi zaskoczeni. Stwierdzili, że każde nieprofesjonalne zachowanie, także granie seksem, szkodzi karierze, a badania tylko potwierdziły tę prawidłowość.
Niezgodzono się natomiast z przestrogą, by mężczyźni unikali także zachowań rycerskich, takich jak przepuszczanie kobiet w przejściu, gdyż może to być odbierane jako „dobrotliwy seksizm” podtrzymujący stereotyp kobiety niezaradnej i słabej. Odwrotnie: uważają, że taka rycerskość jest pożądana.
Stanisław Klimaszewski
REKLAMA