Zmiana ustawy o zawodzie notariusza zwiększy bezpieczeństwo klientów
REKLAMA
REKLAMA
Notariusze przygotowują swój projekt zmian w ustawie Prawo o notariacie. Proponowane w nim rozwiązania mają przede wszystkim zwiększyć bezpieczeństwo klientów, korzystających z usług kancelarii notarialnych, a także rozszerzyć kompetencje ministra sprawiedliwości. Samorząd notarialny chce m.in., by to resort ustalał limit miejsc na aplikację oraz dokonał zmian dotyczących naboru z egzaminu wstępnego na konkurs.
– Podstawą tego projektu jest określenie pozycji ustrojowej notariusza. Dzisiaj jest to połączenie przedsiębiorcy i funkcjonariusza publicznego. Chcemy, żeby zawód został oparty na zasadzie, że notariusz jest funkcjonariuszem publicznym – wyjaśnia rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria prezes Krajowej Rady Notarialnej Tomasz Janik.
Rada proponuje rozwiązania, które mają podnieść poziom kształcenia aplikantów i otworzyć drogę do tego zawodu najlepszym absolwentom wydziałów prawa.
– Chcemy zachować dotychczasowe metody dochodzenia do zawodu notariusza przez zachowanie wymogu uzyskania wysokich kwalifikacji kandydatów, którzy chcą ten zawód wykonywać. Dodatkowo chcemy, żeby minister sprawiedliwości miał możliwość decydowania o tym, gdzie będą powstawały kancelarie, żeby doprowadzić do równomiernego rozłożenia kancelarii w skali kraju – twierdzi Tomasz Janik.
To alternatywa dla proponowanego przez ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina otwarcia dostępu do zawodu notariusza, które – zdaniem notariuszy – nie przysłuży się branży.
– Myślę, że wzrost o 200-300 osób już jest granica, poza którą kancelarie będą się zamykać. Już mamy takie przypadki, np. w Krakowie, gdzie podobnie jak w Warszawie, jest bardzo duża liczba działających kancelarii – mówi prezes Rady.
Ale to nie jedyne zagrożenie ze strony ustawy deregulacyjnej.
– Konkurencja nieograniczona w naszym zawodzie, chociażby z uwagi na regulowane stawki wynagrodzeń, nie jest możliwa. Może doprowadzić do zachwiania bezstronności notariusza, a to jest filar tego zawodu – podkreśla Tomasz Janik.
REKLAMA
KRN uważa, że zmiany mogą prowadzić do obniżenia jakości usług świadczonych przez notariuszy, a co za tym idzie – również zmniejszenia bezpieczeństwa klientów. Stąd też postulat całkowitego wyłączenia instytucji notariatu z ustawy deregulacyjnej.
Zwolennicy otwierania zawodów mają swoje argumenty. Twierdzą np. że w Polsce jest za mało kancelarii notarialnych, a stawki rejentów są wyśrubowane. Te i tak zostały radykalnie obniżone. W styczniu 2007 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ściął taksę w niektórych wypadkach nawet o połowę. Twierdzono wtedy, że 1,7 tys. notariuszy dzieli między siebie przychody w wysokości 1,2 mld złotych rocznie.
– Stawki taksy notarialnej ustala wyłącznie minister sprawiedliwości, więc trudno zarzucać notariatowi, że te stawki są zbyt wysokie. Reguluje je wprost rozporządzenie, które określa stawki maksymalne – odpowiada na zarzuty prezes KRN.
Zdaniem przedstawicieli Rady, również dostępność do notariusza nie jest dziś w Polsce problemem.
– Jeżeli, co do zasady, czynności notarialnej można dokonać w ciągu jednego, dwóch, trzech dni, to myślę, że nie ma z tym problemu – zapewnia Tomasz Janik.
REKLAMA
W Polsce jest ponad 2,3 tys. notariuszy. Z wyliczeń KRN wynika, że w Warszawie na jednego notariusza przypada około 6 tys. mieszkańców – podobnie jest w Krakowie. Jak podkreśla prezes Rady, w innych miastach europejskich, np. w Paryżu, wskaźnik ten jest trzykrotnie wyższy.
Propozycje zmian Krajowej Rady Notarialnej po wakacjach trafią do parlamentarzystów i resortu sprawiedliwości. Przygotowywany projekt to efekt prac prowadzonych przez Radę od 2010 roku. Samorząd próbował już wówczas zainteresować swoim projektem Krzysztofa Kwiatkowskiego, poprzednika obecnego ministra, ale inicjatywa nie została podjęta. Notariusze liczą, że tym razem minister sprawiedliwości włączy się w prace nad ostatecznym kształtem nowelizacji ustawy.
REKLAMA