Branża turystyczna: projekt o funduszu gwarancyjnym jest zły
REKLAMA
REKLAMA
Według założeń projektu, Fundusz miałby stanowić dodatkowe zabezpieczenie interesów klientów upadłych biur podróży. Środki zebrane na specjalnym koncie stanowiłyby część sumy sprzedawanych pakietów turystycznych przez organizatorów i pośredników turystycznych. Pieniądze byłyby przeznaczane m.in. na pokrycie kosztów powrotu klientów w przypadku kłopotów touroperatora, czy na zwrot wpłat wniesionych przez klientów biur podróży w przypadku, gdyby impreza turystyczna nie doszła do skutku.
REKLAMA
Projekt jest wstępny - zaznaczyła dyrektor departamentu turystyki w MSiT Maria Napiórkowska. Zapewniła, że dokument będzie konsultowany, a obecnie ma wywołać dyskusję, pozwalającą na zebranie konstruktywnych propozycji. "Ustawę przyjmuje Sejm; jeśli to będzie w przyszłym roku, to będzie bardzo szybko" - oceniła.
Prezes Polskiej Izby Turystyki Paweł Niewiadomski powiedział, że obecny projekt ministerstwa jest bublem prawnym. Przypomniał, że Izba w 2009 proponowała tzw. "drugi filar" w postaci funduszu gwarancyjnego i sam pomysł organizacja popiera, bowiem "alternatywą jest automatyczne podniesienie sum gwarancyjnych, co wpłynie na branżę turystyczną". Zwrócił jednak uwagę, że obecny projekt nie zawiera mechanizmów kontrolnych, gwarantujących odpowiednie wykorzystanie pieniędzy z takiego funduszu.
"W tym projekcie jest mowa o funduszu jako o rachunku bankowym, na którym mają być gromadzone składki z tytułu sprzedaży konkretnych imprez turystycznych (...). Nie zauważyliśmy jak do tej pory mechanizmu kontrolnego. Bez takiego mechanizmu ten fundusz będzie mógł być wykorzystywany również do działań pozaprawnych" - ocenił.
W jego opinii składka na fundusz powinna uwzględniać także elementy rynkowe. "O cenie imprezy decyduje wiele czynników, np. ceny walut czy ceny paliwa lotniczego" - dodał.
Jak informowała pod koniec lipca wiceminister sportu i turystyki Katarzyna Sobierajska, taka składka miałaby być pobierana od każdego sprzedanego pakietu turystycznego w wysokości 5-10 zł.
Uczestnicy Forum zwracali także uwagę na zbyt liberalne - ich zdaniem - przepisy obecnej ustawy o turystyce. Według touroperatorów sprawia to, że obecnie działa "szeroka szara strefa" oraz wielu nieuczciwych przedsiębiorców.
REKLAMA
Biura podróży i izby turystyczne proponowały podczas spotkania m.in. podniesienie sum gwarancyjnych dla nowych podmiotów na rynku. Zwracano także uwagę na to, że obecne przepisy znacznie utrudniają dostęp do dokumentacji upadłego biura podróży, jak było to w przypadku Sky Clubu.
Jak podkreśliła Maria Napiórkowska, ministerstwo będzie starało się "uszczelnić system", aby nie było przypadków, że nowe firmy, z niskimi zabezpieczeniami gwarancyjnymi, "po pół roku uciekają z rynku, pozostawiając za sobą smugę cienia".
REKLAMA