Polacy są za deregulacją
REKLAMA
REKLAMA
O stosunek do ogłoszonego w marcu przez resort sprawiedliwości planu deregulacji 49 profesji (to pierwsza transza zapowiadana przez ministra Jarosława Gowina, kolejne mają dotyczyć następnych dwustu) CBOS pytał 14-20 czerwca tego roku 1013 dorosłych mieszkańców Polski, co stanowi reprezentatywną próbę losową.
REKLAMA
Jak wynika z deklaracji ankietowanych, 55 proc. jest za tym, aby dostęp do wykonywania niemal wszystkich zawodów był łatwy, a jakość usług weryfikował rynek, więc sami klienci, a nie żeby dostęp do wykonywania sporej części zawodów był ograniczony, a wiedzę i umiejętności kandydatów do zawodu sprawdzały samorządy zawodowe i urzędnicy.
Według CBOS, choć inicjatywa resortu znajduje poparcie we wszystkich analizowanych grupach społeczno-demograficznych, stosunkowo częściej niż inni opowiadają się za nią uczniowie i studenci, osoby o miesięcznych dochodach powyżej 1000 zł, badani z wyższym wykształceniem, kadra kierownicza oraz specjaliści wyższego i średniego szczebla, a także osoby mające od 35 do 44 lat; częściej mężczyźni niż kobiety.
Za łatwym dostępem do wykonywania niemal wszystkich zawodów opowiedzieli się przede wszystkim najmłodsi badani - w wieku 18-24 lata (73 proc.). Wśród uczniów i studentów odsetek ten wyniósł nawet 77 proc. Poparcie wyraziło też 67 proc. osób zatrudnionych w usługach, 66 proc. gospodyń domowych, a w grupie pracowników średniego szczebla (w tym techników) odsetek ten wyniósł 65 proc.
REKLAMA
CBOS zauważa, że na odsetek popierających nie ma większego wpływu także fakt, że respondenci lub członkowie ich najbliższej rodziny wykonują zawód podlegający proponowanej deregulacji, ale również wśród nich liczba zwolenników deregulacji zdecydowanie przeważa nad liczbą jej przeciwników.
Jeżeli chodzi o profesje, dostęp do których powinien być ułatwiony, najczęściej wskazywano - spośród wybranych przez CBOS piętnastu z projektu ustawy - na doradcę zawodowego (56 proc. respondentów opowiada się za zniesieniem przynajmniej części ograniczeń wobec kandydatów do tego zawodu), adwokata (56 proc.), radcę prawnego (55 proc.) oraz pośrednika pracy (55 proc.).
52 proc. badanych uważa, że ułatwiony powinien być dostęp do zawodu notariusza, geodety (50 proc.), bibliotekarza (50 proc.) oraz przewodnika turystycznego (48 proc.), 46 proc. wskazuje na zawód pracownika ochrony fizycznej, instruktora sportu (45 proc.), taksówkarza (43 proc.) oraz pośrednika w obrocie nieruchomościami (41 proc.). Stosunkowo najwięcej kontrowersji budzi pomysł ograniczenia wymogów dla zawodu marynarza (popiera go 38 proc. badanych), komornika (36 proc.) oraz instruktora nauki jazdy (35 proc.).
Respondenci CBOS przewidują, że deregulacja będzie miała zarówno pozytywne, jak i negatywne skutki. 59 proc. badanych spodziewa się ułatwienia dostępu do usług świadczonych przez przedstawicieli deregulowanych zawodów. 51 proc. oczekuje spadku cen usług świadczonych przez przedstawicieli tych zawodów i poprawy jakości usług (47 proc.). 45 proc. ma nadzieję, że deregulacja przyczyni się do zmniejszenia bezrobocia w Polsce. Jednocześnie większość badanych (62 proc.) obawia się, iż deregulacja zawodów sprawi, że na rynku pojawią się nieuczciwi usługodawcy. Ponadto ponad połowa (56 proc.) przewiduje spadek zarobków osób wykonujących deregulowane zawody.
Wykonujący zawód, który jest planowany do deregulacji, częściej niż pozostali stoją na stanowisku, że proponowana przez resort ustawa spowoduje spadek cen usług (65 proc.), a zarazem przyczyni się do pogorszenia jakości tych usług (51 proc.). Częściej też uważają, że deregulacja ułatwi dostęp do określonych usług (69 proc.), ale zarazem sprawi, że na rynku pojawią się nieuczciwi usługodawcy (72 proc.) oraz że zmniejszą się zarobki osób wykonujących deregulowane zawody (66 proc.). Wyraźnie częściej (40 proc.) nie zgadzają się z opinią, że ustawa przyczyni się do poprawy jakości usług świadczonych przez przedstawicieli deregulowanych zawodów oraz że spowoduje spadek bezrobocia (44 proc.).
REKLAMA