Do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie trafiają liczne odwołania od decyzji Inspekcji Transportu Drogowego z pierwszych tygodni obowiązywania nowego systemu poboru opłat. Wtedy to zatrzymywano największą liczbę kierowców, którzy nie opłacili e-myta. Pierwsze wyroki już zapadły.
Elektroniczne opłaty za przejazd przez niektóre drogi krajowe zastąpiły w lipcu 2011 r. system oparty na kartach drogowych (tzw. winietach). Zmianę wprowadziła nowelizacja ustawy o drogach publicznych, a listę dróg objętych opłatami zawiera załącznik do specjalnego rozporządzenia wykonawczego do tej ustawy. Na liście jest kilkaset kilometrów dróg krajowych, w tym odcinki autostrad i dróg ekspresowych. Płacić muszą kierowcy pojazdów (lub aut wraz z przyczepami bądź naczepami) o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony oraz wszystkich autobusów.
Transportowcy przegrywają jednak w sądach. Najczęściej próbują argumentować, że nie korzystają regularnie z dróg płatnych, że drogi te nie są oznaczone, że przyjechali z zagranicy i nie wiedzą o opłatach, że mają problemy z kupnem urządzeń naliczających opłaty przed wjazdem na konkretną drogę, gdzie one obowiązują. Sądy jednak odrzucają te argumenty.
"Te tłumaczenia nie przekonują sędziów, bo takich usprawiedliwień zwalniających z opłat nie przewidują przepisy" - mówi Michał Kosiarski, właściciel firmy doradczej Kos-Consulting. "Koronnymi dowodami na niekorzyść kierowców są też protokoły kontroli drogowych podpisywane przez nich bez wnoszenia jakichkolwiek zastrzeżeń w momencie zatrzymania pojazdu przez Inspekcję" - dodaje Kosiarski. Podkreśla, że podnoszenie w odwołaniach argumentów, które tak naprawdę kierowca powinien zgłosić już podczas kontroli drogowej, jest całkowicie nieskuteczne.
Sądy odrzucają też zarzuty kierowców, że opłata 3 tys. zł jest niewspółmiernie wysoka do przewinienia. "Obowiązujące przepisy prawa nie przewidują możliwości miarkowania kary przez organ" - przypomniał w jednym z wyroków WSA w Warszawie, odrzucając wniosek o wymierzenie niższej kary
Część kierowców popełnia też proste błędy formalne. Nie uiszcza np. 120 zł wpisu sądowego, przez co ich skargi są od razu odrzucane bez jakiegokolwiek merytorycznego rozpatrzenia. Inny błąd to wysyłanie skarg bezpośrednio do sądu administracyjnego, zamiast za pośrednictwem Inspekcji.
Na wyrok wojewódzkiego sądu administracyjnego można złożyć skargi kasacyjne do Naczelnego Sądu Administracyjnego, ale zdaniem Kosiarskiego, nieliczni kierowcy to robią.
Obecnie kary pieniężne mogą nakładać nie tylko inspektorzy ITD, ale również policjanci, strażnicy graniczni, jak również naczelnicy urzędów celnych i dyrektorzy izb celnych. Za nieuiszczenie opłaty elektronicznej grozi kara w wysokości 3000 zł, a za uiszczenie niepełnej stawki - kara 1500 zł. Karę otrzymuje osobiście kierujący pojazdem, a niezatrudniająca go firma transportowa. Kary pieniężne grożą też za manipulacje przy urządzeniach viaBOX albo ich wyłączenie na drogach objętych opłatami.
Wszystkie zmiany prawa w jednym miejscu > www.zmianyprawa.infor.pl