W koalicji nie ma zgody ws. reformy emerytalnej
REKLAMA
REKLAMA
Spośród pozostałych ugrupowań parlamentarnych, Ruch Palikota jest w stanie poprzeć reformę zakładającą podniesienie i zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 roku życia, ale pod pewnymi warunkami. SLD podtrzymuje własne propozycje. PiS i SP konsekwentnie sprzeciwiają się zapowiedzianym przez premiera Donalda Tuska zmianom z systemie emerytalnym.
REKLAMA
We wtorek nie doszło do zapowiadanej, po poniedziałkowym spotkaniu kierownictw PO i PSL, wspólnej konferencji prasowej premiera Donalda Tuska i wicepremiera Waldemara Pawlaka, na której miały zostać przedstawione ustalenia koalicjantów dotyczące reformy emerytalnej.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział w krótkim oświadczeniu, że wicepremier Pawlak poinformował we wtorek premiera Tuska, że "na chwilę obecną nie jest gotowy do poparcia rządowego projektu reformy emerytalnej". W związku z tym - poinformował Graś - we wtorek o godzinie 14. zbierze się zarząd PO, który "omówi wszystkie możliwe scenariusze na rzecz budowania większości parlamentarnej, takiej, która umożliwi przyjęcie projektu reformy".
Godzinę później Pawlak oświadczył na swoim briefingu po spotkaniu liderów PSL w siedzibie partii, że "cały czas jest możliwe znalezienie porozumienia, które respektuje podstawowe i kluczowe interesy społeczne".
REKLAMA
Szef PSL powiedział, że na poniedziałkowym spotkaniu ludowcy przedstawili swoje wyjściowe propozycje ws. reformy emerytalnej. Pawlak dodał, że PO odrzuciła podstawową propozycję PSL - by do 2020 r. podnieść wiek emerytalny kobiet i mężczyzn o dwa lata, co oznacza, że mężczyźni przechodziliby na emeryturę w wieku 67 lat, a kobiety 62 lat. Akceptacji PO nie znalazł też pomysł Stronnictwa, aby kobiety, które urodzą dzieci, mogły uzyskać dopłaty do emerytur.
Według Pawlaka, było i jest nadal możliwe porozumienie ws. podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 lat, ale w tym wariancie PSL proponuje możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę. Ponadto ludowcy chcą nadal, by obowiązywała tu zasada "dopełnienia kapitału emerytalnego rodziców, by mieli możliwość uzyskania godziwej emerytury, także tej emerytury wcześniejszej czy cząstkowej".
Pawlak powiedział, że przedstawiona w poniedziałek przez PO propozycja "sprowadzała się do emerytury cząstkowej", na którą można by przechodzić dwa lata przed uzyskaniem wieku emerytalnego, czyli w 65. roku życia. Ponadto - mówił Pawlak - początkowo minister finansów Jacek Rostowski zaproponował wysokość takiej cząstkowej emerytury na poziomie 1/3 emerytury wyliczonej z kapitału. Szef PSL zaznaczył, że ludowcy stanęli na stanowisku, że jeżeli "ktoś uzbierał kapitał na emeryturę, to może sobie wypłacić (świadczenie) w dowolnym momencie, w pełnym zakresie".
Szef PSL stwierdził też, że jeśli w środę Platforma postanowi poszukiwać rozwiązania ws. reformy emerytalnej wspólnie z PSL, to pewnie jeszcze tego dnia dojdzie do spotkania PO-PSL. Odnosząc się do zapowiedzianego posiedzenia zarządu PO wyraził nadzieję, że "koledzy i koleżanki z Platformy będą się kierowali dobrze pojętym dobrem wspólnym i będą poszukiwali rozwiązania, które jest najlepsze dla ludzi i dla naszego kraju w tym momencie".
Według źródeł zbliżonych do władz PSL, z którymi rozmawiała PAP, do porozumienia PO-PSL jest obecnie zdecydowanie dalej niż w poniedziałek, choć już wtedy "było widać, że jest źle". Obie strony liczyły jednak, że stanowiska staną się bliższe najpóźniej na wtorkowym posiedzeniu rządu - oceniają źródła.
Z kolei według nieoficjalnych informacji uzyskanych przez PAP ze źródeł zbliżonych do władz PO, możliwym wariantem rozwoju wydarzeń byłoby obecnie szukanie poparcia dla podwyższenia wieku emerytalnego jednocześnie w Ruchu Palikota i SLD, a także - w dalszym ciągu - w PSL lub przynajmniej w części tego ugrupowania.
Rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek zadeklarował, że RP jest w stanie poprzeć reformę emerytalną, ale pod pewnymi warunkami. Te warunki to np. dziedziczenie składki, czy darmowe badania po 60. roku życia. Zapewnił, że nie ma mowy o wchodzeniu RP do koalicji z PO.
Z kolei szef SLD Leszek Miller ponowił we wtorek propozycje, by o ewentualnym podwyższeniu wieku emerytalnego zdecydowali Polacy w referendum. Rzecznik Sojuszu Dariusz Joński w rozmowie z PAP zaznaczył, że SLD pozostaje przy swoich propozycjach dotyczących reformy emerytalnej; chce, by o przejściu na emeryturę decydował staż pracy a nie wiek.
Na podniesienie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn do 67 roku życia niezmiennie nie zgadza się PiS. "Są alternatywne propozycje. Wielokrotnie je przedstawialiśmy" - powiedział PAP rzecznik PiS Adam Hofman. Wymienił m.in. możliwość wyboru między OFE a ZUS.
Rządowego projektu nie zamierza popierać także Solidarna Polska. Rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki stwierdził w rozmowie z PAP, że nie można zmuszać ludzi do pracy do 67 roku życia. Dodał, że SP cieszy się z konfliktu w koalicji, gdyż - według niego - daje to nadzieję, że "ten zły dla Polski projekt nie zostanie przyjęty".
Zdaniem szefa Fundacji Batorego, politologa Aleksandra Smolara PO wywiera presję na PSL w sprawie reformy emerytalnej a poszukiwanie większości parlamentarnej dla poparcia swoich planów "może się zamienić w budowanie większości rządowej i rekonstrukcję rządu". "To oznacza próbę wywarcia presji na PSL, które musi pamiętać, jak skończyło się głosowanie przeciwko partii dominującej w koalicji rządowej za czasów premierostwa Leszka Millera" - powiedział Smolar PAP.
Według niego, najbardziej prawdopodobnym sojusznikiem PO w tej sprawie jest Ruch Palikota, który deklarował, że może zagłosować za tym rozwiązaniem pod pewnymi warunkami. "Możliwe też, że PO będzie zabiegać o poparcie nie całych klubów parlamentarnych, ale poszczególnych posłów" - dodał. Jego zdaniem, może to oznaczać przebudowę koalicji, choć - zaznaczył - byłaby to dla PO trudna decyzja.
Z kolei socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego dr Jarosław Flis uważa, że PO nie ma alternatywy dla negocjacji z PSL ws. reformy emerytalnej. Jego zdaniem, "PO niczym nie może postraszyć PSL, bo nikt nie jest w stanie dać jej więcej niż PSL". "PO nie ma samodzielnej większości w Sejmie i nic nie wskazuje na to, żeby taka większość się pojawiła" - powiedział Flis. Według niego, PO nie ma żadnej alternatywy dla negocjacji z PSL, a przyspieszone wybory byłyby dla niej katastrofą.
Wszystkie zmiany prawa w jednym miejscu > www.zmianyprawa.infor.pl
REKLAMA