Projekt nowelizacji Prawo o zgromadzeniach do komisji
REKLAMA
REKLAMA
Odrzucenia projektu chciały kluby PiS i Ruchu Palikota. Wniosek jednak nie zyskał akceptacji posłów: za odrzuceniem projektu głosowało 171 posłów, przeciw było 263, a dwóch wstrzymało się od głosu.
REKLAMA
Projekt zmian Prawa o zgromadzeniach został przedstawiony przez prezydenta w listopadzie. Ma związek z zamieszkami, do których doszło na ulicach Warszawy podczas obchodów Święta Niepodległości. Prezydent Bronisław Komorowski zapowiedział wtedy, że zleci prace nad znalezieniem rozwiązań, które - bez zmiany konstytucji - nowelizowałyby Prawo o zgromadzeniach. Wyraził też żal i ból z powodu "hańbiących zachowań" podczas obchodów 11 listopada. W środę w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu.
Autorzy nowelizacji dowodzą, że obecne przepisy regulujące prawo do zgromadzeń wywodzą się z początków transformacji w Polsce. Dlatego - jak wskazują - zaszła potrzeba dostosowania ustawy do nowych warunków, ale w taki sposób, by nie naruszyć podstawowego demokratycznego prawa, jakim jest wolność zgromadzeń.
Sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Krzysztof Łaszkiewicz podkreślił, że w ciągu ostatnich 20 lat miały miejsce nowe zjawiska społeczne, które nakazują "podjęcie działań formalnych". Zaznaczył, że projekt oparty jest na dwóch podstawowych przesłankach: pełnym poszanowaniu wolności organizowania pokojowych zgromadzeń oraz ochronie każdego, kto legalnie korzysta z tej wolności.
REKLAMA
Podkreślił, że uczestnicy demonstracji mają prawo organizować je bez obaw o swoje bezpieczeństwo i przypomniał, że zgodnie z orzeczeniem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka to na państwie ciąży obowiązek ich ochrony. Wskazał, że konstytucja dopuszcza możliwość ograniczenia tej wolności jeśli jest to konieczne dla bezpieczeństwa państwa i obywateli. "Wolność zgromadzeń nie ma charakteru absolutnego" - dodał.
Reprezentujący rząd wiceminister administracji i cyfryzacji Włodzimierz Karpiński zarekomendował kontynuowanie prac nad projektem. Dodał, że propozycja prezydenta jest "wyrazem tęsknoty obywateli za bezpiecznym przeżywaniem świąt narodowych".
Za dalszymi pracami w parlamencie nad nowelizacją opowiedziała się PO. Marek Biernacki z tej partii przyznał, że jest to projekt "bardzo trudny, poruszający się w sferze praw i wolności obywatela, wywołujący szereg kontrowersji". Dodał jednak, że dyskusja nad przepisami o zgromadzeniach jest konieczna, przepisy wymagają doprecyzowania, a inicjatywa prezydenta zasługuje na uznanie.
Także Eugeniusz Kłopotek (PSL) uznał projekt za potrzebny. "Dziękuję za szybką reakcję po wydarzeniach z 11 listopada" - powiedział deklarując poparcie swojego klubu dla zaproponowanych przez prezydenta zmian.
Według Jarosława Zielińskiego (PiS) projekt jest reakcją na zamieszki do jakich doszło w Warszawie 11 listopada. "Jest to reakcja na fałszywy, propagandowy obraz tego, co się stało 11 listopada i przez to jest to reakcja fałszywa i propagandowa. Jest to fałszywa perspektywa i daleka od dojrzałości, jakiej społeczeństwo wymaga od głowy państwa" - mówił Zieliński.
Michał Kabaciński (RP) uznał, że projekt świadczy o nieznajomości orzecznictwa i braku poszanowania dla wolności jednostki. Jego zdaniem jego kluczowe zapisy są sprzeczne z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego.
Krystyna Łybacka (SLD) przekonywała, że stanowienie prawa na podstawie incydentalnych wydarzeń, nawet jeśli budzą one głęboki sprzeciw, jest złą praktyką. "Ograniczenie tak ważnej konstytucyjnej wolności, wymaga głębokich przemyśleń, nie należy tego robić na fali frustracji" - mówiła.
Zdaniem Andrzeja Dery (SP), gdyby stosowano istniejące już prawo, można by wydarzeniom na ulicach stolicy w dniu 11 listopada zapobiec. Opowiedział się jednak za dalszymi pracami nad projektem, gdyż - w jego opinii - są w nim propozycje warte wprowadzenia.
Prezydencki projekt zakazuje uczestnictwa w zgromadzeniach osobom zamaskowanym. "W zgromadzeniach nie mogą uczestniczyć osoby, których rozpoznanie z powodu ubioru, zakrycia twarzy lub zmiany jej wyglądu nie jest możliwe" - głosi jeden z zapisów projektu. Zgodnie z projektowanymi rozwiązaniami dopuszczalne byłoby uczestnictwo w manifestacjach zamaskowanych osób, jeśli byłoby to uzasadnione ochroną uczestników tej manifestacji, a protest dotyczyłby na przykład ochrony praw pracowniczych, wyrażenia sprzeciwu wobec działań określonych osób publicznych lub ochrony zwierząt. W takich przypadkach musiałby wcześniej, w zawiadomieniu gminy o organizacji zgromadzenia zawrzeć informację o planowanym udziale zamaskowanych osób.
Projekt mówi też, że za przebieg zgromadzenia odpowiadać ma jego przewodniczący, który musi być łatwo rozpoznawalny wśród pozostałych uczestników demonstracji. Zgodnie z propozycją, uczestnicy manifestacji, jak również osoby postronne zakłócające jej przebieg, muszą stosować się do poleceń przewodniczącego.
Propozycja daje też organom gminy możliwość zakazania organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu lub czasie, jeżeli doprowadzić to może do naruszenia porządku publicznego. Projekt precyzuje, że jeśli nie jest możliwe oddzielenie zgromadzeń zgłoszonych w tym samym miejscu i czasie, gmina "niezwłocznie wzywa organizatora zgromadzenia zgłoszonego później do dokonania zmiany czasu lub miejsca" tej manifestacji.
Ponadto zgodnie z projektem w zgromadzeniach nie będą mogły uczestniczyć osoby posiadające przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne i "materiały pożarowo niebezpieczne". "Ich używanie podczas zgromadzenia z udziałem dużej liczby osób, w sytuacji gdy brak jest możliwości przestrzegania niezbędnych wymogów bezpieczeństwa, może stanowić zagrożenie zdrowia lub życia" - wskazano w uzasadnieniu projektu.
Jeśli manifestacja będzie planowana w pobliżu obiektów ochranianych przez Biuro Ochrony Rządu gmina - według zapisów proponowanej regulacji - będzie musiała informować BOR o terminie i liczebności tego zgromadzenia.
Nowelizacja zmienia też przepisy karne i wprowadza kary grzywny: do 7 tys. zł dla przewodniczącego zgromadzenia, jeśli nie wykonuje on swych obowiązków i przeciwdziała naruszeniom porządku publicznego oraz do 10 tys. zł dla uczestnika zgromadzenia, który nie podporządkowuje się poleceniom przewodniczącego tego zgromadzenia.
W przesłanej Sejmowi opinii prokurator generalny Andrzej Seremet uznał, że projekt wymaga "pogłębionej analizy". Wskazał, że wprawdzie w projekcie nie wykluczono w sposób kategoryczny dopuszczalności uczestnictwa w zgromadzeniach osób zamaskowanych, ale na temat niekonstytucyjności przepisów zakazujących maskowania uczestników zgromadzeń wypowiedział się w listopadzie 2004 r. Trybunał Konstytucyjny. Ponadto, zdaniem Seremeta, część zapisów projektu jest nieprecyzyjna - na przykład zakaz posiadania przez uczestników manifestacji "materiałów pożarowo niebezpiecznych" zdaniem prokuratora generalnego "stwarza nieuprawnioną dowolność interpretacji przepisu".
REKLAMA