Celnicy mogą zająć podróbki niewprowadzone na obszar Unii
REKLAMA
Wyrok dotyczy tego, czy i pod jakimi warunkami organy celne państw unijnych mogą zająć towary pochodzące z państw trzecich (czyli spoza UE), będące imitacją lub kopią produktów chronionych w Unii prawami własności intelektualnej.
REKLAMA
Wyrok dotyczy dwóch spraw (C-496/09 i C-445/09). W pierwszej belgijscy celnicy skontrolowali przesyłkę zawierającą elektryczne maszynki do golenia pochodzące z Chin i przypominające niektóre wzory maszynek do golenia marki Philips. Podejrzewając, że chodziło o "towary pirackie", celnicy dokonali ich zajęcia. Koncern Philips wszczął postępowanie przed holenderskim sądem przeciw trzem spółkom uczestniczącym w wytwarzaniu, sprzedaży i transporcie tych maszynek.
W drugiej sprawie brytyjscy celnicy skontrolowali partię telefonów komórkowych i akcesoriów do nich. Artykuły również pochodziły z Chin i miały trafić do Kolumbii. Nokia potwierdziła, że to imitacja jej produktów i złożyła wniosek o zajęcie przesyłki. Wniosek nie został jednak uwzględniony. Brytyjskie organy celne argumentowały, że towary będące przedmiotem tranzytu z państwa trzeciego do innego państwa trzeciego nie mogą być uznane za "towary podrobione" w rozumieniu prawa Unii, nie można zatem ich zająć.
W czwartek Trybunał Sprawiedliwości zbadał w pierwszej kolejności przesłanki tymczasowego zajęcia towarów objętych procedurą zawieszającą (procedura ta pozwala, by towary niewspólnotowe nie zostały objęte m.in. cłem i innymi opłatami).
REKLAMA
Trybunał stwierdził, że towary pochodzące z państw trzecich mogą naruszać prawa własności intelektualnej, jeżeli w czasie objęcia ich procedurą zawieszającą na obszarze celnym Unii, a nawet przed ich wwozem na ten obszar, są one przedmiotem sprzedaży, oferty lub reklamy skierowanej do konsumentów w Unii).
Dlatego - jak orzekł Trybunał - organ celny, który stwierdził, że w składzie lub w tranzycie znajdują się towary będące imitacją lub kopią produktu chronionego w Unii, może podjąć działania, gdy poszlaki wskazują, iż podmiot lub podmioty biorące udział w wytwarzaniu, spedycji lub dystrybucji towarów - mimo że nie przystąpiły jeszcze do skierowania tych towarów do konsumentów w Unii - zamierzają właśnie to zrobić lub ukrywają swoje zamiary handlowe.
Taką poszlaką może być fakt, że nie zostało zgłoszone przeznaczenie towarów, podczas gdy procedura zawieszająca tego wymaga. Podejrzenie może też budzić brak szczegółowych lub wiarygodnych informacji co do tożsamości lub adresu producenta lub nadawcy towarów. Na ukryte zamiary handlowe może też wskazywać brak współpracy z organami celnymi albo ujawnienie dokumentów lub korespondencji dotyczących tych towarów, które pozwalają przyjąć, że towary te mają być skierowanie do konsumentów w UE.
Trybunał podkreślił, że towary, w odniesieniu do których nie wykazano, że są przeznaczone do wprowadzenia do obrotu w Unii, nie mogą być uznane za "towary podrobione" i "towary pirackie". Jednak - jak przypomniał - nawet, gdy nie ma dowodu naruszenia prawa własności intelektualnej, mogą one zostać zajęte z innych względów, np. gdy zagrażają zdrowiu i bezpieczeństwu.
"Na dzisiejsze orzeczenie właściciele praw własności intelektualnej i europejskie organy celne, którzy wspólnie zmagają się z walce z podróbkami zalewającymi Europę, czekali dwa lata. Pozostawia jednak ono duży niedosyt" - powiedziała Julia Bonder-Le Berre z kancelarii Baker & McKenzie.
"Niestety, Trybunał nie rozstrzygnął jednoznacznie kwestii, czy organy celne mają kompetencje do zatrzymywania i niszczenia podróbek znajdujących się w tranzycie przez Europę" - dodała.
"Trybunał dał jedynie wskazówkę, że towary w tranzycie mogą być uznane za towary podrobione lub towary pirackie, jeżeli zostanie wykazane, że są one przeznaczone do wprowadzenia na rynek Unii. Wykazanie takiej okoliczności będzie jednak podstawowym problemem, przed którym zostaną postawieni właściciele znaków towarowych i praw autorskich" - powiedziała Bonder-Le Berre z kancelarii Baker & McKenzie.
REKLAMA