Odwrócony kredyt hipoteczny dla każdego
REKLAMA
Założenia powstały po trwających wiele miesięcy uzgodnieniach m.in. z innymi resortami, Związkiem Banków Polskich, Krajowym Związkiem Banków Spółdzielczych, Krajową Spółdzielczą Kasą Oszczędnościowo-Kredytową.
REKLAMA
Odwrócony kredyt hipoteczny to usługa kierowana zwłaszcza do osób starszych, jako uzupełnienie ich skromnej emerytury. Polega na tym, że bank udziela kredytu, którego zabezpieczeniem jest hipoteka ustanowiona na domu lub mieszkaniu albo prawie do nieruchomości np. spółdzielczym własnościowym prawie do lokalu. Kredytobiorca nie musi za życia spłacać kredytu - choć może - i do śmierci pozostaje właścicielem nieruchomości lub prawa do niej.
Po śmierci prawo do nieruchomości zostaje przeniesione na bank, ale spadkobiercy mogą zdecydować się na spłatę kredytu po zmarłym. Dzięki temu zachowują prawo do nieruchomości. Jeżeli tak nie zdecydują, bank przejmuje własność nieruchomości, ale musi wypłacić spadkobiercom różnicę między wartością kredytu, jaka została do spłaty (z odsetkami i innymi należnościami) a wartością przejmowanej nieruchomości.
Spadkobiercy mieliby rok na spłatę kredytu po zmarłym albo mogliby otrzymać różnicę między wartością nieruchomości a roszczeniem banku.
Gdy projekt założeń został po raz pierwszy skierowany do uzgodnień, przewidywał, że osoby, które będą chciały skorzystać z odwróconego kredytu hipotecznego, będą musiały mieć minimum 60 lat. Po konsultacjach zrezygnowano z limitu wiekowego.
REKLAMA
W wyniku konsultacji wprowadzono również możliwość wycofania się z umowy; kredytobiorca miałby prawo odstąpić od umowy w ciągu 30 dni od zawarcia umowy, bez podania przyczyny. W takiej sytuacji nie ponosiłby kosztów związanych z odstąpieniem od umowy. Musiałby tylko spłacić odsetki za okres od dnia przekazania mu kredytu do dnia jego spłaty.
Na skutek uzgodnień wprowadzono też prawo do przedterminowej spłaty kredytu. Kredytobiorca mógłby go spłacić w każdym momencie, a bank nie mógłby żądać za to prowizji. W takiej sytuacji kredytobiorca nie płaciłby oprocentowania, prowizji i opłat za okres po spłacie kredytu.
Bank wypłacałby kwotę kredytu dożywotnio albo jednorazowo, zależnie od decyzji samego kredytobiorcy. Kredytobiorca sam decydowałaby, na co przeznaczyć pieniądze.
Ponieważ kredytobiorca nie musiałby spłacać kredytu za życia, bank nie badałby jego zdolności kredytowej. Musiałby natomiast sprawdzić, jakie inne zobowiązania zaciągnął kredytobiorca i czy nieruchomość nie jest już zabezpieczeniem np. innego kredytu.
Ustawa nakładałaby na banki ścisłe wymogi informacyjne o warunkach kredytu; w tym celu musiałyby wypełniać jednolity arkusz informacyjny. Wynika to z faktu, że kredyt ma być z założenia kierowany do osób starszych, które mogą mieć trudności ze zrozumieniem i porównaniem ofert. Chodzi o to, by im to ułatwić. Przekazywane informacje nie będą jednak wiążącą ofertą.
Kredytobiorca musiałby dbać o nieruchomość, by jej stan się nie pogarszał. Musiałby też ubezpieczyć ją od zdarzeń losowych. Nie powinien również zalegać z opłatami i podatkiem od nieruchomości. Gdyby jednak miał kłopoty z wypełnianiem tych obowiązków, np. z powodu kłopotów zdrowotnych, wówczas bank musiałby mu najpierw wyznaczyć termin, ale nie krótszy niż 30 dni, na uregulowanie zaległych spraw.
W założeniach nie przewidziano szczególnych rozwiązań podatkowych dla kredytodawców.
Dziś nie ma w Polsce przepisów dotyczących odwróconego kredytu hipotecznego. Odwrócony kredyt hipoteczny jest oferowany - na podstawie obowiązujących przepisów krajowych - w 10 państwach UE m.in. Wielkiej Brytanii (gdzie tego typu produkt bankowy jest najbardziej rozwinięty w ramach UE), Hiszpanii, Szwecji, Niemczech, Finlandii, Holandii, Węgrzech, Włoszech, Francji. Tego rodzaju kredyt jest też dostępny np. w Stanach Zjednoczonych.
REKLAMA