Prawnicy: ustawa o bezpieczeństwie imprez ma wady i zalety
REKLAMA
Jednym z zasadniczych komponentów tej nowelizacji jest wprowadzenie tzw. sądów odmiejscowionych. Zatrzymani pseudokibice mogliby być sądzeni jeszcze na stadionach, a rozprawy tzw. odmiejscowione odbywałyby się za pomocą wideokonferencji.
Resort sprawiedliwości podkreślał, że dzięki takiemu rozwiązaniu osoba zatrzymana za popełnienie przestępstwa, które podlega rozpoznaniu w trybie przyspieszonym, nie będzie musiała być doprowadzana do sądu na rozprawę, ale będzie pozostawać w specjalnie przygotowanym pomieszczeniu na terenie stadionu. Rozprawę prowadziłby sędzia dyżurujący w budynku sądu.
Do zmian dotyczących wprowadzenia tzw. rozpraw odmiejscowionych oraz dopuszczenia picia niskoprocentowych napojów alkoholowych na takich imprezach krytycznie podchodzi adwokat Piotr Rychłowski.
REKLAMA
"Obawiam się, że takie sądy będą tworzone pochopnie, bez odpowiedniego zaplecza organizacyjnego, z niezasadnym ograniczaniem postępowania dowodowego. Jeśli to miałoby być wyjście i sposób rozwiązania problemów, to mi się to nie bardzo podoba" - powiedział PAP. W jego opinii "wyścig z czasem w wymiarze sprawiedliwości nie powinien być najwyższą wartością".
Zarazem Rychłowski ocenił, że nie jesteśmy w Polsce przygotowani do tego, aby poradzić sobie z niekontrolowanym spożyciem napojów alkoholowych (do 3,5 proc. zawartości alkoholu), na co pozwalają znowelizowane przepisy. "Niestety mamy z tym problem, poza tym u nas w ogóle nie ma tradycji picia napojów alkoholowych o tak +niskiej+ zawartości alkoholu. Kultura picia jest taka, że konsumenci stawiają raczej na +szybki efekt+. Dlatego obawiam się tej zmiany" - powiedział.
REKLAMA
Z kolei zdaniem karnisty, mec. Łukasza Chojniaka całkowita krytyka pomysłu rozpraw odmiejscowionych nie jest słuszna. "Każde rozwiązanie, które może doprowadzić do usprawnienia i przyśpieszenia funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, szczególnie przy rozpatrywaniu drobnych spraw, zasługuje na pochwałę" - powiedział PAP. Zastrzegł jednocześnie, że wprowadzone przepisy "nie okażą się jednak remedium na problem stadionowego bandytyzmu".
"Najprawdopodobniej rozprawy w trybie odmiejscowionym de facto będą mogły się skutecznie odbywać w przypadkach, gdy oskarżony sam dobrowolnie podda się karze" - zaznaczył Chojniak. Dodał, że jeśli podsądny nie przyzna się do winy lub będzie utrzymywał, że sam został zaatakowany i tylko bronił się, wówczas konieczne stanie się na przykład przesłuchanie świadków, przejrzenie zapisu monitoringu. "W takich przypadkach konieczne będzie jednak zachowanie zasady bezpośredniości, zresztą sąd i tak będzie musiał ogłosić przerwę w rozprawie" - powiedział.
Innym problemem są kwestie organizacyjne. Mecenas wskazał, że w miejscu przesłuchania oskarżonego - zgodnie z przepisami - powinien być obecny referendarz sądowy. "Pozostaje pytanie, czy sądy są organizacyjnie i kadrowo przygotowane do tych przepisów" - dodał.
Krytyczna wobec sądów odmiejscowionych była też Krajowa Rada Sądownictwa. W opinii prawnej sprzed kilku miesięcy przypominała ona, że ewentualne nieprawidłowości na imprezie masowej wiążą się niejednokrotnie z zatrzymaniem kilkudziesięciu, a nawet kilkuset osób.
"Gdyby taka sytuacja wystąpiła, to bardzo prawdopodobne jest, że organy ścigania i sądy stanęłyby przed ogromnym problemem zorganizowania proponowanych wideokonferencji praktycznie w tym samym, bądź bardzo zbliżonym czasie; można przypuszczać, że w praktyce byłoby to bardzo utrudnione lub nawet niemożliwe" - oceniono w stanowisku Rady.
Zdaniem KRS projektowane zmiany m.in. naruszają zasady określone w Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. "Zgodnie z zasadą bezpośredniości organ procesowy powinien zetknąć się ze świadkiem i środkami dowodowymi osobiście" - nadmienia opinia KRS. Ponadto, według Rady, przepisy międzynarodowe wymagają uzyskania zgody podejrzanego lub oskarżonego na przesłuchanie w formie wideokonferencji.
O wprowadzeniu rozpraw odmiejscowionych krytycznie wypowiadał się też w kwietniu zespół prawników złożony z przedstawicieli warszawskich sądów, prokuratur, Komendy Stołecznej Policji oraz adwokatury. Obawiają się oni, że "prowadzenie rozprawy drogą wideokonferencji ograniczy oskarżonemu prawo do obrony, gdyż projektowane przepisy nie przewidują możliwości przedstawienia dowodów z dokumentów lub dowodów rzeczowych np. zapisu monitoringu".
Z zarzutami nie zgadza się Ministerstwo Sprawiedliwości. Resort zapewnia, że tryb rozpraw odmiejscowionych zapewnia osobie sądzonej pełne prawo do obrony oraz tłumacza, gdy osoba ta jest obcokrajowcem. "Jeżeli sąd uzna za konieczny osobisty kontakt z oskarżonym, może przerwać rozprawę i kontynuować ją w budynku sądowym" - mówił w kwietniu szef resortu sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
REKLAMA