Odszkodowanie pobitemu w autobusie zapłaci przewoźnik
REKLAMA
REKLAMA
"Wyrok jest prawomocny" - poinformował w piątek PAP rzecznik lubelskiego sądu okręgowego Artur Ozimek.
REKLAMA
Sprawa dotyczy pobicia Tomasza G. we wrześniu 2005 r. w autobusie MPK linii 57. Mężczyznę zaczepiło trzech chuliganów, którzy pobili go, wysiedli na najbliższym przystanku i uciekli. Tomasz G. wezwał pogotowie i policję. Miał złamany nos, konieczna była operacja chirurgiczna. Kierowca o zdarzeniu zawiadomił dyspozytora ruchu po dojechaniu do końcowego przystanku.
Tomasz G. złożył pozew, w którym domagał się odszkodowania od MPK za to, że jako pasażerowi (miał wykupiony bilet miesięczny) nie zapewniało mu bezpieczeństwa. W 2008 r. sąd przyznał mu 20 tys. zł odszkodowania. MPK odwołało się od wyroku podnosząc, że nie ponosi odpowiedzialności za to wydarzenie, a żeby zapobiec takim przypadkom musiałoby w każdym autobusie zatrudnić ochroniarza. Sąd okręgowy skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Kolejny wyrok nakazujący wypłatę odszkodowania zapadł w sądzie rejonowym w czerwcu 2009 r. i obecnie sąd okręgowy utrzymał to orzeczenie w mocy.
Sąd uznał roszczenie powołując się m.in. na prawo przewozowe, które mówi, że przewoźnik ma zapewnić bezpieczeństwo pasażerowi. Jak tłumaczył Ozimek, kluczowe dla sądu w tej sprawie było jednak to, że - jak ustalił sąd - kierowca autobusu w czasie pobicia nie zareagował. Nie wezwał policji, nie zawiadomił dyspozytora ruchu, ani też nie podjął innych działań, które przewidywał regulamin obowiązujący w MPK - w takich przypadkach kierowca może np. zamknąć autobus i pojechać pod najbliższy posterunek policji.
Odszkodowanie będzie wypłacone w najbliższych dniach - zapewniła rzeczniczka MPK Weronika Opasiak. Wraz z odsetkami będzie to kwota około 28 tys. zł. Zapłacić ma je ubezpieczyciel firmy.
REKLAMA